Nie naprawie tego nie ma szans !

63 3 0
                                    


P.O.V Zosia

Związali całą naszą paczkę. A sami gdzieś wyszli. Oprcz mnie wszyscy są  nieprzytomny. Jako pierwszy obudził się Tomek

- Co jest ? - zapytał blondyn

- Nic ci nie jest ? - zapytałam się

- Trochę boli mnie głowa nic po za tym

- dostałeś z kija bejsbolowego

Chwilę z nim rozmawiałam głównie jak stąd się wydostać , nagle zaczęli się  pozostali budzić . Zuzia opowiedziała mi jak Oskar uderzył ją z kija bejsbolowego tak jak i pozostałych . Wiedziałam że jest dwulicowy ale żeby aż tak . I takie coś robić.

Do pomieszczenia weszli typki. Oskar tylko stał i się cwaniackim uśmiechał. Przysięgam jakbym mogła to bym mu ten pysk obiła.

- O co ci chodzi ? - zadał pytanie do bruneta

- Jeszcze się pytasz, to ty ciągle przypominałaś mi jak Karma może być okrutna teraz ty poczujesz jej smak. Za to wszytsko, Zostawiłaś mnie dla niego tego pedała.

- Byłeś jesteś i będziesz okrutny nie mam zamiaru z takimi ludźmi się zadawać.

- Sama taka byłaś przez ostatni czas

- Śledziłeś mnie ?!

- Każdy twój krok

- Jesteś pojebany !

- Grzeczniej trochę , wiesz jaka jest kara za bycie wredna

Nic mu już nie odpowiedziałam.

- Lepiej , a teraz szczegóły . Wynająłem tych ludzi aby mi pomogli , z resztą oni też mieli w tym swoje interesy
Przede wszystkim ojciec Zosi miał długi u nich a że ja mam no jaką wojnę z nią wykorzystałem to i razem załączyliśmy siły.  Teraz na spokojnie mogę się zemścić .

Oskar rozkazał jednemu z współpracowników mnie rozwiązać. Nie dawał rady i sam musiał to zrobić. Gwałtownie mnie podniósł i szedł ze mną do wyjścia

- Zostaw ją!- odezwał się Tomek

- Bo co mi zrobisz pedale?! Pokażesz jakiś układ taneczny lub może zaśpiewasz nam ! - zaśmiał się

Wtedy moja złość była na granicy wytrzymałości, byłam wściekła wręcz wkurwiona. Wydostałam się z jego objęć . I strzeliłam z pięści w jego mordę . Przewrócił się wtedy te typki podeszli do mnie. Wtedy złapałam za krzesło i zaczęłam bić ich z niego. Na szczęście krzesło wytrzymało aż nie leżeli na podłodze wtedy rozwiązałam Zuzię a ona pomogła mi z resztą . Wtedy Mateusz zadzownił na policję .

- Wy Kretyni ! - wrzasnął Oskar trzymając załadowaną broń

Mierzył nim raz we mnie raz w Zuzię a nawet w Tomka. Wystrzelił pocisk w górę. Chciał pokazać że serio ona jest naładowana

- Zaczniemy od osoby od której wszystko to się zaczęło .- wycelował w blondyna

Moje serce biło dwa razy mocniej. Niż zwykle . Kiedy chłopak załadował ponownie broń i nacisnął spust . Rzuciłam się by zasłonić chłopaka. Jedyne co zdołałam zapamiętać to twarz chłopaka blisko moejj....

P.O.V Tomek

.....

Zosia zasłoniła mnie swoim ciałem przez co sama dostała. Znów poczułem się jak podczas wypadku.  Wziąłem jej głowę na kolana Miałem łzy w oczach

- Zosia, skarbie proszę nie odchodź, ja cię kocham nie mogę cię stracić

- Może przynieść ci chusteczkę- odezwał się zadowolony Oskar

Zuzia chciała się rzucić na niego ale do pokoju weszła policja, zabrała tych co leżało na podłodze i Oskara. Wtedy policja zabrała nas do szpitala.

Skiiiip

Po badaniach z nami jest wszystko dobrze, po Mateusza i Maksa przyjechali rodzice i zawieźli ich do domu. Chcieli pójść z nami ale rodzice nalegali.
W razie co jestemsy pod telefonem.

Właśnie wchodzimy do szpitala. Zuzia poszła zapytać się w jakieś sali leży Zosia. Wtedy wszyscy poszliśmy w wyznaczone miejsce.

Z sali wyszedł lekarz

- Co z nią ? - zapytał Tomek

- A pan kim jest dla pacjentki

- Jestem jej chłopakiem -

- Niestety ale nie możemy powiedzieć panu informacji

- Ale za to ja jestem jej bratem - wtrącił się Kuba

- A więc dziewczyna chwilę temu odzyskała przytomność, jest trochę osłabiona ale za niedługo powinno przejść

- Dobrze dziękuję za informację, a można do niej wejść ?

- Oczywiście tylko po cichu.

Gdy weszliśmy do sali Zosia uważnie nas obserwowała. Cieszyłem się jak głupi że żyje. Po dwóch godzinach większość osób musiała iść zostałem ja i Zuzia.

- Idę po coś do picia chcecie coś ?

- Nie dzięki - powiedzieliśmy

- Jak tam chcecie

Zuzia opuściła sale .

- Em Zosia pamiętasz coś wtedy w parku i postrzale

- Jedynie to że wziąłeś moją głowę na kolana i to tyle

- okej

Poczułem ulgę ale też smutek, kocham ją , ona w parku też powiedziała że zależy jej na mnie ale emocje były tak ogromne że najwidoczniej nie pamięta tego. Ponowne słowa co w parku powiedziałem wtedy w tym domku ale nie pamięta ich ...Ale rozumiem dam jej na razie spokój
....

Drugie życie Where stories live. Discover now