~ MANUELA ~
Obudziłam się pełna wigoru, spojrzałam przez okno, na niebie świeciło słońce. Założyłam luźną tunikę i zrobiłam sobie śniadanie. Kiedy skończyłam posiłek zdałam sobie sprawę, że w domu nikogo nie ma. Na stole leżała karteczka od Nikodema, wyjaśnił w niej, że zaprowadził Antka do przedszkola i pognał do baru. Uśmiechnęłam się sama do siebie, wiedziałam, że jestem szczęściarą mając u boku takiego wspaniałego faceta, jakim był Nikodem. Korzystając z ładnej pogody, pomyślałam, że umyję okna. Nalałam sobie wody do miski, zanurzyłam w niej ścierkę i solidnie wykręciłam. Aby sięgnąć ram, musiałam wdrapać się na stołek. Kiedy wszystkie ramy lśniły zabrałam się za szyby. Udałam się w tym celu do łazienki po płyn i ręcznik papierowy. Nagle poczułam, że robi mi się słabo. Usiadłam na podłodze. Po chwili zwijałam się z bólu, nie wiedziałam co się ze mną dzieje, i wtedy poczułam, jak odchodzą mi wody. Zdałam sobie sprawę, że już jest ten czas. P O R Ó D . Ostatkiem sił doczołgałam się do kuchni i sięgnęłam ze stołu komórkę. Wykręciłam numer. Po piętnastu minutach przyjechało pogotowie. Byłam przerażona. Czułam, jak świat zaczyna mi wirować. Zasłabłam.
***
Obudziłam się na sali porodowej. Nade mną stało kilku lekarzy i dwie pielęgniarki. Dziecko bardzo chciało wyjść na świat, co objawiało się silnym bólem macicy. Myślałam, że znów zemdleję. W końcu po trzech godzinach zmagań, urodziłam. Po ciężkim wysiłku odetchnęłam z ulgą. Czułam się wykończona. Nie byłam pewna, czy poradzę sobie z wychowaniem tak malutkiego dziecka. Bałam się, że nie dam mu tej miłości, jaką chciałabym mu okazać. Z rozmyślań wyrwały mnie słowa położnej.
- Gratuluję pani Manuelo. Urodziła pani zdrowego chłopca - uśmiechnęła się do mnie życzliwie
- O jejku, naprawdę? Tak się cieszę. - Uroniłam łzę - Czy ja mogę go potrzymać?
- Ależ tak, jak najbardziej. - Uprzejma pielęgniarka wręczyła mi malutkie zawiniątko. Dziecko było śliczne. Czułam jak po policzkach lecą mi kolejne łzy szczęścia.
- Przepraszam, czy mogę je zabrać? Musimy przeprowadzić jeszcze kilka szczegółowych badań. A pani powinna odpocząć, to był na prawdę męczący poród.
- Dobrze, wierzę, że otoczycie państwo moje dziecko najlepszą opieką
- Co do tego nie powinna mieć pani żadnych wątpliwości - posłała mi kolejny pełen życzliwości uśmiech
- Dziękuję. - Ostatni raz spojrzałam na maluszka, i zawieziono mnie do sali.
W pokoju byłam sama. Nie mogłam ukryć radości. Od razu pokochałam tego bezbronnego maluszka
- Dzień dobry - Lekarz wszedł do sali
- Bardzo dobry - uśmiechnęłam się
- Jak się pani czuje?
- W porządku
- Nasza dziewczyna z pogotowia, zabrała ze sobą pani telefon komórkowy i prosiła, abym go pani przekazał. Pomyślała, że może się pani przydać, gdyż zostanie pani z nami jeszcze przez co najmniej trzy dni, na obserwacji
- Proszę ode mnie podziękować ratowniczce - Posłałam mu bardzo szeroki uśmiech
- Będę pamiętał. A to pani telefon, proszę - wręczył mi komórkę.
- Jeszcze raz dziękuję. Spojrzałam na wyświetlacz. Dwadzieścia połączeń od Nikodema. Nie odebranych. Bez namysłu oddzwoniłam, odebrał po dwóch sygnałach
YOU ARE READING
Nowe Życie
Teen FictionInspiracją do powstania tego dzieła było dla mnie życie, stąd tytuł nazwy profilu i bloga, który założyłam dwa lata temu. Moim celem jest ukazać Ci je trochę z innej perspektywy. Mówią, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :) Więc usiądź wyg...