XLIV: Ethan kolejny raz odczuwa zawód

429 34 4
                                    

|Dodajcie do biblioteki "one more time" dostępne na naszym profilu, gdzie będą się pojawiać shoty wyjaśniające wiele z głównej fabuły! (między innymi shot Ricka czy Lyry!)|

~*~

Po pracy poszedłem od razu do Ivana, bo obiecałem, że będziemy się razem uczyć. Chociaż najchętniej wolałbym leżeć w łóżku, schowany pod kocem. Z drugiej strony w jego towarzystwie mogłem szybciej zapomnieć o tych wszystkich wydarzeniach związanych z Jeremiahem, strata mężczyzny cały czas bolała. I jak tylko o nim pomyślałem, to zbierało mi się na płacz. Jeszcze kilka dni temu mogłem cieszyć się towarzystwem mężczyzny, ale teraz nawet Jeremiah został mi odebrany.

Minęło pół godziny od rozpoczęcia naszej nauki, a ktoś już zdążył zadzwonić dzwonkiem do drzwi. Chłopak wstał niepocieszony z powodu tego, że ktoś nam przerwał, ale jednak ruszył się i podbiegł. Usłyszałem krótką rozmowę między nim a kobietą. Nie rozpoznawałem jej po głosie. Może to jego sąsiadka albo znajoma?

— Kto to był? — zadałem mu pytanie, kiedy tylko pojawił się w pomieszczeniu, a mój wzrok skierował się na reklamówkę, którą trzymał w dłoni.

— Nie wiem. — Wzruszył ramionami. — Jakaś kobieta przyszła i kazała mi cię przypilnować, byś to zjadł. — Odsunął książki i położył reklamówkę na stoliku, przy którym się uczyliśmy. — Znasz ją?

Na samą myśl o Willow uśmiechnąłem się pod nosem, bo kobieta cały czas o mnie myślała i dbała. Pewnie, gdyby nie ona przez te kilka dni chodziłbym głodny, ponieważ prawie nic nie chciało przechodzić przez moje gardło. Jadłem, bo sama przygotowywała dla mnie jedzenie i nie chciałem jej sprawić przykrości. Poza tym by się zmarnowało.

— Tak. To jest... — chwilę się zastanowiłem, zanim odpowiedziałem — matka Ricka. — Nie mogłem mu powiedzieć, że właśnie ta kobieta była moim tymczasowym ochroniarzem.

To pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, no i była w miarę sensowna. Chociaż źle się z tym czułem, że od tak długiego czasu oszukuję swojego przyjaciela w sprawie tego, kto jest moim chłopakiem.

— Ładna jest. — Chłopak aż zagwizdał z wrażenia. Sam nie zwróciłem uwagi na jej wygląd, miałem poważniejsze zmartwienia niż to. — Jak to przyjęła, że znowu trafił do więzienia?

— Niezbyt dobrze. — Nie znałem jego matki, więc musiałem wymyślić kolejne kłamstwo.

— A co z tobą? Sądząc po twoim okropnym wyglądzie, to nie najlepiej.

Miałem podkrążone oczy od małej ilości snu i dodatkowo na mojej twarzy rzadko pojawiał się uśmiech.

Kobieta przygotowała dla mnie posiłek na ciepło i przy okazji również poczęstowałem Ivana, było tego za dużo, a ja za specjalnie głodny nie byłem. Chłopak jadł ze smakiem. Kiedy skończyłem pracę, napisałem do Willow, że później wrócę do domu, bo muszę udzielić korepetycji znajomemu. Od razu do niej dostałem odpowiedź z prośbą o adres i zastanawiałem się nawet, po co jest jej on potrzebny. Nie sądziłem, że tak szybko pojawi się w mieszkaniu Ivana. Kiedy tylko moje samopoczucie było lepsze, poprosiła mnie o wymianę numerów telefonów. To na wypadek jakiegoś niebezpieczeństwa.

Chłopak chwalił jedzenie przygotowane przez Willow, a potem wróciliśmy do nauki. W stosunku do Ivana musiałem się wykazać ogromną cierpliwością, bo często nie rozumiał wielu rzeczy lub musiałem mu coś tłumaczyć po kilka razy. Albo zapominał, co przed chwilą mu powiedziałem i znowu robił te same błędy. Był trudnym przypadkiem, gdzie nauka wchodziła mu ciężko, ale też to był dla mnie dobry test sprawdzający, czy poradzę sobie w przyszłości jako nauczyciel. W przyszłości będę mierzył się z różnym typem uczniów, tymi, co nauka wchodzi szybko, ale też z tymi, którzy będą mieć problemy.

Intertwine//mxb//✔Where stories live. Discover now