XLVII

13.6K 1K 94
                                    

- Bardzo się cieszę, że przyszłyście - powiedział John, biorąc płaszcz od mojej mamy.

- My także - odparła za nas obie moja mama, nie pozwalając mi nawet dojść do głosu.

Szkoda tylko, że ja nie podzielałam jej entuzjazmu.

- Wszyscy już są, więc chodźmy do jadalni to was przedstawię.

Cudownie. Teraz czas na spotkanie z ciekawskimi spojrzeniami wszystkich członków rodziny Johna oraz z szeptami i zapewne durnymi pytaniami dotyczącymi mojej osoby. A no i uwagami typu "Miło się poznać" , "Ładna sukienka". Czy ja już mówiłam, jak bardzo nie lubię czegoś takiego? Jeśli nie to oznajmiam to właśnie teraz.

- To jest Amber - powiedział John, wyciągając mnie tym samym z transu, w którym właśnie się znalazłam, podziwiając jego perfekcyjnie perfekcyjny w każdym calu dom. Jak na faceta to miał całkiem niezły gust i wyczucie stylu. - A to Victoria, jej córka - dodał, wskazując na mnie.

Uśmiechnęłam się, przemierzając po twarz wszystkich osób siedzących wokół stołu. Dobra, musiałam stwierdzić, że John miał dość sporą rodzinę. Na obiedzie na dwadzieścia osób to jeszcze nie byłam. Swoje święta zawsze spędzałam w gronie, nie liczącym więcej niż dziesięć osób, a tu było ich dwa razy tyle. Przejdźmy do kolejnego punktu, czyli zapamiętania imion tych ludzi. Przecież nie było opcji, że spamiętam choć połowę, a co tu mówić o całości.

Kolejny raz przeleciałam wzrokiem po twarzach wszystkich osób, aby w końcu zatrzymać wzrok na Chrisie, który się do mnie szczerzył. No tak, całkowicie zapomniałam o jego obecności. Pomachał do mnie ręką, wskazując miejsce obok siebie, co chyba oznaczało, że to właśnie w jego towarzystwie spędzę dzisiejszy dzień.

Czy mogło być jeszcze gorzej? Obstawiam, że tak.

Niechętnie, ale ze sztucznym uśmiechem ruszyłam w kierunku Chrisa. Okrążyłam stół i zajęłam swoje miejsce, wymieniając krótkie słowa powitania z chłopakiem. Spojrzałam w kierunku miejsca, w którym wcześniej stałam, zauważać mamę, która siedziała po prawej stronie Johna i rozmawiała z jakaś starszą panią. Może z jego mamą? A może z jakąś ciocią? Nie mam pojęcia kto to był i chyba nawet nie chciałam się w to zagłębiać. Dzisiaj musiałam się skupiać na sobie i na tym, aby dobrze wypaść, a nie na myśleniu o tym, z kim dyskutuje moja mama.

- Skoro już wszyscy są to myślę, że możemy zaczynać - powiedział John, szeroko się uśmiechając. - Wesołych Świąt i smacznego.

- Wesołych Świąt - odpowiedzieli prawie wszyscy na równi, aby następnie zacząć nakładać sobie porcje pieczonego indyka i słodkich ziemniaczków. Miałam nadzieję, że jedzenie robił John albo jego mama, bo jeśli to był Chris to nie gwarantuje, że opuszczę ten dom bez uszczerbku na zdrowiu.

***

- Więc John, może opowiesz nam jak poznaliście się z Amber? - zagadnęła starsza kobieta siedząca obok mojej mamy. Dalej nie wiedziałam kim ona była, ale coraz bardziej byłam pewna, że jednak jest to mama Johna.

- Więc um... - zaczął John, lekko się czerwieniąc. Dobra, nie znałam tej historii, bo nigdy nawet nie wpadłam na to, aby o to zapytać, ale chyba musiała być ciekawa. Spojrzałam na moją mamę, która również była lekko zawstydzona i cicho się zaśmiałam, co nie uległo uwadze Chrisa, który dziwnie się na mnie spojrzał. Nie przejęłam się tym jakoś, bo akurat przy nim nie musiałam udawać, że go lubię.

- Spotkaliśmy się przypadkiem w kawiarni. Wpadliśmy na siebie przypadkiem i John wylał na mnie kawę - powiedziała moja mama, widząc że mężczyzna chyba nie wydusi z siebie słowa. - Kilka dni później znowu się spotkaliśmy i tak jakoś wyszło, że umówiliśmy się na kawę, potem drugą, trzecią...

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now