Rozdział 38

2 0 0
                                    

***DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ***

Nie spałam już od szóstej. Byłam bardzo podekscytowana jutrzejszym ślubem. Miałam dużo załatwiania, odnośnie mojego wieczoru panieńskiego, a w tym także ustrojenie domu właśnie z tej okazji. Zaprosiłam pierwszorzędnie Nikki, a następnie Meredith i Vanessę. Cornelia przyszła jako pierwsza

- Wow, Manuela, wyglądasz nieziemsko! - powiedziała na wejściu

- Dziękuję, ty też niczego sobie - przytuliłam ją - siadaj, zaraz przyjdą dziewczyny - dodałam

- Pomogę ci przygotować przekąski

- Nie ma sprawy - uśmiechnęłam się.

Pół godziny później wieczór panieński rozkręcał się, no i pojawiły się już Meredith z Van. Wszystkie siedziałyśmy przy stoliku, rozmawiając o moim jutrzejszym ślubie. Wyobrażałyśmy sobie przebieg ceremonii, bawiąc się przy tym w najlepsze. Dziewczyny zebrały się w grupie i zrobiłyśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Byłam tak przejęta, że zapomniałam o cieście, które upiekłam specjalnie na tą okazję. Tylko szampan stał już zmrożony na stoliku. Nikki jako jedyna wyczuła dym przypalającego się sernika, i pobiegła do kuchni, w ostatniej chwili wyciągając zwęglone ciasto.

- Oj, Manuela, kiepska z ciebie cukierniczka - zażartowała, pokazując na czarny kolor wierzchu ciasta

- Trudno, wyrzuć do kosza

- Nie martw się, pomyślałam o wszystkim - Nikki puściła mi oczko, po czym sernik wylądował w śmieciach. Ktoś zapukał do drzwi, dziewczyny kazały mi czekać w przedpokoju, wszystkie poleciały otworzyć. Byłam zdziwiona. Po dwóch minutach ujrzałam, jak niosą jakieś pudełko, przypominające pudełko na wypieki, które zamawiamy z cukierni. Nie pomyliłam się, kiedy dotarły do stolika ujrzałam torta, z napisem DLA WSPANIAŁEJ PANNY MŁODEJ. Czułam, jak szklą mi się oczy. Bez wahania uściskałam wszystkie naraz, kiedy emocje opadły, usiadłyśmy do stołu i raczyłyśmy się tortem.

- Ale pyszny tort! - Zachwyciłam się, kiedy spróbowałam pierwszy kawałek. Miałam ochotę na jeszcze, i bez wahania nałożyłam sobie kolejną porcję. - Gdzie kupiłaś Nikki?

- Nie kupiłam go, Upiekłam sama. Kacper miał dowieźć - uśmiechnęła się

- Jest pyszny!

- Ja pomogłam w dekoracji - powiedziała Van, podnosząc dwa palce do góry

- A ja zrobiłam napis - wtrąciła Meredith

- Jak ja się cieszę, że was mam - posłałam im uśmiech

- To jeszcze nie koniec niespodzianek

- Jak to? - Spojrzałam na nie badawczo.

Piętnaście minut później nadal nie wiedziałam, o jakie niespodzianki im chodziło. Zakryły mi oczy chustką, a kiedy już mogłam je otworzyć, ujrzałam przede mną przystojnego tancerza playboya. Poczerwieniałam. Dziewczyny zaczęły klaskać, a uroczy mężczyzna przystąpił do przedstawienia. Na koniec pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami. Kiedy wydawało się, że to już wszystkie atrakcje na dziś, Nikki wyciągnęła skręty, i rozdała każdej po jednym, pomijając mnie. Nosiłam w sobie mój najdroższy skarb. Noc upłynęła nam na słuchaniu muzyki, paleniu skrętów i piciu przepysznych drinków, ja raczyłam się sokiem, ale również świetnie się bawiłam!.

***ŚLUB***

Byłam bardzo zestresowana, ponieważ nie chciałam się zająknąć, albo zapomnieć przysięgi którą podyktuje mi ksiądz. Cały ranek leciałam na lekach uspokajających.

- Rozluźnij się - powiedziała kosmetyczka, kiedy ozdabiała mój ostatni paznokieć u dłoni

- Staram się, ale to jest taki stres... - drugą ręką dotknęłam lekko dolnej powieki oka, ponieważ moje oczy mimowolnie łzawiły od dużej ilości makijażu. Kolejną godzinę wygospodarowałam na wizytę u fryzjera. Kiedy zobaczyłam się w lustrze, nie mogłam uwierzyć własnym oczom, moje włosy były upięte tak jak chciałam, z tyłu połyskiwały białe żabki. Do uwieńczenia dzieła brakowało mi już tylko sukienki, udałam się w tym celu do Nikki, aby pomogła mi się z nią uporać. Sukienka którą kupiłam była śliczna. Ładnie opinała się na biuście. Ubrałam delikatnie podwiązkę na udo. Nikki podała mi białe szpilki, i delikatnie zapięła mi je na kostkach, gdyż w tych długich żelowych paznokciach sama nie dałabym sobie rady. Związała mi gorset i założyła białe rękawiczki. Na końcu wpięła mi welon. Wyglądałam fantastycznie, nie mogłam się napatrzeć. Nikodem wszedł do pokoju.

