LVII

13.2K 913 53
                                    

- Wiesz tato, jestem zmęczona, więc pójdę się położyć - odparłam, wstając z kanapy, na której od godziny siedziałam razem z meżczyzną oglądając jakiś durny film, który nie miał dla większego znaczenia, bo co chwilę wtrącaliśmy jakiś komentarz odnośnie niego lub rozmawialiśmy na inne tematy.

- Wyśpij się i do zobaczenia jutro - powiedział, uśmiechając się. - Nie idę jutro do pracy, więc będziemy mogli spędzić razem cały dzień.

- Tak? To wspaniale. Dobranoc, tato.

- Dobranoc.

Udałam się do swojego pokoju. Pierwszą rzeczą jaką planowałam zrobić po wejściu do niego było rozpakowanie walizki. Położyłam bagaż na łożku i zaczęłam po kolei wyciągać swoje ubrania, układając je w dużej przestronnej szafie. Co prawda miałam ich tak mało, że nawet nie zapełniłam 1/3 mebla, ale co się dziwić, skoro przyjechałam tylko na tydzień.

Dziesięć minut później, gdy już z lekka się ogarnęłam, chwyciłam kosmetyczkę oraz pidżamę i razem z nimi udałam się do łazienki, znajdującej się niedaleko od mojego pokoju. Weszłam do pomieszczenia, uprzednio zapalając światło i zostałam porażona przez biel i czerń płytek. Położyłam swoje rzeczy na dużej, porcelanowej umywalce i rozebrałam się. Następnie weszłam pod prysznic. Dokładnie się umyłam i dodatkowo odprężyłam, stojąc pod ciepłą wodą, która kroplami spływała po mojej nagiej skórze. Chwilę później zakręciłam kurek z ciepłą wodą i opuściłam kabinę prysznicową, dokładnie się wycierając. Ubrałam piżamę i dokładnie wysuszyłam włosy suszarką, która znalazłam. Byłam w szoku, że mój tata ją miał, bo on przecież nie musi suszyć włosów. Najwyraźniej trzyma ją specjalnie dla mnie.

Zakopałam się pod ciepłą kołdrą, wygodnie układając swoje ciało na łożku. Miałam jeszcze napisać sms'a do Niall'a, ale byłam tak zmęczona tym dniem i podróżą, że niemal natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki, zamknęłam oczy i zasnęłam.

***

Na ślepo sięgnęłam ręką do telefonu, który był schowany pod poduszką. Podniosłam go i otworzyłam oczy, dowiadując się, że jest 9.43. Przeciągnęłam się jeszcze i opuściłam wygodne łóżko. Podeszłam do szafy i nałożyłam bieliznę, po czym ubrałam jeszcze czarne spodnie i czerwony sweter.

- Cześć tato! - krzyknęłam, wchodząc do kuchni. - Czy ty własnej robisz omleta? - zapytałam, czując cudowny zapach.

- Tak, dokładnie tak.

- A mi też zrobisz?

- Nie ma sprawy. Siadaj - powiedział, wskazując na krzesło.

Zajęłam swoje miejsce i sięgnęłam do kubka herbaty stojącego na ladzie. Nie wiem czy był mój, ale nawet jeśli należał do taty to przecież nic się nie stanie, jeśli wezmę sobie łyka, ewentualnie pięć.

- Smacznego - odparł mężczyzna, kładąc przede mną talerz z apetycznie wyglądającym omletem.

- Dziękuje - Wyszczerzyłam się w kierunku taty, biorąc kawałek mojego śniadania to ust.

- Jest pyszny.

- Cieszę się, że ci smakuję.

- A ty nie jesz? - zapytałam, patrząc jak tata siada naprzeciwko mnie i nalewa sobie szklankę wody.

- Ja już jadłem. W przeciwieństwie do ciebie nie marnuje dnia na spaniu - mężczyzna zaśmiał się, sprawiając, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Nic się nie zmieniłeś. Dalej lubisz mi dogryzać - mruknęłam, wystawiając język.

- Tak rzadko cię widzę, że muszę korzystać z każdej okazji.

To Tylko Przyjaciele Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon