Rozdział 53

1 0 0
                                    

~ NIKKI ~

Minęły trzy tygodnie od naszej poważnej kłótni. Z Severynem spotykałam się od czasu do czasu, żeby porozmawiać, lub zwyczajnie w świecie wypić drinka. Wracałam właśnie z Cafe Bar, ze spotkania z nim. Neymara nie było w domu. Zajęłam się przygotowaniem kolacji, kiedy wszedł do domu, trzymając coś w ręku, którą chował za plecami.

- Co tam masz? - zapytałam ciekawa.

- Niespodzianka - zbył mnie nijaką odpowiedzią i poszedł na górę. Po skończonym posiłku siedzieliśmy już w sypialni. Patrzył jak balsamuję ciało. Kiedy skończyłam uklęknął przy mnie i wtulił się we mnie.

- Przepraszam, za wszystko.

- Ney, minęło już sporo czasu, nie gniewam się.

- Nie przerywaj mi - zażądał, po czym zaczął - Nikki, poznanie ciebie, to najlepsze, co mnie spotkało w życiu. Nie żałuję momentu, w którym się poznaliśmy, gdy przyszłaś na mecz, a ja przypadkowo uderzyłem cię piłką. Potem robiłem wszystko, żebyś mimo to mnie zauważyła, i nie gniewała się za tą zniszczoną bluzkę. - Uśmiechnęłam się, wracając do tamtych wspomnień. - Dzięki temu się spotkaliśmy i teraz jesteś tu koło mnie. Wiem, że dużo się przeze mnie wycierpiałaś, i że wiele razy zawiodłem twoje zaufanie, ale chcę ci to wszystko wynagrodzić. Za każdym razem kiedy się budzę rano, mam ochotę krzyczeć ze szczęścia, że cię mam! Chcę spędzić z tobą resztę życia, i mieć gromadkę dzieci... Pokochałaś mnie takiego, jakim jestem... Dziękuję ci za to z całego serca. Wiem, że zawsze chciałaś zwiedzić Paryż. Dlatego zabieram cię w podróż. Pamiętasz, kiedy jedliśmy romantyczną kolację, przy tej małej wieżyczce? Pomyślałem sobie wtedy, że zrobię wszystko, abyś zobaczyła ją na żywo, w całej okazałości.

- Ney... o czym ty mówisz? - Byłam w szoku, nadal nie docierały do mnie jego słowa. Sięgnął po bilety. - Spójrz - pokazał mi treść

- Jezu! Neymar! Nie wierzę! - uściskałam go. Trzymałam w rękach bilety do Paryża! Zawsze o tym marzyłam... - Kiedy to wszystko zorganizowałeś?

- Nie pytaj, po prostu się ciesz - pocałował mnie

- Cieszę się! Ogromnie! Jesteś cudowny

- Chciałbym ci to jakoś wynagrodzić. Pakuj się, w nocy wylatujemy.

***

Leciałam samolotem do Paryża. Podziwiałam z okna widoki, które były cudowne!

- Wciąż nie mogę w to uwierzyć - rzekłam do piłkarza

- Uwierz, bo właśnie spełniają się twoje marzenia - uśmiechnął się do mnie bardzo urokliwie.

- Kocham cię! Bardzo - miałam ochotę rzucić się na niego, jednak wiedziałam, że przy ludziach nie wypada.

- Nie musisz mi tego mówić, jestem tego pewny - pocałował mnie subtelnie.

Hotel był naprawdę godny uznania. Miałam okazję być w pięciogwiazdkowym luksusie. Rozpakowałam swoje rzeczy i patrzyłam z daleka na wieżę Eiffla. Pragnęłam się tam wybrać, i upamiętnić ten moment tysiącami zdjęć, a później wspominać to w nieskończoność. Nazajutrz stałam przed wieżą, i wpatrywałam się w zakochanych, którzy również byli nią zachwyceni. Poprosiłam przechodnia aby zrobił nam zdjęcie. Podziękowałam i posłałam fotografowi wielki uśmiech. Odwzajemnił, po czym zniknął w tłumie.

- Spójrz, jak ślicznie razem wyglądamy - pokazałam zdjęcie Neymarowi

- Nie mogę się napatrzeć - odpowiedział, po czym pociągnął mnie za rękę i mocno do siebie przytulił. Spojrzał w moje oczy - Kocham cię - powiedział, a ja czułam, że lecą mi łzy

- Ja ciebie też, i mam nadzieję że nic tego zmieni. - Wtuliłam się w niego. Codziennie zwiedzaliśmy to miasto, upamiętniając ten wyjazd ogromną ilością zdjęć. Pogoda nam sprzyjała, więc większość czasu spędzaliśmy poza hotelem. Ogród Luksemburski był cudowny, zresztą jak Katedra Notre Dame, czy Łuk Triumfalny. To miejsce miało urok. Cieszyłam się, i chłonęłam te widoki, aby trwale zachowały się w mojej pamięci.

***

Przed wyjazdem Neymar zabrał mnie na kolację do restauracji Bouillon Chartier. Nie wiedziałam na co się zdecydować. W końcu zamówiłam wszystkiego po trochu. Najedzeni wróciliśmy do hotelu.

- Jestem ci wdzięczna - spojrzałam na Neymara, który leżał na łóżku i wpatrywał się we mnie.

- Jestem od tego, abyś była szczęśliwa, zależy mi na tobie

- Nie mogę uwierzyć, że mam tak cudownego chłopaka - położyłam się koło niego, jednak za chwilę on leżał już na mnie, dotykając mojego ciała. Tutaj wszystko wydawało się prostsze. I magiczne. Nie mogłam sobie odmówić. Sprawiał, że czułam się bardzo zadowolona. Uwielbiałam go całego. Czekałam niecierpliwie, aż poczuję znów jego męskość w sobie. Po wszystkim opadł zmęczony na poduszki. Oboje byliśmy zaspokojeni.

- Szkoda, że jutro musimy już wracać - powiedziałam smutno, leżąc na jego torsie.

- To nie jest nasz ostatni wyjazd - gładził mnie po ramieniu

- Masz rację, przed nami jeszcze tysiąc takich wyjazdów, i więcej - ożywiłam się

- Cieszę się, że tak uważasz. Czy to znaczy, że już zawsze będziemy razem? - zapytał

- Tak, aż do śmierci - zapewniłam go, przyglądając się mojej zaręczynowej obrączce, którą znów miałam na palcu.

- Nikki Silvan - mówił to z taką radością w głosie. - Pięknie brzmi

- Jeszcze nie Silvan - uśmiechnęłam się, po czym pocałowałam go namiętnie

- Już niedługo - odwzajemnił, po czym zasnęliśmy wtuleni w siebie.



Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now