- Proszę wyjść! - krzyknęła Nikki, szybko wypychając go za drzwi - Nie możesz zobaczyć panny młodej przed ślubem, to przynosi pecha!

- Gadanie - marudził Nikodem, bezskutecznie próbując dostać się do środka

- Nikki ma rację! - krzyknęłam, poprawiając na sobie sukienkę.

- On chciał tylko zobaczyć, czy jesteśmy gotowe - Cornelia stanęła w jego obronie

- A nie jesteśmy? - Odrzekłam i po kilku minutach byłyśmy już na dole. Dwadzieścia minut później rodzice Nikodema i Rebeka udzielili nam błogosławieństwa. Po wypiciu kieliszków wódki wsiedliśmy wraz z moim przyszłym mężem do limuzyny. Nikki z Neymarem usiedli na wprost nas. Kościół był pięknie ozdobiony i zachęcająco zapraszał do środka.

***

Nikodem stał już obok księdza i patrzył jak idę. Kacper prowadził mnie do ołtarza. Antoś szedł przed nami ze swoją koleżanką z klasy i sypali nam kwiatki. Kiedy Kacper usiadł obok swojej dziewczyny, ja stanęłam przed moim wybrankiem. Rozejrzałam się po Kościele.vBył pełen. Następnie spojrzałam prosto w oczy Nikodema. Neymar przyniósł obrączki. Kiedy powiedzieliśmy sobie tak, poczułam pocałunek na swoich ustach.

***WESELE***

W sali weselnej usiedliśmy wszyscy przy wielkim stole. Rozpoczęto oczywiście od toastu i wykrzyczenia GORZKO!GORZKO!W naszą stronę. Po skończonych pocałunkach przystąpiliśmy do jedzenia. Kapela przygrywała nam mile. Rebeka siedziała obok mnie, i nie mogła się mną nacieszyć.

- Ojciec byłby z ciebie dumny - odrzekła

Dziękuję ci mamo - uśmiechnęłam się. Po chwili spojrzałam na parkiet i ujrzałam Antosia który wywijał na parkiecie z koleżanką. Nikki wyrwała mnie na parkiet. Puścili wolny, więc Nikodem zrobił odbijanego. Tańczyliśmy do końca piosenki, wtuleni mocno do siebie. Kiedy wróciliśmy do stołu, kontynuować jedzenie i opijanie naszego ślubu, zespół organizował zabawy weselne. Rzuciłam bukietem, który chwyciła Van, welon złapała Nikki a Meredith udało się złapać krawat Nikodema. Wszystkie trzy szalały. Następnie przyszedł czas na parzące krzesła. Kiedy zabawa dobiegła końca Nikodem usadowił mnie na ostatnim krześle i zębami zdjął mi podwiązkę. Usłyszeliśmy gromkie brawa. Nadciągał ranek, goście bawili się do ostatniej kropli wódki. Kiedy wszyscy się rozeszli, Nikodem zabrał mnie w noc poślubną. Pojechaliśmy nad jezioro, pokazał mi parcelę jego rodziców, którzy co roku spędzają tu wakacje. Była ogromna. Będąc już u drzwi, mój kochany podniósł mnie i przeniósł przez próg. Na każdym schodku, które prowadziły na górę do sypialni stały po dwie zapalone świeczuszki, po lewej i prawej stronie. Zdjęliśmy z siebie ubrania. Ponownie wziął mnie na ręce, i położył delikatnie na łóżku. Klimat był cudowny. Na parapecie również stały świeczki, wypełniając pomieszczenie różanym zapachem.

- Jesteś już moja na zawsze - powiedział, całując mnie po szyi

- A ty mój - uśmiechnęłam się

- Moja żona, tylko moja!

- Twoja - zamknęłam oczy, czując jak dotyka mnie po ciele. Natychmiast pojawiła się gęsia skórka. Dokładnie tak jak za pierwszym razem kiedy się kochaliśmy. Kiedy był już we mnie, przez moje ciało przeszła fala ciepła, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu kiedy łaskotał mnie piórkiem po brzuchu. Byłam jak w jakiejś bajce. Ciągle chciałam więcej. Po dwóch godzinach był już tak zmęczony, że usnął niemal natychmiast.

- Kocham cię - wyszeptałam, kiedy wpadł już w głęboki sen.






Nowe ŻycieМесто, где живут истории. Откройте их для себя