VIII

29.1K 1.7K 134
                                    

- Mamo! - krzyknęłam, schodząc po schodach. Niestety odpowiedziała mi cisza, co trochę mnie zdziwiło, ponieważ nie słyszałam, aby moja mama mówiła, że gdzieś wychodzi. Dopiero kartka przyczepiona do lustra w holu powiadamiała mnie o tym, że kobieta wybrała się na zakupy i życzy mi dobrej zabawy u Vanessy.

Usiadłam na schodach i szybko wystukałam do przyjaciółki wiadomość, w której oznajmiłam, że będę wcześniej niż się umówiłyśmy, a następnie założyłam na nogi swoje ulubione czarne conversy. W jedną rękę wzięłam torbę z rzeczami, które były mi potrzebne, a w drugiej chwyciłam klucze. Opuściłam dom, zamykając drzwi i skierowałam się do mojego samochodu. Torbę rzuciłam na tylne siedzenie, odpaliłam silnik i ruszyłam w stronę sklepu, który znajdował się niedaleko domu mojej przyjaciółki, ponieważ musiałam jeszcze wstąpić i kupić coś na nasze małe dziewczyńskie spotkanie, na którym miała być jeszcze Jennifer. Po kilku minutach jazdy zaparkowałam samochód na parkingu i udałam się do sklepu.

I naprawdę nie wiem czy życie robi mi na złość, ale gdy przemierzałam kolejne półki w poszukiwaniu przekąsek, byłam tak żałośnie zamyślona, że wpadłam na jakiegoś chłopaka, który pachniał naprawdę znajomo. I w momencie gdy podniosłam głowę do góry, spaliłam się podwójnie ze wstydu i to nie dlatego, że się z kimś zderzyłam, ale dlatego, że tym kimś był sam Zack.

Lepiej być nie mogło.

- Ja przepraszam - odparłam szybko, patrząc na czubki swoich butów, równocześnie próbując zakryć czerwone policzki moimi włosami najbardziej jak się dało.

Słyszałam jak Zack wzdycha, a następnie dotyka swoją dłonią mojej brody i unosi ją w górę w taki sposób, abym spojrzała mu w oczy. Przełknęłam głośno ślinę, gdy moje oczy spotkały się z jego przenikliwym, ciemnym spojrzeniem i cofnęłam się dwa kroki w tył. Chłopak wydawał się zdziwiony moim zachowaniem, ponieważ uniósł brew, zupełnie nie rozumiejąc, co tu się właśnie dzieje.

- Wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie, która była tak zauważalna, że nawet najgłupszy człowiek na świecie nie mógł by tego przegapić, przez co czułam się jeszcze gorzej niż chwile temu, ponieważ po wczorajszej akcji było mi już wystarczająco głupio i nie potrzebowałam litości.

- Tak - rzuciłam szybko. - Przepraszam, ale się spieszę i naprawdę muszę już iść - dodałam szybko, odwracając się w druga stronę. Odeszłam od Zacka z koszykiem, w którym miałam chipsy i kilka innych rzeczy i czym prędzej skierowałam się do kasy, aby jak najszybciej wyjść ze sklepu i nie spotkać więcej chłopaka.

Po zapłaceniu za zakupy, zaparkowałam wszystko do reklamówki, a następnie wrzuciłam zakupy na tylne siedzenie auta i odjechałam z parkingu z prędkością światła, zastanawiając się dlaczego muszę mieć w życiu takiego pecha i wybierać się akurat do tego samego sklepu co Zack, podczas gdy w naszym mieście jest ich kilkadziesiąt.

Pod dom przyjaciółki dotarłam szybciej niż można by się tego spodziewać. Wyjęłam z auta siatkę z jedzeniem i moją torbę i skierowałam się do drzwi. Nie zdążyłam nawet zadzwonić dzwonkiem, ponieważ ledwo zdążyłam wejść na ostatni schodek, a drzwi szeroko się otworzyły, ukazując uśmiechającą się od ucha do ucha Van. Dziewczyna przytuliła mnie mocno, odcinając mi na chwilę dopływ powietrza, a następnie wpuściła mnie do środka. Zdjęłam buty, przekazując Van reklamówkę ze smakołykami, na których widok zaświeciły się jej oczy i poszłam za dziewczyną do salonu, gdzie siedziała już Jennifer. Przywitałam się z nią i rzuciłam się na kanapę, chowając głowę w poduszkę.

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now