10. Sei un idiota

10.2K 682 51
                                    

Wygramoliłam się z pościeli, która jak na złość była wyjątkowo ciepła i przyjemna, co dodatkowo utrudniało zmuszenie się do wstania. W końcu jednak udało mi się to, więc powlekłam się do łazienki razem z rzeczami, które wcześniej wygrzebałam z szafy. Gdy skończyłam poranną toaletę, wyszłam. Otwierając drzwi wpadłam na Ebony, która z hukiem obiła się o powłokę.

- Cholera jasna! - zaklęła i przyłożyła dłoń do obolałej twarzy. Spojrzała na mnie morderczym wzrokiem.

Było mi przykro, że sprawiłam jej ból, ale nie mogłam powstrzymać się przed wybuchnięciem śmiechem. Nic nie da się zrobić, gdy twoja siostra wygląda jak wściekły, niewyspany szop! W końcu uspokoiłam się i przeprosiłam dziewczynę.

- Lepiej idź i uspokój Włoskiego Ogiera, bo od rana mi gada nad głową i jeszcze raz rzuci do mnie jakimś tekstem, sprawdzając ich skuteczność, to przysięgam, że go zamorduję. Urwę jaja i powieszę na drzwiach jego domu. Albo zrobię breloczek - wow, ta mała jędza potrafiła być naprawdę agresywna, gdy wstała lewą nogą i to w poniedziałek.

- Co masz na myśli mówiąc, że gada ci od rana? - uniosłam brew pytająco, patrząc, jak blondynka piekliła się, nadal rozmasowując twarz.

- No stoi na dole i jęczy. Jakim cudem ty tego nie słyszysz? - Ebony zrobiła duże oczy. - Nieważne, idę się ubrać, mam szkołę dzisiaj. A wy róbcie, co chcecie, ale błagam, niech on się wreszcie zamknie, bo nie wytrzymam.

Zbiegłam na dół i wpadłam do kuchni. W pomieszczeniu na stołku rzeczywiście siedział znajomy mi brunet. Usłyszał tupanie i obrócił się do mnie. Musiał chyba brać niedawno prysznic, bo jego włosy zawinęły się w delikatne loki od wilgoci. Miał na sobie granatową koszulkę, czarne jeansy i tego samego koloru skórzaną kurtkę.

- Co ty tu robisz i dlaczego napastujesz moją siostrę? - zapytałam i zaczęłam rozglądać się za moimi rodzicami. Dlaczego ci ludzie, go tu wpuścili?!

- Lubimy się, przestań w końcu być przeciwko tej znajomości. Trzy lata różnicy to nic w dzisiejszych czasach! - położył dramatycznie rękę na sercu i zrobił oburzoną minę, ale mimo to jego zielone oczy zaświeciły się w rozbawieniu.

- Przed chwilą groziła mi, że cię zabije - mruknęłam i sięgnęłam po kanapkę przygotowaną przez mamę.

- Uwielbia mnie - uśmiechnął się triumfalnie na co wywróciłam oczami. Boże, on był taki pewny siebie.

Ponowiłam pytanie o powód jego pojawienia się w moim domu, na co nonszalancko zatrząsł swoją czarną grzywą i rzucił, że miał ochotę mnie trochę powkurzać z rana dla dobrego rozpoczęcia dnia. Westchnęłam tylko i skinęłam do niego głową na znak, że możemy już iść.

- Pa mamo! Pa tato! - zawołałam, by pożegnać się z rodzicami. Oboje byli jeszcze w domu, bo mieli nieregularne godziny pracy.

- Dowidzenia, państwu! - chłopak poszedł w moje ślady i obrócił się na pięcie tak, że był zwrócony twarzą do mnie. - Andiamo! - wykrzyknął, wyrzucając ręce do góry i ruszył tyłem do drzwi, na co skarciłam go cicho mówiąc, że się wywróci i będę musiała go zbierać z podłogi.

- Przestań, nadal nie mam pojęcia, co do mnie mówisz - przymknęłam powieki i zrobiłam zrezygnowaną minę. - Chyba wolę jechać autobusem.

- Sei un idiota. Wsiadaj i nie gadaj - tym razem to on wywrócił oczami. Gdy zajęłam już miejsce obok kierowcy, dodał: - Mogę cię trochę poduczyć języka, co ty na to, Coniglietta?

Wzniosłam błagalne spojrzenie do nieba, po czym przymknęłam powieki. Poklepałam delikatnie deskę rozdzielczą, biorąc parę głębszych wdechów, bo on naprawdę zaczynał już działać mi na nerwy.

What do girls wantWhere stories live. Discover now