Rozdział 18

2 0 0
                                    

 ~ MANUELA ~

Nikki była u mnie już o dziesiątej, od rana chodziła w skowronkach. Nie mogła usiedzieć na miejscu. Ja poszłam doprowadzić się do porządku. Kiedy zbliżała się godzina meczu, pomogłam bratu się ubrać i całą trójką ruszyliśmy przez miasto, na stadion. Zajęliśmy czwarte, piąte i szóste miejsce w trzecim rzędzie, Nikki była bardzo podniecona. Kupiłam napoje i podałam moim towarzyszom, a jeden zostawiłam dla siebie, chwilę później wróciłam się po popcorn dla Antka.

- No siadaj, bo nie widzę! - Nikki była przejęta - zaraz będą wchodzić!

- Nikki, wyluzuj - Antoś się zaśmiał

- Cicho siedź smarkaczu - powiedziała żartem

- Dobla, Dobla - mały kręcił się jeszcze na swoim miejscu, a kiedy już znalazł odpowiednią pozycję całą swoją uwagę skupił na piłce

- Eh, nudny ten mecz - zaczęłam ziewać

- Cicho siedź i oglądaj - Antoś podał mi popcorn

- Mały, nie pyskuj - wzięłam od niego kubełek

Zawodnicy ustawili się w szeregu. Zanim rozpoczął się mecz minęło kilka minut. Zobaczyłam Neymara, miał koszulkę z numerem jedenaście, Nikki nie mogła oderwać od niego wzroku, bo to jej szczęśliwa liczba. Mecz zaczął się przychylnie dla drużyny Neymara, po dwudziestu minutach od rozpoczęcia spotkania piłkarz przygotowywał się do gola na konto swojej drużyny. W głośnikach na całym stadionie rozbrzmiewał głos komentatora : NEYMAR PRZEJMUJE PIŁKĘ, BIEGNIE DO BRAMKI, MOCNO WYKOPAŁ...ALE CO TO? PROSZĘ PAŃSTWA CO ZA EMOCJE, PIŁKA TRAFIA NA TRYBUNY!!! I w tym momencie wszystkie kamery zostały skierowane na Nikki. Dostała w głowę piłką. Zemdlała, a mecz został przerwany. Na stadionie powstał gwar, a Nikki była w centrum uwagi. Szybko ocuciłam ją, wylewając na nią colę. Neymar wbiegł na trybuny.

- Odsunąć się! - krzyknął, przedzierając się przez tłumy zdezorientowanych kibiców, Nikki się obudziła, nie za bardzo wiedząc skąd to całe zamieszanie, w okół jej osoby.

- Nic ci nie jest? - zapytał, pomagając jej wstać

- Chyba widzisz, że żyje? - Odpowiedziała. - Kupujesz mi nową koszulkę, poniekąd jest zniszczona przez ciebie

- Dobrze, zrobię co zechcesz, ale nie gniewaj się na mnie, proszę

- Jak będę chciała - otrzepała się i wyszła szybkim krokiem, poleciałam za nią

- Przyjdź na dogrywkę! - zawołał za nią, kiedy się oddalała, odwróciła się tylko i uśmiechnęła

- Na pewno przyjdzie - powiedział Antoś i pobiegł w naszą stronę

Długo analizowałam to całe wydarzenie, byłam rozbawiona do rozpuku. Ten mecz na pewno utkwi Nikki w pamięci. I nie tylko jej, jestem o tym przekonana. Neymar miał szczęśliwą liczbę przyjaciółki, przypadek? To było dziwne. Antoś był bardzo podekscytowany, że mógł rozmawiać z Neyem. Nie wiem dlaczego on i Nikki tak wariowali na jego widok, normalny chłopak. Ale cóż, chyba nie znam się na piłce nożnej.

- Nikki! poczekaj na mnie - zawołałam do przyjaciółki gdy ta była już za stadionem

- Czego chcesz?!

- Nie denerwuj się

- Jak mam się nie denerwować, to ja dostałam piłką w głowę przed wszystkimi, a w dodatku on zniszczył mi koszulkę - powiedziała w pół zdenerwowana, a w pół szczęśliwa

- Tak naprawdę, to ja ci ją poplamiłam, kiedy cuciłam cię colą. Zemdlałaś, pamiętasz?

