35. Sekrety

10.5K 632 92
                                    

Obudził mnie chłodny powiew powietrza na mojej skórze. Uniosłam leniwie powiekę i zauważyłam, że nie byłam przykryta żadnym kocem czy kołdrą. Poderwałam głowę w poszukiwaniu okrycia, ale nie znalazłam ani jego, ani Vincenta. Zmarszczyłam brwi, rozglądając się po pokoju. Wciąż byłam zupełnie naga, więc chwyciłam z podłogi pierwszą lepszą koszulkę i sponiewierane w kącie majtki. W momencie, gdy zakładałam na siebie ubranie, drzwi się otworzyły. Spłoszyłam się i niemal zabiłam, chcąc uciec do łazienki, ale wtedy usłyszałam znajomy śmiech. Prychnęłam, po czym skończyłam się ubierać.

- Dlaczego zabrałeś pościel? - zapytałam niezadowolona, gdy znów znalazłam się w sypialni.

- Wrzuciłem ją do prania, była cała w twojej krwi - wzruszył ramionami, a mnie natychmiast oblał rumieniec.

Jednakże zażenowanie zostało natychmiast wyparte przez wspomnienie naszej wczorajszej rozmowy. Podczas gdy przez ostatnie godziny zachowywałam się całkowicie beztrosko, tak naprawdę dowiedziałam się o okropnych rzeczach, które z pewnością miały na długo zapaść mi w pamięć. Zaczęłam czuć się nieco winna, że w obliczu tragedii, która miała miejsce jakiś czas temu, zachowałam się, jakby w ogóle mnie to nie obeszło. Dopiero teraz dotarło do mnie, że tu chodziło o gwałt i morderstwo, którego świadkiem był Santiago. Przerażało mnie to, bo nie sądziłam, że szczeniacka relacja doprowadzi mnie do odkrywania tak koszmarnych faktów. Powinnam się bawić, całować z Vincentem, grać zakochaną parę, a nie rozmyślać o nieżywej dziewczynie i szemranych interesach wuja chłopaka.

Westchnęłam, kręcąc głową, by przegonić narazie ponure myśli. Chciałam zachować je na później, by móc podzielić się wszystkim, co wiedziałam z Delilah i Sierrą - im także należały się spore wyjaśnienia. Wróciłam do łazienki, gdzie ubrałam jeszcze spodnie i zeszłam z V na dół, gdzie już kręciło się kuzynostwo chłopaka i Delilah. Nałożyłam na przygotowany talerz porcję jajecznicy, którą zaczęłam jeść, ale natychmiast przestałam, niemal się nią zachłystując, gdy usłyszałam, co powiedział Santiago.  Najpierw napomknął coś po włosku, co spotkało się z energiczną reakcją ze strony Amalii i Vincenta, ale po chwili dorzucił komentarz także po angielsku.

- Wasze łóżko skrzypiało, jakbyście przepychali je korytarzem - mruknął, jednocześnie nonszalancko wkładając do ust łyżeczkę z płatkami i mlekiem.

Natychmiast oblałam się czerwonym rumieńcem i spuściłam wzrok. Dobry Boże, wiedziałam, wiedziałam, że to był zły pomysł, gdy w domu byli inni ludzie! Było mi tak wstyd, że najchętniej zakopałabym się pod ziemię. Najwidoczniej Delilah zauważyła moje speszenie, bo dobrodusznie wyszła z krótkim przemówieniem na temat naturalnej roli seksu w życiu człowieka. Co prawda nie pomogło mi to zbytnio, ale doceniałam jej gest. Gdy do kuchni zaczęli schodzić się inni domownicy, ten temat rozmowy odszedł na dalszy plan.

***

Przysiadłam na stoliku z plecionej wikliny, stojącym w głębi ogrodu. Przede mną znajdowały się także Sierra i Delilah, obie popijające leniwie słodką, chłodną lemoniadę przez słomki. Oddaliłyśmy się do domu na maksymalną odległość, która jednocześnie nie była na tyle duża, żeby Vincent bądź Santiago wydzwaniali do nas co pięć minut. Odkąd dowiedziałyśmy się niemal całej prawdy, obaj stali się bardzo nerwowi, nie chcieli, żebyśmy wpadły na jakiś głupi pomysł, czy zostały napadnięte przez Cody'ego albo jakichś jego kolesi na spacerze po mieście. Z jednej strony naprawdę doceniałam troskę z ich strony, a z drugiej - Włosi potrafili być niezwykle zaborczy i między innymi to nam doskwierało.

- Pewnie wiecie już, o co tutaj chodzi albo chociaż częściowo - zaczęłam, gdy upewniłam się, że mogłyśmy swobodnie rozmawiać. Obie pokiwały głowami na znak zgody. - Ale wydaje mi się, że nie powiedzieli nam wszystkiego.

What do girls wantWhere stories live. Discover now