20

963 114 26
                                    


Teraz czułem się lepiej, w porównaniu do tego jak było godzinę temu.

Balansując na granicy samobójstwa.

Nienawidzę tego, że pozwalam moim emocjom nade mną zawładnąć zamiast nauczyć się ich kontrolować. Ale taki już jestem, tak przypuszczam, jak to mówi Louis.

Siedziałem przy stole z nim i jego rodziną, która wcale nie była na mnie zła za przeszkadzanie i byli naprawdę miłymi ludźmi, a jego siostra wyglądała jakby mnie polubiła i ciągle zadawała mi pytania przez notatnik w jej telefonie (dopiero uczyła się języka migowego), a ja odpowiadałem jej również w taki sposób.

Tak jak Louis obiecał, było tutaj wielkie czekoladowe ciasto i właśnie dzieliłem z nim kawałek, kiedy rozmawiał ze swoją mamą.

Lottie klepnęła mnie z uśmiechem, a ja obejrzałem się i spojrzałem w jej niebieskie oczy, które były identyczne jak jej brata. Podała mi jej telefon.

"Ile masz lat?" Było napisane w notatce.

Napisałem w odpowiedzi "szesnaście, jak ty" i oddałem jej komórkę. Louis dużo opowiadał mi o swoich siostrach, które bardzo kochał. Naprawdę był szczęśliwy dzisiejszego dnia, uśmiech rozchodzący się aż do uszu nie schodził z jego twarzy, zwłaszcza gdy jego mama burzyła mu starannie ułożone włosy dłonią. Zasługiwał na to wszystko.

Węstchnąłem z tęsknotą za moją rodziną i zjadłem kawałek ciasta. Rzucałem znudzonym spojrzeniem na moich kolegów z internatu, którzy spędzali wesoło czas, a potem moje serce zaczęło szybciej bić, bo zauważyłem Zayna.

Rozkładał babeczki na stole odzianym w biały, długi obrus z jego tacy, którą trzymał, wyglądając przepięknie w stroju kelnera i włosach w quiffie oraz oczywiście, okularami z czarną ramką.

Zniknął potem zniknął w środku, prawdopodobnie pobiegł po kolejną tacę, kiedy ja porzucałem swoje myśli o podejściu i przywitaniu się z nim. Był za bardzo zajęty.

Gdy wcześniej miałem swoje załamanie, czułem nadzieję na to, że Zayn przyjdzie i mnie przytuli. To straszne jak bardzo chciałem powiedzieć mu wszystko o mnie i to, jak bardzo ufałem mu nawet jeśli nie dał mi żadnego powodu. Tak, to mnie smuciło, Zayn nawet nie wie jak bardzo mu ufam.

Biorąc gryza ciastka, obejrzałem się dokoła po raz kolejny po chłopakach w strojach kelnera, by zauważyć Zayna znowu, ale moje oczy spotkały się tęczówkami innego kelnera, od razu tracąc apetyt, który zyskałem po zobaczeniu Zayna.

Loczek też był kelnerem na tym przyjęciu, oh super. Obserwowałem jego poczynania ze zwężonymi oczami i gdy zauważył, że się mu przyglądał, podszedł do Zayna, który trzymał kolejną tacę jedzenia i powiedział coś do niego. Zaśmiał się serdecznie i zabawnie uderzył go w ramię.

Rzuciłem mój widelec na talerz z głośnym brzękiem, odsuwając krzesło kiedy zdecydowanie wstałem z miejsca.

Powiem Zaynowi cześć. I pieprzę to, że Loczek też tam stoi.

---------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now