47

1K 104 10
                                    


Jak zwykle, obudziłem się wcześnie rano. Przetarłem oczy i zdusiłem ziewnięcie.

Gdy wykonywałem wszystkie moje zwyczajowe poranne czynności (nie wliczając budzenia Louisa, bo nie chciał wstać tak wcześnie) myślałem jak nudne jest moje życie.

Normalni ludzie w moim wieku chodzą do szkoły, w sumie tak jak ja, ta, ale oni mogą też gdzieś wyjść, aby pobyć ze znajomymi. Mogą iść na film wtedy kiedy chcą, mogą popływać na plaży i... Boże, strasznie zazdrościłem im tej wolności. To miejsce było więzieniem, któremu rodzice płacą, aby ich dzieci były uczone na odpowiednim poziomie bez szorstkich komentarzy ludzi, którzy nie traktują osób jak my miło.

Wciąż przypominałem sobie, że został mi jeszcze rok, abym został absolwentem i dostał legalne prawa na wypisanie się. Ale co po tym? Nie mam gdzie pójść, pomijając dom mojego ojczyma.

To Glasgow, a cała moja rodzina jest w Irlandii, wliczając także moją babcię, która chętnie by mnie przyjęła.

Jednak teraz jestem zamknięty tutaj. Ubrałem moją ulubioną bluzę z kapturem i byłem prawie gotowy by opuścić pokój. Uśmiechnąłem się jeszcze do śpiącego Louisa, który przytulał poduszkę. Pochyliłem się ku niemu, przebiegłem palcami przez jego włosy i pocałowałem go w policzek. Potem wyszedłem.

Tak jak powiedziałem, kilka osób sprawia, że przeżycie w tym miejscu jest chociaż wykonalne.

I gdzie właśnie szedłem? Cóż, do mojego adresata. Minął już tydzień odkąd Zayn dał mi swój list, w którym przedstawił mi się w zupełnie innej stronie.

A teraz? Teraz Zayn poprosił mnie bym spotkał się z nim pod budynkami, gdzie znajdowały się nasze pokoje. O 5:30.

Przypuszczam, że możesz powiedzieć, że znajdujemy się w tej fazie miesiąca miodowego, czy coś. Nie zapytał mnie jeszcze czy zostanę jego chłopakiem, więc tak, nie jestem do końca pewien czym wtedy byliśmy.

Wszystko co wiedziałem, to fakt, że moje uczucia do Zayna były bliskie miłości. Czułem jak moje serce pęka na samą myśl, że miałby mnie zostawić. Pierwsze imię o jakim myślę, gdy się obudzę to Zayn, a mój dzień zaczyna się dopiero wtedy gdy porozmawiam albo chociaż zobaczę Zayna.

Jestem całkiem pewien, że jeszcze nigdy tak się nie czułem, w całym moim siedemnastoletnim życiu.

Gdy powoli wspiąłem się po schodach, stanąłem przy wejściu do budynku. Kilka minut później, poczułem ciepłe dłonie zasłaniające mi oczy. Odwróciłem się z uśmiechem na ustach, by zobaczyć przepięknego Zayna. Wciąż miałem problem ze zrozumieniem, że on jest naprawdę mój.

Moje oczy przeskanowały jego sylwetkę. Zauważyłem, że Zayn się dziś nie ogolił i Chryste, uwielbiam jego kilkudniowy zarost. Miał na sobie cienką kurtkę.

Uniosłem brew, jakby pytając co tam? a Zayn uśmiechnął się, splatając nasze palce. Prowadził mnie do budynku. Szybko zrozumiałem gdzie idziemy i poczułem podekscytowanie.

• • •

Byliśmy zadowoleni, że kamery były jedynie na korytarzu i nigdzie indziej. Zayn szybko zaprowadził mnie do jego pokoju, zamykając za nami drzwi.

Zrobiłem kilka kroków w przód, moja podeszwa powoli stąpała po wykładzinie, w chwili gdy oczy chłonęły każdy detal piękna jego pokoju.

