Rozdział 46

2 0 0
                                    

~ NIKKI ~

- Kochanie, zrobił byś coś dla mnie? - zapytałam piłkarza, gdy siedzieliśmy w salonie

- A czego sobie życzysz?

- Chciałabym pojechać do dziadków, do Polski. Mieszkają tam z moimi siostrami

- Nie mówiłaś, że masz jeszcze inne rodzeństwo oprócz Kacpra

- Uważałam, że to mało istotne. Kiedy moi rodzice nas zostawili potrzebowałam zmian, nie mogłam mieszkać w domu w którym wszystko mi o nich przypominało. Musiałam się wyprowadzić. Kacper mi pomógł i zamieszkał ze mną, żebym nie czuła się samotna. Siostry są jeszcze małe, i opiekują się nimi dziadkowie.

- OK, w takim razie pojedziemy. A kiedy byś chciała ich odwiedzić?

- Jak najszybciej - odrzekłam, a Ney wstał i gdzieś wyszedł, wracając po pięciu minutach.

- Jak najszybciej mówisz? - powiedział, wracając

- Tak.

- A dzisiaj wieczorem wylot ci pasuje? - zapytał, a ja rzuciłam się na niego

- Dziękuję! - powiedziałam i poszłam się pakować. Pięć godzin później wjechaliśmy taksówką na podwórko. Ney rozliczał się z podróży z lotniska a ja wyszłam z auta i poszłam na werandę, Babcia siedziała tam z moimi młodszymi siostrami.

- Nikki - wstała i przytuliła mnie - jak ja cię dawno nie widziałam - pocałowała mnie w oba policzki

- Ja ciebie też babciu, stęskniłam się za tobą - powiedziałam prawie płacząc. Odsunęłam się od niej i przywitałam się z siostrami. Gosia, Karolka - zwróciłam się do nich - Chciałabym wam kogoś przedstawić - wskazałam Neymara.

- Neymar! - zaczęły krzyczeć dziewczyny i przytulać się do niego. Kiedy już się z nim zapoznały bliżej, bo dotychczas oglądały go tylko kiedy mecz jego drużyny był transmitowany w telewizji, podeszłam z nim do Babci. - Babciu, jesteśmy zaręczeni - powiedziałam i czekałam na reakcję Babci. Wiedziałam, że ona nie była nigdy za tym, jednak zaskoczyła mnie swoim zachowaniem. Podeszła i przytuliła naszą dwójkę. - Cieszę się z tego bardzo kochanie. - Babcia pogładziła mnie po policzku.

- Babciu, a gdzie dziadek? - zapytałam, kiedy siedzieliśmy już przy stoliku.

- Dziadek... - przerwała - Dziadek, leży w pokoju. - zauważyłam, jak w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.

- Co się dzieje? - zapytałam zmartwiona, łapiąc ją za dłoń.

- Dziadek jest chory, przeżył już trzy zawały. Lekarz twierdzi, że musi się oszczędzać, a ja robię wszystko aby niczego mu nie zabrakło - powiedziała, całkiem się rozklejając

- Że co? - nie dowierzałam. Usiedliśmy na kanapie, na werandzie, a Babcia opowiedziała mi wszystko od początku. Nie wierzyłam, że nie można już nic zrobić.

- Pójdę do niego - stwierdziłam. Wstałam i zajrzałam do jego pokoju. - Hej dziadku - zawołałam, siadając koło niego.

- Nikki... przyjechałaś...

- No pewnie, obiecałam, że was odwiedzę, a ja zawsze dotrzymuję słowa. - Przytuliłam go mocno. - Stęskniłam się za tobą, ciągle o was myślę. Brakuje mi ciebie tam, w Santosie

- Mi ciebie też - odrzekł ochrypłym głosem

- Dziadku, chciałabym ci kogoś przedstawić - wskazałam na Neymara, który wszedł właśnie do pokoju. - Pamiętasz? To ten Neymar co oglądaliśmy kiedyś jego mecze. Śmiałeś się ze mnie, że jestem w nim zakochana.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now