Rozdział 19

2 0 0
                                    

Wstałyśmy o siódmej rano. Kacper przygotował nam śniadanie, które zjadłyśmy w mgnieniu oka. Ubrałyśmy wierzchnie ubrania, po czym wyspane i najedzone wyszłyśmy z domu i wsiadłyśmy na maszynę Nikki. Na miejscu Brandon powitał nas promiennie. Miałam lekkie obawy przed tym aby znów mu zaufać, ale skoro Nikki żyła z nim w dobrych relacjach, postanowiłam wziąć z niej przykład.

- Cześć Manuela - zawołał przy wejściu

- Cześć - odpowiedziałam, przytulając go na powitanie. Na zapleczu siedział Matthew, strasznie chciało mi się palić, więc zagadałam do niego i wyszliśmy przed bar. Kiedy spaliłam, zastałam Nikki kłócącą się o coś z Eriką. Brandon biernie przyglądał się całemu zajściu. Nie zastanawiając się dłużej podbiegłam do nich i dzielnie stanęłam w obronie przyjaciółki. Matthew w tym czasie odciągnął Erikę, która wyszła bardzo niezadowolona.

- Nikki, czy wszystko w porządku? - zapytałam, głaszcząc ją po ramieniu, aby choć trochę się uspokoiła. Cała drżała. Gdybym nie weszła w porę doszło by do rękoczynów. - O co chodziło? Powiedz, proszę.

- O nic.

- Widzę, Nikki...

- No o to co zawsze. Tam siedzi przyczyna - wskazała dyskretnie głową w stronę Brandona

Z zamyśleń wyrwała mnie wiadomość od Neymara. Odpisałam mu treściwie i w miarę szybko aby Nikki nie zauważyła. Planowaliśmy dla niej niespodziankę. Schowałam telefon do kieszeni fartuszka i wzięłam się za sprzątanie stolików. Po nie całych czterdziestu minutach w drzwiach baru pojawił się Neymar.

- Hej Manuela, strasznie długo się do was jedzie.

- Cześć - powitałam go z uśmiechem. - Musisz się przyzwyczaić. Nikki jest przy barze. - Odpowiedziałam, wyprzedzając jego pytanie.

- Dzięki wielkie - odpowiedział, po czym tam powędrował. Postanowiłam się temu przyglądać.

- Dzień dobry pięknej pani, czy mógłbym prosić o sok jabłkowy?

- Pewnie... już podaje. - wydukała Nikki, nie bardzo jeszcze wierząc w to co widzi. - Proszę

- Dzięki. Słuchaj jest mi strasznie głupio. I tak sobie pomyślałem, że w ramach rekompensaty wyskoczyłabyś gdzieś ze mną?

- No nie wiem... jestem w pracy, a do tego obiecałam Manueli, że się z nią spotkam.

- No nie daj się prosić, bo się obrażę.

- Nie dziś...

- Szkoda, może uda mi się następnym razem

- Jasne, próbuj.

Neymar wyszedł smutny, a ja od razu pobiegłam do Nikki i udając niczego nieświadomą zapytałam - Zaprosił cię na randkę?

- Przecież wszystko słyszałaś.

- Skąd ci to przyszło do głowy? Nigdy w życiu. - Nikki spojrzała na mnie tym swoim wzrokiem - No dobra, coś tam słyszałam, dlaczego się nie zgodziłaś?

- Bo to nie może się udać. Pochodzimy z dwóch różnych światów. Ja jestem kelnerką w barze, a on? On jest sławnym piłkarzem. - zamyśliła się - Nie chcę o tym gadać. Wracam do pracy.

Nie rozmawiałyśmy już więcej. Po skończonej robocie, zaproponowałam jej małe zakupy. Od razu się zgodziła. Galeria była niedaleko, więc kiedy przyszłam po nią, odświeżona po pracy, postanowiłyśmy pójść pieszo. W połowie drogi wyjęłam telefon i napisałam wiadomość, do Neymara. Wybierałam jej przeróżne kreacje. Chciałam, żeby dobrze wyglądała na randce z piłkarzem, ale ona była taka niezdecydowana. Kiedy już byłam bliska kapitulacji, zobaczyłam Neya.