Był średniej wielkości. Ale był po prostu piękny, dokładnie jak osobowość Zayna. Każdy centymetr jego pokoju, od ścian po okna, był zasłonięty jego pracami. Kilka światełek było przewieszonych dokoła, rzucając delikatne światło na jego łóżko. Najdalszy kąt był zasłonięty półką z książkami, na samej górze leżał szkicownik. Przy półce stało małe biurko, na którym leżał czarny laptop i kilka kubków wypełnionych materiałami do rysowania.

Prawa strona pokoju, ta z oknem, była o wiele bardziej interesująca. Powoli tam podszedłem i usiadłem na parapecie. Nieobecnie wyjrzałem za okno i uśmiechnąłem się, gdy zrozumiałem, że to jest to miejsce gdzie siedzi i szkicuje. W tym miejscu siedział za każdym razem kiedy stalkowałem go w drodze na lekcje.

Wygląda to tak, jakby minęło już bardzo dużo czasu, a to zaledwie dwa miesiące i kilka tygodni. Bardzo dużo się wydarzyło od tamtego czasu, moje życie zmieniło się na lepsze.

Obejmując ramieniem moją talię i układając brodę na moim ramieniu, Zayn złożył delikatny pocałunek na moim policzku. Potem mnie odsunął, biorąc obie moje dłonie w jego. Położył mnie na środku łóżka, gdzie znajdowało się kilka poduszek i nic więcej.

- Podoba się? - zapytał, rozglądając się po całym pokoju. Następnie spojrzał na mnie z oczekującym uśmiechem.

- Jest pięknie. Perfekcyjnie cię oddaje, dziękuję za przyprowadzenie mnie tutaj. - mignąłem, sprawiając, że on potrząsnął głową jakby chciał powiedzieć, że nie mam za co dziękować.

- Nie byłbym zły, jeśli miałbym spędzać tu cały swój wolny czas. - dodałem, sprawiając, że Zayn uniósł brew.

Patrzył się na mnie przez kilka sekund, przygryzając wargę w zamyśleniu. Zmarszczyłem nos, a on się zaśmiał i odepchnął mnie na plecy, po czym ułożył się nade mną. Włosy spadały mu do oczu i na czoło.

- Hej - poruszył ustami, sprawiając, że zachichotałem, gdy otoczyłem ramionami jego szyję, przyciągając go tylko troszkę bliżej mnie. Nie miał nic przeciwko temu i od razu potarł o siebie nasze nosy, aż w końcu jego perfekcyjne usta spotkały moje. Przeszło mnie te uczucie, które towarzyszy mi zawsze, gdy jego usta dotykają moich, a jego zapach sprawia, że szaleję.

Nie mogę nawet opisać jak idealne były jego usta. Nigdy nie znudzę się całowaniem go. Były troszkę spierzchnięte, ale jednocześnie giętkie i delikatne i Boże... jego zdolności do całowania się. Nie wiedziałem nic o całowaniu, ale on sprawiał, że to wszystko było prostsze. A ścisk w żołądku za każdym razem, gdy mnie dotykał ułatwiał to jeszcze bardziej.

Przeniosłem ręce z jego szyi na włosy; nawijałem czarne kosmyki na swoje palce.

Zayn pogłębił nasz pocałunek i wślizgnąłem dłonie pod jego kurtkę. Na chwilę odsunęliśmy się od siebie by nabrać powietrza. Uśmiechnął się seksownie, przeciągając palcem po mojej dolnej wardze.

Położył się obok mnie, opierając głowę o zagłówek łóżka, a potem przyciągnął mnie na siebie. Ułożyłem głowę na jego klatce piersiowej, a on owinął ramiona wokół mnie. Schował nos w moich włosach i pocałował mnie w głowę.

Zamknąłem oczy w rozkoszy, ciesząc się chwilą, gdy ktoś kogo bardzo kochasz trzyma cię w swoich ramionach. Ten moment, to było idealne.

Było tak dużo rzeczy -- wkurzających, ostrzegających myśli -- które skakały po mojej głowie. Jeśli bym ich posłuchał, to po prostu wszystko bym zepsuł.

Więc odepchnąłem je na chwilę, koncentrując się na niczym innym niż silnych ramionach Zayna wokół mnie i jego rytmie serca.

------------

jeszcze 1 rozdział i będziemy równo z autorką, woo

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now