32. Sielanka

8.3K 528 60
                                    

Wtarłam w ciało resztkę olejku do opalania i położyłam się na dużym kocu. Wsunęłam na nos okulary w kształcie serc, przymknęłam oczy i wystawiłam się na działanie słońca, kładąc się w stroju kąpielowym na brzuchu. Leżałam w ogrodzie państwa Scorsese. Byliśmy po obiedzie, więc nadszedł czas codziennego odpoczynku. Nieco dalej w siatkówkę grali Sierra, Amalia, Delilah i Santiago. Ja natomiast postanowiłam postawić na piękną opaleniznę. Rozłożyłam się u stóp schowanego w cieniu jabłoni stolika, przy którym siedział Vincent, czytający jakiś magazyn sportowy. Nie odzywaliśmy się do siebie, starczyła nam obecność drugiej osoby. Wylegiwałam się chwilę w spokoju, by poczuć nagle stopę bruneta na swoim tyłku. Spojrzałam na niego znad czerwonych oprawek, ale on nie zdjął wzroku z tekstu, a jedynie obdarzył świat pełnym samozadowolenia uśmiechem. Wywróciłam jedynie oczami i powróciłam do wypoczynku. Nagle usłyszałam przerażony głos Shirley, która musiała dopiero co przyjechać do domu swoich rodziców, bo nie spotkałam jej wcześniej tego dnia.

- Penny, timore di Dio, będziesz miała nierówną opaleniznę! - podbiegła do mnie, przez co gwałtownie poderwałam głowę.

Obdarzyłam ją nierozumiejącym spojrzeniem, gdy stała nade mną tupiąc nogą, niczym matka nad swoim dzieckiem, które z oporem rozwiązywało zadania domowe. Gdy nie spotkała się z absolutnie żadną reakcją z mojej strony, westchnęła i nachyliła się nade mną.

- Zdejmij ten stanik, dziewczyno! - wykrzyknęła, jakby była to najoczywistsza rzecz na świecie.

Posłałam zaniepokojone spojrzenie Vincentowi, który jedynie zerknął na mnie i wzruszył ramionami. Zero wsparcia z jego strony! Shirley musiała zauważyć moją konsternację, gdyż znów westchnęła.

- Nikomu to nie będzie przeszkadzać. Ojciec śpi, mama i Amalia same tak robią, a Delilah i Sierra z pewnością nie obdarzą cię większym zainteresowaniem, w końcu same mają piersi - wywróciła oczami, ale wciąż utrzymywała radosny ton wypowiedzi. - Co do Santiago... wątpię, żeby go to interesowało, w końcu ciągle ktoś w tym domu opala się toples. V za to na sto procent widział cię nago, więc co za problem? Sami swoi, Penny! Jesteś już prawie rodziną, więc naprawdę nie musisz się krępować. Idę do kuchni, masz ochotę na lemoniadę?

Powiedziała to wszystko z taką lekkością, że nie byłam w stanie jej zaprzeczyć. Podziękowałam za napój, wskazując na stolik, gdzie stała niemal pełna szklanka. Młoda kobieta zniknęła w domu, natomiast ja stwierdzając, że nie miałam nic do stracenia, zaczęłam rozplątywać sznurek na plecach. Pozbyłam się biustonosza i znów wylądowałam na brzuchu.

Shirley miała rację. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, nawet Valentina, która przyniosła nam kolejną dokładkę świeżych owoców i lemoniady. Puściła mi oczko, rzucając jedynie „dobry wybór".

Wyciągnęłam dłoń do V, którego stopa wciąż spoczywała na moich pośladkach. Strzelił mi krótkie spojrzenie znad gazety, ale posłusznie podał mi szklankę z chłodną lemoniadą. Wzięłam parę orzeźwiających łyków.

Niedługo miała zakończyć się dwugodzinna poobiadowa przerwa na odpoczynek i choć nie mieliśmy obowiązku przerywania, nie chciałam lenić się, kiedy pracownicy wracali do przerwanych zajęć. Nagle wpadłam na pewien pomysł.

- Może wybralibyśmy się na zakupy? - rzuciłam niby od niechcenia do bruneta obok mnie.

Znów podniósł na mnie leniwie wzrok i uniósł pytająco brew. Przesunęłam się trochę w jego stronę i obróciłam się na plecy. Zrobiłam to celowo, chcąc osiągnąć to, co miałam w zamiarze. Nadal nikt z obecnych w ogrodzie nie wgapiał się w moje ciało, co było potwierdzeniem słów Shirley. Odczekałam chwilę, ale wreszcie chłopak się odezwał.

What do girls wantWhere stories live. Discover now