22. A może by tak walka w kisielu?

9.3K 651 54
                                    

Przekroczyłam wejście szkoły i od razu skierowałam się do swojej szafki, w której trzymałam większość potrzebnych mi książek. Jak co dzień zaczynałam swoją ukochaną biologią. Wzięłam podręcznik i ruszyłam do klasy.

Lekcja mijała mi całkiem szybko, zresztą jak zwykle. Gdy coś mnie interesowało, czas płynął jak szalony. Do tego przez ciągłe powtarzanie tematów z V łatwiej było mi się uczyć, bo nie był to mój pierwszy raz z jakimś materiałem. Pani Cerstein zaczęła lekcję, więc wróciłam do swoich notatek i przysłuchałam się jej słowom.

Poczułam, jak ktoś szturchnął mnie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Margot, z którą spędziłam sobotnie popołudnie na plaży. Nachylała się w moją stronę, jakby chciała mi zdradzić sekret, więc zrobiłam to samo. Mimo to na jej ładnej buzi gościł uśmiech.

- Słuchaj, Penny, wiem, że to nie moja sprawa, ale chciałam cię zapytać, czy ty jesteś z V? - szepnęła, kiedy nauczycielka odwróciła się plecami do nas.

Zaskoczyło mnie to pytanie. Po pierwsze: Margot nie należała raczej do osób wścibskich i po drugie: dlaczego w ogóle przyszło jej to do głowy? W zasadzie to dlaczego w s z y s c y tak myśleli? Pokręciłam głową.

- Nie, dlaczego?

Wydawało mi się, że mulatka odetchnęła z ulgą. To zaintrygowało mnie jeszcze bardziej. Zachowywała się dziwnie, jakby coś ją trapiło, a teraz nagle okazało się, że jednak wszystko w porządku. Znów zaczęła mówić.

- Całe szczęście. Nad jeziorem naprawdę wyglądaliście jak para, ale ludzie podobnie uważają o mnie i Eliocie, a tak wcale nie jest, więc wolałam zapytać - odetchnęła - W każdym bądź razie widziałam, jak za V latała jakaś dziewczyna i myślałam, że jeśli naprawdę bylibyście ze sobą, to mogłoby cię to zainteresować. Ale chyba niepotrzebnie się obawiałam - uśmiechnęła się przyjaźnie i powróciła do swojej ławki.

Och, nawet nie wiedziała, jak bardzo mnie to interesowało. W takich momentach przestawałam dziwić się opinii rówieśników. Poczułam dziwne ukłucie, gdy tylko usłyszałam o tajemniczej dziewczynie, ale zignorowałam je. Nie mogłam robić z siebie nadgorliwej zazdrośnicy.

Także powróciłam do lekcji i choć skupiłam się na słowach nauczycielki, myśl o lasce przylepionej do Vincenta wciąż obijała się o tył mojej głowy.

***

Jak zwykle na przerwie obiadowej spotkałam się z Sierrą. Razem poszłyśmy na stołówkę, gdzie zapłaciłyśmy za obiad i zajęłyśmy swoje zwyczajowe miejsce. Z zapałem zabrałam się za swoją porcję ryżu ze smażonymi warzywami, jednocześnie uważnie słuchając opowieści swojej przyjaciółki.

Chciałam coś wtrącić do jej historii o ostatniej przed wyjazdem Noaha randce blondynki z chłopakiem, gdy przez środek stołówki przeszedł V, do którego ramienia uczepiła się jakaś brunetka. Mimowolnie otworzyłam usta w niedowierzaniu i śledziłam parę wzrokiem. Sierra i parę innych dziewczyn w pomieszczeniu wyglądały podobnie.

- Co jest - mruknęłam, marszcząc brwi.

Wepchnęłam ostatnią łyżkę ryżu do ust i wstałam gwałtownie tak, że krzesło zaskrzeczało głośno, zwracając tym uwagę niektórych uczniów. Nie miałam pojęcia, co mną w tym momencie kierowało, ale ruszyłam w stronę bruneta i rozćwierkanej laski. Nie miałam ochoty patrzeć na nich razem ani słuchać plotek ludzi, którzy ubzdurali sobie nasz związek, o tym, że przewodnicząca została kolejną wystawioną przez niego naiwną idiotką. Dotarłam do tej pożal się Boże pary i klepnęłam V w ramię. Na twarz przywołałam swój służbowy uśmiech, którym obdarzałam każdego ucznia, z którym miałam do czynienia.

What do girls wantWhere stories live. Discover now