- Zajebiście... dobrze, że chociaż się przyznałaś

- Spokojnie, kupię ci nową

- Mam nadzieję, bo to była jedna z moich ulubionych!

- Poczekaj tu chwilę

- Co ty kombinujesz? Manuela! No... jestem cała mokra, chciałabym już znaleźć się w domu i nie paradować tak po ulicy

- Dlatego zostań z Antkiem, zaraz wrócę

- Nie wygłupiaj się

- Zaraz wrócę, bądź cierpliwa - powiedziałam i zostawiłam przyjaciółkę z moim bratem

Z łatwością odnalazłam szatnię chłopaków, którzy grali dziś mecz. Zapukałam, ale nikt nie otwierał, już miałam odchodzić, gdy ktoś mnie zawołał

- Ej, poczekaj!

- Odwróciłam się i zobaczyłam tego piłkarza, którego szukałam

- Jestem Neymar - podał mi rękę

- Wiem, znam cię. Manuela - odwzajemniłam uścisk - Tak naprawdę to szukałam właśnie ciebie

- No to znalazłaś, mów o co chodzi, tylko szybko, śpieszę się

- No bo kiedy trafiłeś piłką w głowę mojej przyjaciółki ona zemdlała, a ja nie wiedząc co robić wylałam na nią colę, i teraz jest cała mokra, więc jakbyś mógł... - nie dokończyłam, bo zniknął gdzieś w szatni, a po chwili pojawił się z bluzą w ręce

- Proszę, weź ją - podał mi ubranie - Oddacie mi kiedy indziej - uśmiechnął się, po czym dodał - a powiedz mi czy...

- Nikki

- Tak, właśnie, Nikki. Czy Nikki bardzo się zdenerwowała? - zapytał już trochę zmartwiony

- Myślę, że to tylko chwilowa złość, teraz już wcale się nie gniewa, ale... głowa ją boli - oboje się zaśmialiśmy

- Więc przyjaźnicie się?

- Tak, od bardzo dawna

- Może dasz mi swój numer telefonu a ja ci dam swój i się skontaktujemy? - zapytał. Nie mogłam zrozumieć do czego potrzebny jest Neymarowi mój numer telefonu, długo nad tym rozmyślałam, a on rozumiejąc o co mi chodzi , wskazał na bluzę, po czym dodał - W sprawie Nikki.

- No tak - zaśmiałam się, po czym wymieniliśmy się numerami

- Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę, ale wkrótce się pożegnałam, mówiąc, że Nikki na mnie czeka.

                                                             ***

- No, nareszcie! Gdzieś ty tak długo była? - zapytała zmartwiona

- Proszę - wręczyłam jej bluzę, bez wahania ją założyła

- Jezu.. ale pięknie pachnie! Czekaj... tak nie pachną rzeczy ze sklepu, skąd to masz? - Nikki spojrzała na mnie podejrzliwie

- A i tak nie uwierzysz - droczyłam się z nią

- No powiedz, umieram z ciekawości

- To bluza Neymara

- Żartujesz?! - popatrzyła na mnie, a ja tylko się uśmiechałam - Proszę, powiedz że żartujesz! - kontynuowała. Kiwnęłam przecząco głową - Jezu! Nie wierzę! Manuela, jesteś najlepsza!

- Być może - uśmiechnęłam się, po czym wzięłam Antka na ręce i poszłyśmy do Nikki.

Kiedy byłyśmy już w domu poszłam zrobić herbaty, a Nikki poszła wziąć prysznic. Po chwili z pokoju wyłonił się Kacper

- Witam szanowną Panią - ukłonił się w pół - I szanownego braciszka - przybił żółwia z Antkiem

- Witam szanownego Pana - dygnęłam - czy życzy sobie Pan czegoś do picia? - zapytałam

- A, z miłą chęcią - odpowiedział, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem - uwielbiałam się z nim wygłupiać.

- Gdzie moja siostra?

- Bierze kąpiel, miała mały wypadek - opowiedziałam mu całą historię. Nie mógł w to uwierzyć i śmiał się razem ze mną. Nagle w drzwiach pojawiła się Nikki

- Faktycznie ubaw po pachy! - uśmiechnęła się

- Z naszej perspektywy tak - odpowiedzieliśmy w tym samym czasie

- Dobra chodź Manuela, nie wytrzymam z nim.

Zostawiłam Antosia pod opieką Kacpra i poszłam z Nikki na górę do pokoju.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now