Idąc do ostatniej klasy liceum naprawdę nie sądziłam, że będę tak zabiegana i że nie będę miała kompletnie na nic czasu. Owszem, wiedziałam że będę miała dużo nauki, jeśli chce się dostać na moją uczelnię i mieć jak najlepsze oceny, ale rzeczywistość przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Codziennie siedzę w książkach, powtarzam materiał i uczę się na bieżąco. Dodatkowo dwa razy w tygodniu chodzę na dodatkowe zajęcia z rysunku, które są mi potrzebne do dostania się na architekturę na Cornell University w Ithace. Decyzję już podjęłam, ale póki co nikomu o tym nie mówię. Dowiedzą się, gdy się dostanę. Poza zajęciami z rysunku chodzę też na korepetycje z matematyki, ale nie wyrównujące, tylko rozszerzone. Chce się nauczyć nowych rzeczy, co w sumie nie będzie chyba trudne, bo zarówno mój korepetytor jak i pan Scott są świetnymi nauczycielami. Poza tym ten drugi tłumaczy wszystkie zagadnienia o wiele lepiej niż poprzednia nauczycielka. Powiem szczerze, że chyba spadł mi z nieba. Lekcje z nim są świetne, a wszystkie sprawdziany i kartkówki pisze na same piątki i szóstki. Wcześniej nie miałam jakiś najgorszych ocen, ale teraz zdecydowanie są o wiele lepsze. Poza tym nauka tego przedmiotu nigdy nie przychodziła mi z taką łatwością jak teraz. Jestem z siebie cholernie dumna i wiem, że jeśli dalej będę taka zdeterminowana w dążeniu do celu to osiągnę wszystko, czego pragnę.
Odłożyłam książkę na bok i wyłączyłam laptopa. Podniosłam się z łóżka, patrząc na zegarek, który wskazywał siódmą trzydzieści. Skierowałam się w stronę drzwi, po czym opuściłam pokój, udając się do kuchni, gdzie zastałam mamę nakrywającą do stołu. Krzątała się po kuchni, podśpiewując piosenkę lecąca w radiu. Nie zauważyła mnie, więc stanęłam w progu, opierając się o futrynę. Po chwili kobieta odwróciła się i mnie zauważyła, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Jak długo tu stoisz? - spytała skrępowana.
- Wystarczająco długo - stwierdziłam, zajmując miejsce przy stole.
- Nie ma to jak upokorzyć się przed własna córką.
- Lepiej przede mną niż jakimś obcym.
- To też racja powiedziała, zajmując miejsce przy stole naprzeciwko mnie. Postawiła jeszcze sałatkę i złożyła ręce patrząc na mnie poważnym wzorkiem. - Musimy porozmawiać.
- Coś się stało? - spytałam lekko przerażona, odkładając widelec.
- Właściwie to nie. Chciałam ci tylko powiedzieć, że od pewnego czasu się z kimś spotykam - powiedziała, uśmiechając się. To dlatego w ostatnim czasie była taka wesoła i aż zarażała pozytywną energią.
- To niesamowite. Strasznie się cieszę - odparłam, co chyba kompletnie zdziwiło moją mamę. Chyba nie takiej reakcji się spodziewała.
- Naprawdę? Myślałam, że będziesz na mnie zła.
- Zła? Niby czemu? - Teraz to ja byłam zdziwiona.
- Nie wiem. Mogłaś pomyśleć, że na przykład chce zastąpić twojego tatę kimś innym.
- Nie znaczy, że jeśli się rozwiedliście to macie być do końca życia sami. Ja bardzo chcę żebyście ułożyli sobie życie i dalej byli szczęśliwi. I nie mam nawet powodu, żeby być zła o to, że znalazłaś kogoś, kto sprawia, że się uśmiechasz - powiedziałam, a mama złapała mnie za rękę, ściskając ją. Jej oczy zaszły łzami. Chyba się wzruszyła. Trzeba ją rozweselić, bo zaraz mi się tu popłacze.
![](https://img.wattpad.com/cover/43005649-288-k996970.jpg)
DU LIEST GERADE
To Tylko Przyjaciele
JugendliteraturZastanawialiście się kiedyś, co się z wami stanie i jak bardzo się zmienicie, gdy w pewnym momencie wasze życie legnie w gruzach i nie będziecie nawet wiedzieli co czujecie? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam, bo cóż... moje życie było idealnie i...