XXXVII

15.5K 1.1K 81
                                    

Od tamtej sytuacji na plaży minęło trzy dni. Trzy cholernie długie dni, pełne dystansu Zacka wobec mnie. Tak, jestem na niego zła, ale nie dlatego, że mnie pocałował, tylko dlatego, że bawi się w jakieś cholerne podchody i mnie unika. Zachowuje wobec mnie dystans, a ja nie mam zielonego pojęcia o co mu chodzi. Przecież nie może być na mnie zły o to, że nie chciałam się z nim całować, bo podoba mi się kto inny. Powinien się cieszyć i docenić to, że powiedziałam mu prawdę. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi i on dobrze zdaje sobie z tego sprawę. Wie też, że nic więcej prócz przyjaźni być nie może. Dlatego nie możemy się całować jak tylko któreś z nas najdzie ochota lub poczuje się samotne. To nie ma żadnego sensu i tylko komplikuje i tak naszą dziwną w ostatnim czasie sytuację. Nie gadałam z Zackem o tym co się stało, bo to chyba on powinien chcieć porozmawiać ze mną i wyjaśnić to co zrobił. Powinien przyjść do mnie i powiedzieć mi co nim wtedy kierowało i dlaczego to zrobił. Powiedzieć, że to było nieporozumienie i wypił za dużo. Wszystko byłoby tak jak powinno, uznalibyśmy, że nie należy tego rozpamiętywać i zapomnielibyśmy o całej sprawie. Tymczasem on mnie unika praktycznie cały czas. Przez ostatnie trzy dni pobytu starał się chodzić tylko tam gdzie nie było mnie. I nie, nie zdawało mi się, bo nawet nasi przyjaciele coś zauważyli i pytali się mnie co jest nie tak. Tylko co ja miałam im powiedzieć? Zack mnie pocałował, ale odtrąciłam go, bo jestem zakochana w innym chłopaku? Może i w mojej głowie brzmiało to całkiem nieźle, to z własnego doświadczenia wiem, że gdybym powiedziała to na głos to już wcale nie byłoby tak idealnie, jakbym chciała. Przemilczałam więc temat, twierdząc że nie mam pojęcia co mu się stało, bo nic mi nie powiedział. Przyjaciele mi uwierzyli albo tak dobrze udawali, bo w sumie to myślę, że i tak już ułożyli sobie własny scenariusz. A ich podejrzenia upewniło tylko to, gdy Zack zamienił się w samolocie miejscem z Matt'em tylko po to, aby nie siedzieć koło mnie. To już przeszło ludzkie pojęcie. Naprawdę nie wiem co mu strzeliło do głowy i co ja mu takiego zrobiłam, ale naprawdę wyprowadziło mnie to z równowagi. Szczerze mówiąc, to Zack zachowywał się jak dziecko i mogłam winić tylko jego o to, że ze sobą nie gadamy, a nasze stosunki są oziębłe. W końcu ja nic nie zrobiłam, przerwałam tylko to co mogło mieć zły skutek w przyszłości, zapewniając tym samym sobie i jemu mniej zmartwień. Natomiast on obraził się o niewiadomo co i jeszcze mnie unika. Tak zachowuje się przyjaciel? Nie sądzę.

Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu, przez co prawie spadłam z łóżka. Szybko chwyciłam urządzenie do ręki i odebrałam połączenie, uśmiechając się na widok imienia widniejącego na ekranie.

- Niall? Tak się cieszę, że dzwonisz.

- Naprawdę miło to słyszeć. Wróciłaś już do domu?

- Tak, wczoraj.

- To fantastycznie. A masz może dzisiaj czas, żeby się spotkać? - zapytał. Mimo, że nie znałam go długo, wiedziałam że teraz się uśmiecha, ale jednocześnie denerwuje, że mu odmówię.

- Tak, pewnie. Może wpadniesz do mnie? Wiesz, stęskniłam się za swoim domem.

- Nie ma sprawy. To o której mam być?

- Może szósta? Pasuje ci?

- Idealnie. To do zobaczenie później.

- Do zobaczenia - powiedziałam, rozłączając się.

Spojrzałam an zegarek. Piąta trzydzieści. Cóż, miałam jeszcze dużo czasu to przyjścia Nialla, że doszłam do wniosku, że relaksująca kąpiel zdecydowanie mi nie zaszkodzi. Związałam włosy w jakiegoś nieudolnego koka i udałam się do łazienki mamy. Napuściłam całą wannę wody, wrzuciłam jakieś kolorowe kulki, które ja zabarwiły i weszłam do wody. Zanurzyłam się w niej tak, że wystawała mi tylko głowa i kawałek szyi.