- Kochana, ja zaraz przyjdę. Poczekaj tu na mnie.

~ NIKKI ~

- OK - odpowiedziałam i powróciłam do przeglądania sukienek. Poczułam czyjś dotyk na sobie.

- Hej - powitał mnie z uśmiechem

- Cześć - Powiedziałam po dwóch minutach. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie więcej żadnego słowa.

- Widzę, że na zakupach.

- Tak, mówiłam, że Manuela zaplanowała nam dzień.

- Ah tak, wspominałaś. Więc może... - podrapał się po głowie

- Może?

- Skoro... - nie mógł się wysłowić.

- No dalej

- Pójdziesz ze mną na kolację?

- Ja?

- No tak, co taka zdziwiona?

- No nie wiem, zaskoczyłeś mnie

- Proszę, tym razem nie dam sobie odmówić

- Naprawdę mi miło, ale...

- Oczywiście, że przyjdzie - Manuela weszła mi w zdanie

- Okej, to jesteśmy umówieni. Przyjadę po ciebie o dwudziestej, pa pa.

- Manuela! Coś ty zrobiła?!

- Umówiłam cię na randkę

- Mówiłam ci coś na ten temat, prawda?

- Pasujecie do siebie

- No właśnie... polemizowałabym.

- Nie marudź, tylko chodź ci pomogę coś wybrać, bo jak tak dalej pójdzie, spędzimy tu cały dzień, a nie mamy tyle czasu prawda? - dała mi kuksańca w bok.

Przez dłuższy czas byłam na nią zła, ale z drugiej strony bardzo się cieszyłam, że była wtedy ze mną, bo inaczej znów bym odmówiła. Chociaż serce tak bardzo rwało się do tego mężczyzny. Cieszyłam się, że mam taką siostrę. Manuela w końcu wyłoniła się z przedziału sklepowego, z naręczem sukienek. Nie było jej widać. Pomogłam jej i pognałam do przymierzalni. W końcu podała mi jedną z kilku i ta była chyba odpowiednia. Nie zastanawiając się długo, kupiłam ją.

                                                               ***

Spoglądałam niecierpliwie przez okno, wypatrując Neya. Pojawił się piętnaście minut po czasie. Był taki przystojny. Nie mogłam uwierzyć, że ktoś taki jak ja Nikki Andrews, ma szansę u Neymara Silvana. To było nie pojęte! Czekałam, aż zaparkuje. Wysiadł z samochodu i podszedł do drzwi.

~ NEYMAR ~

Otworzyła mi Manuela.

- Siemka, wbijaj. Nikki już czeka na górze.

- Wiem, widziałem, jak mnie wypatruje. Wygląda prześlicznie.

- A czy kiedykolwiek wyglądała brzydko? - zapytała i oboje się zaśmialiśmy. Zaprosiła mnie gestem do środka.

- Dzięki, maleńka. - Po kilku minutach dotarłem na górę. Nikki momentalnie wstała z łóżka.

- Cześć piękna - pocałowałem ją w policzek.

- Hej, hej - uśmiechnęła się

- A teraz chodź ze mną - wskazałem gest gentlemana.

- Prowadź.

Wyszliśmy przed dom.Pojechaliśmy do restauracji coś zjeść, a później zabrałem ją w jej ulubione miejsce, które wskazała mi Manuela. Kiedy zorientowałem się, że niebo zmieniło już swój kolor postanowiłem sprawdzić zegarek. Od czasu naszego spotkania minęło aż pięć godzin! Tak dobrze spędzało mi się z nią te chwile. Ani razu nie zdążyłem się nudzić. Czarowała mnie swoim urokiem. Widziałem, że była zadowolona. Odwiozłem ją nad ranem, ale zanim wypuściłem ją z moich objęć, umówiłem się z nią na kolejną randkę. Nie mogłem się doczekać. Patrzyłem, jak znika za drzwiami. Odprowadziłem ją wzrokiem, po czym odjechałem, długo rozmyślając o pięknej Nikki.

Nowe ŻycieWhere stories live. Discover now