XLVIII

14.9K 1K 273
                                    


- Śpisz u mnie w sylwka, co nie? - zapytała Van, kartkując jakieś kolorowe czasopismo o modzie.

- Niestety, ale nie - odpowiedziałam.

- Co? Jak? Czemu? - spytała, gwałtownie zamykając gazetę i patrząc na mnie ze zdezorientowaniem wymalowanym na twarzy.

- Nie idę na imprezę do Zacka. Idę z Niallem do Maxa.

- Vicky no! Jak możesz mi to robić? - zapytała, bezradnie opuszczając głowę.

- No tak wyszło, przepraszam cię, ale wiem, że Niall bardzo chce tam iść, mimo że mi tego nie powie. Poza tym wiesz jak zachowuje się Zack i nie wiem czy mam ochotę tolerować jego zachowanie w sylwestra - mruknęłam.

- No niby tak. Nie dziwie się - powiedziała ze smutkiem, ale po chwili na jej twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech. - Ale wiesz, mnie też Max zaprosił do siebie na sylwestra. Tylko stwierdziłam, że to bez sensu żebym szła tam sama, ale teraz...

- Jezu Van! I mówisz mi o tym dopiero teraz?! - zapytałam, a właściwie krzyknęłam z udawaną pretensją.

- No tak jakoś nie było okazji.

- Dobra dobra, więc co? Idziesz ze mną i Niallem? - zapytałam z nadzieją.

- Wychodzi na to, że tak - stwierdziła, uśmiechając się. Rzuciłam się na przyjaciółkę, zamykając ją w silnym uścisku.

Coś czuję, że to jednak będzie czadowy sylwester i nie będzie tak źle jak się obawiałam. Będę miała przy swoim boku najlepszą przyjaciółkę i ukochanego chłopaka. Lepiej być nie mogło.

***

Podeszłam do działu z bielizną, dokładnie przyglądając się czarnemu, koronkowemu kompletowi. Spodobał mi się od razu, gdy go zobaczyłam i od wejścia do sklepu zastanawiałam się czy go kupić.

- Zdecydowanie chciałbym cię w tym zobaczyć - uslyszałam przy uchu, by po chwili poczuć jak Niall odgarnia mi włosy i muska ustami moją szyję. Odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka.

- W takim razie mi to kup - stwierdziłam z przekonaniem, badając reakcje chłopaka. Oczy mu się zaświeciły i uśmiechnął się cwaniacko. Przejechał językiem po swojej dolnej wardze, wywołując u mnie dreszcz.

- Dobra - powiedział, podchodząc do wieszaka. - 75C?

- Skąd wiesz? - zapytałam zdziwiona. Jakim cudem znał rozmiar mojego stanika, skoro nigdy mu o tym nie mówiłam? Bo nie mówiłam, prawda?

- Tajemnica - mruknął, całując mnie przelotnie w usta i poszedł z kompletem bielizny do kasy. Nie sądziłam, że serio mi to kupi. Cały czas myślałam, że się zgrywa, do czasu, gdy wrócił do mnie z reklamówką, wręczając mi ją.

- Kochany jesteś - pocałowałam chłopaka, wplątując ręce w jego włosy. Niall przyciągnął mnie do siebie, pogłębiając pocałunek. Po chwili odsunęłam się od niego, uśmiechając się i złapałam chłopaka za rękę, ruszając w stronę wyjścia ze sklepu. Wystarczy już tego pobytu w sklepie z bielizną, bo jeszcze za często będzie chciał tu wpadać.

***

Po skończonych i na prawdę udanych zakupach (w sumie to nie mam pojęcia czemu Niall chciał iść ze mną, bo akurat po nim bym się tego nie spodziewała), udałam się z chłopakiem do jego domu. Mieliśmy pojechać do mnie, ale zgodnie stwierdziliśmy, że zbyt często przesiadujemy u mnie i pora to zmienić. Poza tym do niego było bliżej, a jego rodzice byli w pracy. Przekroczyłam próg jego pokoju, od razu rzucając się na cudowne, duże łóżko. To był zdecydowanie najlepszy mebel znajdujący się w tym domu. Po chwili dołączył do mnie Niall, kładąc się wygodnie obok mnie i otaczając mnie ramieniem. Wtuliłam się w niego, wdychając zapach jego cudownych perfum. Uwielbiam męskie zapachy, ale jego był zdecydowanie najlepszy.

To Tylko Przyjaciele Where stories live. Discover now