O tak, tego zdecydowanie potrzebowałam.

***

- Jezu, jak ja kocham ten film. - stwierdziłam, wgapiając się w ekran telewizora, gdzie właśnie rozgrywała się akcja w filmie Szybcy i Wściekli 7. Następnie przeniosłam spojrzenie na Nialla, który także się na mnie patrzył i słodko uśmiechał.

- Ja tak samo. Najlepszy film ever. Nie mogę się doczekać kolejnej części.

- Idziemy na nią do kina razem. Postanowione - powiedziałam, śmiejąc się.

- Już sobie rezerwuje termin - zaśmiał się, włączając telefon i otwierając notatki, gdzie szybko napisał 'Jak tylko wyjdzie premiera Szybkich i Wściekłych 8 to idę z Vicky do kina'. I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, że cholernie się za nim stęskniłam, będąc na wakacjach. A to z jednej strony niekoniecznie dobrze, bo to znaczy, że się od niego uzależniam, a ja nie lubię uzależniać się od ludzi, bo to bywa bardzo męczące.

***

- Zdecydowanie myślę, że powinnaś z nim pogadać - stwierdziła Van, malując paznokcie na krwistoczerwony kolor.

- Ale przecież to on mnie unika i to on mnie pocałował - mruknęłam bez entuzjazmu. Czemu to niby ja mam pierwsza wyciągać rękę, skoro to on mnie unika?

- No niby tak, ale jest facetem. A dobrze wiesz jacy są faceci - powiedziała, kręcąc głową. - Mają tą swoją dumę i się nie ugną choćby nie wiem co.

- Cóż, w takim razie nie będziemy ze sobą gadać przez dłuższy czas, bo ja też pierwsza nie wyciągnę ręki - stwierdziłam, kładąc się na łóżku.

- Oj Vicky, ty uparciuchu - zaśmiała się Van, siadając obok mnie. - Ja wiem, że jest ci ciężko, bo to przykre, że cię unika po tym co zrobił, ale powiem ci szczerze, że tego nie rozumiem - powiedziała, wznosząc oczy ku sufitowi. Nad czymś myślała, ale nie jestem pewna czy chciałam wiedzieć co to było.

- A co ja mam powiedzieć? Moim zdaniem zachowałam się całkowicie fair wobec niego, mówiąc mu, że ktoś mi się podoba i po prostu nie czuje się dobrze z tym, że on mnie całuje.

- Poza tym jesteście przyjaciółmi. A o ile dobrze się orientuje to przyjaciele raczej nie robią takich rzeczy.

- No właśnie. Rozumiem, że na imprezie u Matta się całowaliśmy, bo to było wyzwanie, więc głupio było stchórzyć. Ale w świetle dziennym to nie powinno mieć miejsca. I to już drugi raz.

- Drugi? - zapytała Van, otwierając szeroko oczy. Ups, czyżbym jej o tym nie powiedziała?

- No tak, kiedyś jak wracaliśmy chyba od Matta to Zack odprowadził mnie do domu i mnie też pocałował. Był wtedy jeszcze z Ashley. A ja podejrzewałam, że coś do niego czuję.

- Nie mówiłaś mi o tym - burknęła, robiąc nadąsana minę.

- To nie miało wtedy żadnego znaczenia, ale przepraszam - powiedziałam.

- W każdym razie to teraz nieistotne. A nie myślałaś nigdy, że może... - zaczęła, ale po chwili odwróciła wzrok i spojrzała na ścianę.

- Że może co? - zapytałam ciekawa.

- Że może on też coś do ciebie czuję i dlatego dziwnie się zachowuje? Wiesz, był zły gdy mu powiedziałaś, że podoba ci się ktoś inny i dlatego nie chcesz się z nim całować - powiedziała, po czym znowu się zamyśliła. A może miała rację? Ale to by było całkowicie bez sensu. - Zazdrość. Kierowała nim zazdrość. To musi być to - dodała po chwili Van, uśmiechając się jakby odkryła niewiadomo co.

- Czy ja wiem.

Szczerze to naprawdę wątpiłam w to, że Zack coś do mnie czuje. W końcu chyba by mi to powiedział. Chociaż tego też nie jestem pewna. Zawsze był skryty ze swoimi uczuciami.

- Wiesz, ja też nie jestem tego pewna i nie chce ci robić mętliku w głowie, ale dużo rzeczy na to wskazuje.

- Jeśli tak jest naprawdę to chyba mam poważny problem - westchnęłam ze smutkiem, pogrążając się w swoich myślach.

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now