XXVII

22.7K 1.6K 252
                                    

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Przekręciłam się na drugi bok, niechętnie zwlekając się z łóżka.

Jezu, po co ja zostawiłam ten telefon na biurku?

Wzięłam urządzenie do rąk i odblokowałam ekran przy okazji dowiadując się, że mamy już godzinę 12.30. Kliknęłam w ikonkę wiadomości i moje zdziwienie sięgnęło zenitu, gdy zobaczyłam nadawcę i treść sms'a. Gdy odpisywałam na wiadomość, uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Wysłałam odpowiedź i podeszłam do lustra, a następnie do szafy. Nie zdążyłam nawet jej otworzyć, bo mój telefon znowu zabrzęczał. Odczytałam wiadomość i szybko wystukałam Nie mogę sie doczekać. Do zobaczenia.

Ponownie podeszłam do szafy, aby wyjąć z niej poszarpane czarne szorty i białą bokserkę z jakimś nadrukiem, a następnie udałam się do łazienki. Wzięłam orzeźwiający prysznic, wysuszyłam włosy, a następnie ubrałam sie w przygotowane wcześniej ubrania. Wróciłam do pokoju, wzięłam torebkę, wcześniej wrzucając do niej potrzebne rzeczy i zeszłam na dół. Nie byłam zbytnio głodna, więc będąc w kuchni, zgarnęłam tylko jabłko, a następnie opuściłam dom. Z Niallem umówiłam się w parku, tam gdzie się spotkaliśmy. Potem chce mnie gdzieś zabrać i mi coś pokazać, ale to niespodzianka, więc nie mam pojęcia co to może być, ale już nie mogę się doczekać.

- Hej Vicky - powiedział Niall, zamykając mnie w swoim uścisku, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

- Ciebie też miło widzieć - odparłam, kiedy mnie juz wypuścił.

- Ciesze się, że zgodziłaś się ze mną spotkać - rzekł, uśmiechając się do mnie promiennym uśmiechem.

- To gdzie idziemy? - spytałam.

- Tędy - Wskazał palcem przed siebie, aby następnie ruszyć w tamta stronę. Chwile później szliśmy ramię w ramię rozmawiając o jakiś pierdołach.

Po jakiś dwudziestu minutach znaleźliśmy się w jakiejś nieznanej mi do tej pory okolicy. Właściwie to byliśmy w lesie. Wszędzie wokoło były drzewa oraz jakieś krzewy i można było dosłyszeć świergotanie ptaków siedzących na gałęziach, ukrytych w zielonych liściach. Cóż niby zwykły las, ale jednak w pewien sposób inny.

- A teraz zamknij oczy - powiedział Niall, stając naprzeciw mnie. Zrobiłam tak jak kazał, aby po chwili stracić grunt pod nogami.

- Co ty wyprawiasz? - spytałam, otwierając oczy i zdając sobie sprawę z tego, że Niall właśnie niesie mnie na rękach.

- Niespodzianka. Ale żeby wypaliła musisz zamknąć oczy - odparł, słodko się uśmiechając.

- No dobra - mruknęłam i zamknęłam powieki i otoczyłam ręką Nialla, aby mieć pewność, że nie spadnę.

***

- Daleko jeszcze? - spytałam po jakimś czasie. Byłam już znudzona tym, że nie mogę nic widzieć. Natomiast to, że Niall mnie niesie bardzo mi odpowiadało.

- Właściwie to już jesteśmy - odparł. - Możesz otworzyć oczy - dodał, a ja zrobiłam to co powiedział. Na początek światło słoneczne poraziło mnie po oczach, więc chwilę mi zajęło, żebym się do niego przyzwyczaiła. Kiedy już widziałam normalnie, zdałam sobie sprawę, że jesteśmy nad jakimś małym jeziorkiem. Chłopak postawił mnie na ziemi, dzięki czemu mogłam się teraz obrócić i zobaczyć, że znowu jesteśmy otoczeni lasem, ale znajdujemy się na polance. Pod jednym z wysokich drzew był rozłożony czerwono biały koc, na którym znajdował sie kosz piknikowy - obstawiam, że był wypełniony czymś dobrym. Widok ten sprawił, że od razu zrobiłam się głodna na myśl o pysznościach, które skrywa.

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now