XXXIX: Ethan nie wie co gorsze

474 30 14
                                    

Od widzenia się z moim bratem czas leciał mi szybko do czerwca i to chyba przez to, że oprócz nauki widywałem znajomych. Strata Elliota wciąż bolała, ale powoli zapominałem o tych smutnych dla mnie wydarzeniach. Regularnie udzielałem korepetycji Xavierowi i dziewczynom, co przynosiło zadowalające efekty, bo ich oceny się poprawiły. Również mi z chemii szło lepiej. Stałem się bardziej otwarty, a Ivan nie był już jedyną osobą, z którą utrzymywałem kontakt. Moje początkowe problemy również odbijały się na pracy, co nie uszło uwadze pozostałym, ale nie dopytywali i byłem im za to wdzięczny. Byłem wtedy roztargniony, myliłem zamówienia oraz stłukłem kilka naczyń, a pozostali wspierali mnie. I często próbowali poprawić mi humor. To trochę tak jakbym miał rodzinę, a to wszystko przez atmosferę panującą między pracownikami. Sofia zachowywała się jak taka troskliwa i opiekuńcza matka. Teraz już wszystko było w porządku, mogłem normalnie pracować.

Widok poobijanego Romana wywołał u mnie zaskoczenie no i wyglądało to na poważną bójkę. Przewodniczący był raczej spokojną osobą, więc tym bardziej było to dziwne, a Ivan się z tego jeszcze cieszył. Roman gwałtownie wstał, przeczuwałem nadchodzącą awanturę i zaraz będę musiał interweniować, ale też nie chciałbym oberwać przez przypadek, dlatego lekko drgnąłem. Chłopak jednak zignorował Ivana i poszedł do biurka Jeremiaha. To wszystko było takie dziwne, a stało się jeszcze dziwniejsze, kiedy Roman na forum klasy przeprosił naszego wychowawcę. Miałem szczęście, że nie doszło między moimi kolegami z ławki do rękoczynów. Wyszli z sali. Na twarzach pozostałych widniał szok, chyba trudno było im uwierzyć, że przez usta przewodniczącego wyszły słowa "przepraszam". Nawet Ivana to zaskoczyło, chociaż go nienawidził. Jeremiah wszedł sam, a potem posłał Avę po chłopaka. Już następnego dnia mogłem doświadczyć zmian zachodzących w Romanie, bo przeprosił mnie tak po prostu. Nie widziałem, o co mu chodziło, ponieważ miałem z nim neutralne stosunki, czasami zdarzało mi się, że chłopak prosił o pomoc przy zadaniach, których nie rozumiał.

Widziałem, jak do klasy wchodzi nieznajoma mi dziewczyna, ale po reakcji rówieśników wywnioskowałem, że to dla nich nieobca osoba. Niektórzy byli zaskoczeni lub raczej niezadowoleni, a ja już po jej wyglądzie wiedziałem, że nie będę jej lubić. Czasem tak właśnie jest, widząc kogoś, już na start nie przepadacie za tą osobą bez konkretnego powodu. Zazwyczaj podchodziłem do każdego neutralnie, ale zdarzały się wyjątki jak na przykład teraz. Właściwie to nie wiem, co mi się w niej nie podobało. Dziewczyna od razu podeszła do naszej ławki, a raczej Romana. Chłopak patrzył na nią maślanymi oczami. Może był z nią w związku? Przestawiła się jako Amanda, ale no cóż, mnie to nie interesowało i od samego początku byłem dla niej niemiły. Również specjalnie przyznałem się do bycia chłopakiem Ricka, ale chyba tym spowodowałem jeszcze większe zamieszanie. Dziewczyna przypomniała wszystkim o Sam, nie zdążyłem tego zarejestrować, a Indigo stał już praktycznie przy niej. Gdyby Jeremiah nie zareagował, to mogło się dla niej źle skończyć. Chłopak wciąż walczył, by dosięgnąć Amandę i nasz wychowawca przez to oberwał. W następnej chwili Rick został powstrzymany przez Romana, a dziewczyna wyszła. Jedno wiedziałem, na pewno musiała wcześniej chodzić tutaj do tej klasy, znała Sam. Tylko dlaczego zrezygnowała? Pierwszy raz też widziałem taką furię u Ricka i cieszyłem się, że Claude powstrzymał mnie przed pytaniem o dziewczynę Indigo. Czy tak by zareagowała osoba, która zabiła swoją ukochaną? Gdybym wtedy zapytał o Sam, również zostałbym potraktowany tak brutalnie? Reakcja Ricka, kiedy usłyszał imię swojej dziewczyny, była dziwna, zbyt impulsywna. Chyba zaczynałem wątpić w to, że mógł ją źle potraktować, mimo iż był płatnym zabójca w Podziemiu. Chłopak po wszystkim opuścił szkołę, a pozostali wrócili do zajęć. Można powiedzieć, że to całe zamieszanie po części wybuchło przeze mnie.

Po szkole tak jak zawsze pracowałem, chodziłem do tego miejsca z przyjemnością. Dziś miałem pracować jako kelner. Kiedy przebywałem w kuchni na sali przebywała Anja i ostatnio pozwolono mi już samodzielnie gotować. Dzięki czemu czasem mogłem zastąpić jakiegoś kucharza w pracy, a dania często się powtarzały. Więc szybko nauczyłem się gotować. Ruch był dziś duży zresztą tak jak zawsze w piątki, tak samo w weekendy dużo ludzi tu przychodziło. Przebierałem się z pozostałymi w szatni po skończonej pracy, na twarzach współpracowników widziałem zmęczenie, zwłaszcza u Stephena. Mężczyzna miał wyraźne cienie pod oczami. Dostrzegłem Anthony'ego, który tylko wychylał głowę za drzwi, nawet nie wszedł do środka.

Intertwine//mxb//✔Where stories live. Discover now