XXVI: Ethan przekroczył granicę

668 39 3
                                    

Mężczyzna w końcu uniknął odpowiedzi na moje pytanie, to nie zmieniało faktu, że ta rozmowa mnie bawiła. To niesamowite, Jeremiah w końcu był moim chłopakiem, naprawiłem swój błąd. Zaskoczyło mnie tylko jedno, warunki naszego związku. Byłem ich ciekawy, wydawało mi się, że nie będzie żadnych konkretnych zasad. Zamierzałem jednak ich przestrzegać, zależało mi na Jeremiahu i naszej relacji. Nie byłem aż takim dupkiem. Mężczyzna w końcu mnie uciszył i poszedł spać, widziałem wcześniej zmęczenie na jego twarzy. Odpuściłem mu i sam również zamknąłem oczy. Noc minęła spokojnie, znowu obudziłem się sam w pokoju, przetarłem zaspane oczy i wstałem. Zszedłem do kuchni, po wczorajszej rozmowie z Jeremiahem moja niepewność odeszła, taka krótka wymiana zdań, a jak wiele dała. Podszedłem do mężczyzny, chciałem poznać jego warunki. Zamiast dać mi odpowiedź, mężczyzna mnie pocałował z jego własnej inicjatywy, całowaliśmy się powoli bez pośpiechu. Być przywitanym z samego rana przez swojego ukochanego jest niesamowite, od razu miałem lepszy humor. Usiadłem do stołu, gdzie czekało na mnie śniadanie, nie byłem skrępowany obecnością mężczyzn tak jak pierwszego dnia tutaj.

— Masz brata? — Nagle odezwał się Damien. Przerwałem jedzenie i popatrzyłem w jego stronę.

— Tak, a co? — odpowiedziałem mu. To nie była żadna tajemnica.

— Nazywa się Elliot Price? — zaczął dopytywać. — Wierzysz w jego niewinność?

— Jasne. Elliot nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Wrobiono go i na pewno znajdę osobę za to odpowiedzialną — odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą, nie było sensu kłamać.

Po prostu wiedziałem, że mój brat jest niewinny. Znałem go bardzo dobrze, nigdy nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, zawsze chciał dla mnie jak najlepiej. Ufałem mu, a on mi. Oboje byliśmy dla siebie wsparciem, mimo że zajmował się wszystkim. Cały czas za nim tęskniłem, miałem wrażenie, że zapomniał o mnie. Urwał całkowicie kontakt. Nawet nie wiedziałem, co u niego słuchać, czy wszystko u niego dobrze. Nie wiedziałem, kim była osoba, która go wrobiła, a Elliot za każdym razem unikał tego tematu. Myślenie o Jeremiahu sprawiło, że na chwilę zapomniałem o tym wszystkim. Zawrócił mi w głowie na tyle, by zacząć się za nim uganiać.

Po śniadaniu nadszedł czas pójścia do szkoły, poszedłem po plecak na górę. Najchętniej spędziłbym każdą wolną chwilę z Jeremiahem. Szybko go ze sobą zabrałem i zszedłem na dół, widziałem, jak mężczyzna siedzi na kanapie. Stanąłem przed nim, a następnie pocałowałem. Umieściłem kolano na kanapie, a jedną ręką podtrzymywałem się o oparcie. Przed pójściem do szkoły chciałem pożegnać Jeremiaha, byliśmy parą i myślę, że takie coś jest miłe. Chciałem znowu poczuć na sobie jego usta, całowanie go sprawiało mi ogromną przyjemność. Miałem wrażenie, że się od tego uzależniałem, gdybym mógł, nie odstępowałbym go na krok. Pocałunek z rana mi nie wystarczał, ten był dłuższy i o wiele intensywniejszy, za każdym razem, kiedy go całowałem, czułem ciepło rozchodzące się po moim ciele. Zresztą za każdym razem tak było w obecności Jeremiaha, podwyższona temperatura, szybsze bicie serca i częsty uśmiech na twarzy. Do tego zawsze chciałem przebywać w jego towarzystwie, przy nim odczuwałem szczęście. Czym były te dziwne uczucia? Oszalałem na jego punkcie, nawet nie wiem, kiedy tak bardzo zaczęło mi zależeć. Często też robiłem się o niego zazdrosny, najpierw o tę bibliotekarkę, a potem o Caleba. To było dziwne, jak łatwo przepełniało mnie to uczucie.

Nie mogłem oderwać się od Jeremiaha dlatego ten odepchnął mnie, uwielbiałem go całować. Za każdym razem było mi mało i mało, chciałem więcej. Poszedłem do szkoły, w tej chwili byłem najszczęśliwszym człowiekiem, widziałem zmiany, jakie we mnie następowały. To niesamowite, że sprawcą tego wszystkiego był Jeremiah, moje starania zostały dostrzeżone.

Intertwine//mxb//✔Where stories live. Discover now