Zawieszenie w prawach ucznia

70 4 0
                                    


Jesteśmy w sekretariacie,Oskar ciągle mierzył nas wzrokiem gdyby nie obecność Profesora Nowaka nie wiem co by tu się działo. Dyrektor otworzył drzwi do swojego gabinetu co oznaczało że mamy wejść.
Maciek najwięcej zabierał głosu bo on od początku tam był , Oskar próbował z tego wybrnąć ale jego argumenty były za słabe na jako obronę. Wnioskując Oskar został zawieszony w prawach ucznia plus kurator wybierze mu karę za swoje czyny.

-Dyrektorze mogę już iść ? - zapytałem , naprawdę zależało mi na czasie. Chciałem już być z nimi z Zosią.

- Oczywiście

Pożegnałem dyrektora i po wyjściu z gabinetu biegiem ruszyłem do pielęgniarki.

- Co z nią ? - spytałem Kuby zatrzymując się obok niego
Kuba tylko wzruszył ramionami .

- Pielęgniarka kazała nam czekać.

- A co z tym debilem - odezwała się Zuza

- Został zawieszony i o jego dalszy h losach zadecyduje kurator

- ja nie życzę nikomu źle ale niech on trafi do domu dziecka , może tam się czegoś nauczyć - powiedziała Zuza

- Patrzcie !- wskazał Mateusz na zewnątrz budynku - Karetka jedzie na nasze boisko

Przeraziłem się , pewnie idzie tutaj . Nic nie wiem o jej stanie. Jeszcze ta karetka . Nie wiem czy mam się bać czy co robić .

Ratownicy wbiegli do sali nie minęło pięć  minut a z sali na noszach wywieźli dziewczynę. Ruszyliśmy za nimi . Dziewczyna leżała nieprzytomna .

- Proszę Pani co z Zosią?- zapytał Kuba

- Nic nie mogłam zdziałać , tutaj lekarze muszę zadziałać. Muszą zrobić jej prześwietlenie czaszki i zszyć ranę .

- Do jakiego szpitala jadą? - zapytałem

- Niedaleko nas na Żwirkową63A

Obok nas pojawił się również dyrektor .

- Tomek , rodzice już zostało poinformowani. Macie spotkać się na miejscu .

Wszyscy zabraliśmy swoje rzeczy i Zosi i ruszyliśmy za karetką. Dobrze że Kuba dzisiaj przyjechał samochodem . Jechaliśmy praktycznie ciągle łeb w łeb z karetką. Kuba zaparkował przy szpitalu i ruszyliśmy.

Na recepcji czekali moi rodzice .
Opowiedziałem im to co wiem. Mama była przerażona a tata był tak wkurzony na Oskara  że musiał wyjść ze szpitala się uspokoić .
Nie minęło 5 minut a on wrócił .

- Co to za szkoła? Gdy nawet w szkole nie jest bezpiecznie - zaczął marudzić

Pielęgniarka zaprowadziła nas pod sale w której była Zosia. Co chwilę z pomieszczenia wychodzili i wchodzili lekarze.

Po niecałej godzinie lekarz wyszedł do nas.

- Na szczęście dzięki rentgenowi czaszki nie wykryliśmy nic co mogło by zagrażać życiu państwa córki  , rana na policzku została zszyta. Dziewczyna za około 15minut powinna się obudzić. To wszystko z mojej strony , dowidzenia

- Dziękujemy doktorze

- Aha i proszę abyście przyjechali na ściągnięcie szwów za około 2-3 tygodnie .

Po tym doktor zniknął za zakrętem korytarza. Weszliśmy do sali , czekaliśmy aż Zosia się wybudzi. Tak jak lekarz mówił w takim mniej więcej czasie dziewczyna wstała.
Gdy otworzyła oczy nie spojrzała się na nikogo z nas tylko patrzyła w sufit. Dopiero po chwili zwróciła swój wzrok na nas.

Opowiedzieliśmy jak tu trafiła. Tata cały czas przeklinał szkołę i będzie chciał rozmawiać z dyrektorem placówki.  Poczekaliśmy na wypis który miała przynieś nam Pielęgniarka.
Po chwili kobieta w białym fartuchu weszła do sali.

- Witam, doktor prosi aby któreś z państwa przyszło do jego gabinetu - powiedziała

- Może ja lepiej pójdę ? - zatrzymała Tatę , Mama - Jesteś wkurzony a tu trzeba na spokojnie .

I tak oto mama poszła z Pielęgniarka a my zostaliśmy w sali .

P.O.V Monika

Lekarz wręczył nie wypis i na spokojnie mogliśmy wrócić do domu.

P.O.V Zosia
Nie minęło kilka godzin a dostałam SMS i to jeszcze od niego

Karma wraca, przez ciebie znów mam problemy ale spokojnie jeszcze bekniesz za to

Pokazałam go chłopakom ci zaczęli obrażać chłopaka. Z racji że za kilka dni są ferie nie ma co czekać my już teraz robimy sobie. Dokaldnie do ferie zostały 3dni.

Przyszedł czas na ponowne nic nie robienie, spanie do późna , oglądanie Netflix'a ...

.........................
Następny dzień spędziliśmy w domu , było zimno więc nie mieliśmy co wychodzić, trochę nudziło się nam w domu ale trzeba było coś porobić. Aktualnie Tomek z Kubą pieczą sernik , Maks siedzi w telefonie a ja z Mateuszem i Zuzą grany w państwa miasta.
Coś czuję że tak spędzimy większość feri jest zimno i nikomu nie chce się zbytnio wychodzić . Mieliśmy jechać w góry ale jednak odpuściliśmy sobie te wycieczkę . Już tyle razy byliśmy zimą w górach więc czas zmienić to j pojedziemy na wakacje .

Drugie życie Where stories live. Discover now