29. Wakacje czas zacząć!

8.9K 562 12
                                    

Zacisnęłam palce na świadectwie i opuściłam budynek. Cały szkolny kampus ogarnęła atmosfera radości, ulgi i niespokojnego wyczekiwania na niespodzianki, które miało zgotować uczniom lato. Nastolatkowie ogromną falą wylali się z murów szkoły i śmiejąc się, rozeszli się po parkach, plażach, trasach widokowych czy kawiarniach. Wreszcie zakończył się kolejny wyczerpujący rok w St. Barbara's High School.

Rozgrzany asfalt buchał dusznym, ciepłym powietrzem, sprawiając, że z każdą chwilą roztapiałam się jeszcze bardziej. Mimo to wciąż dziarsko kroczyłam przed siebie, a z moich ust nie schodził uśmiech. Obok mnie dreptała Sierra, której egzaminy końcowe poszły znacznie lepiej, niż przypuszczała, co poprawiło jej humor w niesamowitym stopniu. Chociaż ciężko było mieć smutną minę w obliczu nieco ponad dwóch miesięcy laby i totalnego nic nierobienia.

Wreszcie mogłam odetchnąć. Nie musiałam przejmować się szkolnym budżetem, nie czekały mnie żadne spotkania, jakakolwiek organizacja miała tyczyć tylko mnie, a nie jeszcze pięciuset innych osób. To był czas, gdy z przewodniczącej szkoły przeistaczałam się w Po Prostu Penny.

Nagle rozbrzmiał krótki dźwięk mojego telefonu, który zasygnalizował przyjście nowej wiadomości. Zerknęłam na ekran i ze zdziwieniem zobaczyłam na nim numer Santiaga.

Raczej nie kontaktowałam się z kuzynem Vincenta. Ograniczaliśmy się do wymieniania paru zdań, gdy akurat dzwonili do siebie z V. Nie chodziło o to, że się nie lubiliśmy, bo młody Scorsese wywarł na mnie świetne wrażenie, po prostu żadne z nas nie odczuwało takiej potrzeby. Do tego znaliśmy się okropnie krótko, więc ciężko byłoby o jakiekolwiek większe zaangażowanie.

Otworzyłam SMS-a i zaczęłam go czytać. Na moje usta od razu zakradł się uśmiech, bo oczywiście nie obeszło się bez irytacji, bijącej z wiadomości, która była skierowana na nikogo innego jak Vincenta.

Santiago: Mogłabyś powiedzieć temu gnojkowi, że telefon jest od ODBIERANIA? Chciałem was zaprosić z powrotem do San Antonio, ale chyba się go wyrzeknę.

Sierra zajrzała ponad moim ramieniem do telefonu i zmarszczyła brwi zaskoczona. Zapytała mnie, kim był Santiago, na co odpowiedziałam, że to właśnie kuzyn Vincenta, o którym jej opowiadałam. Pokiwała głową ze zrozumieniem. Dodałam, że oboje uwielbiali się spierać i chyba to ich ze sobą jednoczyło w największym stopniu. Byłam pewna, że gdyby ich rozdzielono i zakazano sprzeczek, uschli by z tęsknoty za tym i za sobą nawzajem. Więzy krwi w tej rodzinie znaczyły naprawdę wiele, przez co wszyscy byli ze sobą blisko.

Odpisałam chłopakowi, że przekażę wszystko V, za co podziękował mi i dodał po chwili, że jeśli chciałabym zabrać ze sobą jakąś koleżankę, to zostanie doskonale ugoszczona. Wywróciłam oczami, bo to zachowanie było mi tak doskonale znajome, że najprawdopodobniej stanowiło część kodu genetycznego każdego członka rodziny od strony męskiej mojego chłopaka. Nie mogłam jednak stwierdzić, iż kobiety tego rodu były powściągliwe. Wiele razy zdarzyło mi się zostać wciągniętą w dyskusję na temat przypadkowego faceta na ulicy i nie wszystkie komentarze należały do tych grzecznych.

Stwierdziłam, że chętnie skorzystam z propozycji. Postanowiłam, że od razu skontaktuję się z V, przy czym rzuciłam do Sierry szybko, że zaraz jej coś powiem. W słuchawce rozbrzmiał pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Niesamowicie mnie denerwowało, gdy ktoś, kto zawsze miał telefon przy sobie, nie odbierał. Czwarty. Piąty. Szósty. Przeklęłam pod nosem, notując w głowie, że musiałam przypomnieć mu o odbieraniu telefonów od kogokolwiek. Siódmy. Ósmy. Już niemal słyszałam głos poczty głosowej, która poinformowałaby mnie o zostawieniu wiadomości po sygnale, gdy w końcu usłyszałam trzask i głos Vincenta.

- Halo? - wydawał się dziwnie zachrypnięty i zdezorientowany. Zmarszczyłam brwi, wysyłając Sierrze zaniepokojone spojrzenie.

W mojej głowie powstało milion teorii na temat tego, co stało się z moim sąsiadem. Od pobicia przez omdlenie aż do zdrady. Wciąż musiałam pamiętać, że to, iż byliśmy razem nie doszło jeszcze w pełni do dziewcząt ze szkoły, a może i do samego Vincenta.

What do girls wantWhere stories live. Discover now