Rozdział 36

2 0 0
                                    

~ NIKKI ~

Spojrzałam niepewnie na Manuelę, która oglądała ubranka dla dzieci na stronie internetowej w barze, zorientowała się, że patrzę jej przez ramię i odwróciła się do mnie, wskazując palcem na monitor laptopa.

- Nikki, spójrz na te body, są słodkie. - Przewinęła myszką w dół, pokazując inne ubranka. Długo się im przyglądała, po czym wskazała kursorem na niebieskie body z Kubusiem Puchatkiem

- No słodkie, słodkie - odpowiedziałam, bez emocji

- Dlaczego tak patrzysz?

- Martwię się o ciebie... Ty chyba nie planujesz jeszcze dziecka co? - skrzywiłam się

- Podobają ci się, czy nie?

- Owszem, ale przecież masz dopiero dwadzieścia lat

- I co z tego?

- Czyli jesteś w ciąży, nie wierzę! - podskoczyłam, jednocześnie klaszcząc w dłonie

- Nie jestem! Ciszej! - Manuela zakryła mi usta dłonią - Jeszcze ktoś usłyszy

- No to dlaczego patrzysz na strony z dziecięcą odzieżą?

- Nie widzę problemu.

- Przerażasz mnie

- Hi hi, jak co dzień

- Fakt, zdążyłam przywyknąć

                                                                 ***

Godzinę później nalewałam piwa Neyowi, który przyszedł zmęczony po treningu.

- Jak leci? - przywitałam mojego faceta pocałunkiem w spocone czoło

- A nie widzisz? Ścieka ze mnie - uśmiechnął się Ney i upił trzy łyki, po czym odebrał dzwoniący telefon - Halo? Nikodem? Nie, nie mam planów... Oczywiście, że przyjdę. Tak, kupię piwa, no, zamów pizzę, no, pa. - Obserwowałam jak robią mu się dołeczki w policzkach.

- Nikodem dzwonił? - zagaiłam

- Tak, spędzamy dziś męski wieczór, chyba nie masz nic przeciwko?

- Nie, skądże, umówiłam się z Manuelą

- A no właśnie, gdzie ona jest?

- Poszła już do domu, skończyła zmianę

- Mhm

- A gdzie się umówiliście?

- W mieszkaniu Nikodema, Louis z Kacprem też wpadną

- No dobrze, w takim razie, śpię dziś u Manueli, nie chcę być sama w domu

- OK

Neymar pożegnał mnie namiętnym pocałunkiem, po czym udał się do chłopaka mojej najlepszej przyjaciółki. Godzinę później byłam już u Manueli. Usiadłyśmy na łóżku, oczekując przybycia Matthewa z towarem. Kiedy przyszedł już do pokoju i usadowił się koło nas, Manuela szybko dorwała się do zielonej paczuszki, wyciągnęła lufkę z portfela i po chwili żyła już na pełnym chilloucie, ja zaraz po niej, przekazując Matthewowi lufkę napełnioną zielonym szczęściem.

                                                                ***

Następnego dnia, udałyśmy się do domu Nikodema, aby trochę posprzątać po wczorajszej imprezie, jaką sobie urządzili. To co tam zastałyśmy przyprawiło nas o atak śmiechu. Neymar spał obok telewizora, Kacper na materacu w przedpokoju, Nikodem na kanapie, a Louis na fotelu z kartonem niedojedzonej pizzy na kolanach. W całym mieszkaniu śmierdziało piwem i potem. Popcorn walał się bezwładnie na ławie, jak i pod nią, obsypując wełniany dywan.

Nowe ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz