05

1.3K 151 4
                                    


Wszedłem do klasy, w której mieliśmy angielski trochę spóźniony, ale nie było tak źle.

Dałem nura do mojego stałego miejsca przy Louisie, który rzucił mi złośliwy uśmieszek i dosłownie parę sekund później, nasz nauczyciel, Pan Adams pojawił się w klasie.

Dając nam wszystkim ciepły uśmiech, Pan Adams mignął "Dzień dobry" i powiedział nam, że musimy zacząć przygotowania do kolejnego przedstawienia Szekspira, a potem, że mamy przeczytać cały scenariusz w trakcie tygodnia.

Żaden problem. Czytanie to była druga natura dla mnie. I tak już przeczytałem wszystko Szekspira. Czasem jego sztuki były trochę banalne, ale w podsumowaniu wszystkie były całkiem dobre.

Louis zmarszczył brwi na wzmiankę o czytaniu, a ja zachichotałem odrzucając głowę. Pstryknął mnie w irytacji i tak zaczęła się pstrykająca wojna.

Przestaliśmy dopiero gdy Pan Adams wisiał nad nami ze skrzyżowanymi ramionami.

***

- Okej, nieźle - Louis mignął, trącając mnie jak wyszliśmy z klasy do angielskiego, Liam szedł powoli za nami. Gdy Louis to zauważył parę sekund później, to pociągnął Liama na swoją stronę, komicznie zarzucając ramię na większego chłopaka, który nie protestował by znaleźć się w ciasnym uścisku Louisa.

Wypuściłem powietrze z nosa, wzruszając ramionami - Ta, dalej Lou, powiedz to. Jestem idiotą. Byłem zbyt zajęty przyglądaniem się mu przez okno. - mignąłem, poruszając wolno rękoma.

Louis był cicho przez kilka sekund, potem pochylił się i uderzył mnie w czubek głowy przewracając oczami, ale wciąż nic nie powiedział.

Chuchnąłem, poprawiając kaptur na głowie.

Uczniowie zaczęli wracać do klas i Louis sprawdził godzinę. Potem pochylił się i złożył niespodziewany pocałunek na moim policzku, machając mi na pożegnanie razem z Liamem, wchodząc do klasy, którą dzielą.

Zdecydowałem, by udać się na matematykę zanim spóźnię się również na nią. Poprawiając ramiączko od plecaka na ramieniu, obróciłem się i poszedłem przez korytarz do mojej następnej klasy.

Bezczynnie rzucałem oczami wokół i zamarłem, widząc dwudziestokilku letniego chłopaka, wspinającego się po schodach, niosąc rzeczy do plastyki w ramionach. Okulary zsuwały mu się z nosa.

Zayn powoli szedł w stronę sali od plastyki, a ja po prostu stałem tu jak zakochany idiota, obserwując go.

Dziecko - prawdopodobnie jego uczeń (który był w wieku około 16 lat, jak ja) zawołał jego imię w pośpiechu, sprawiając, że zatrzymał się i parę długopisów wypadło mu z rąk.

Uczeń przeprosił, podnosząc długopisy Zayna i oddając mu je. Rozmawiał z nim kilka minut, rumieniąc się wściekle, a Zayn odpowiadał, a potem poklepał policzek chłopaka z ciepłym uśmiechem i zaprowadził go do klasy.

I wtedy pomyślałem, dlaczego nie widziałem tego wcześniej? Jestem tylko głupim dzieckiem dla Zayna.

-------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

dziękuję za 1000 wyświetleń, kocham was

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now