24

932 110 21
                                    


Cóż, cholera. Czy on nie jest za mądry?

Wziąłem głęboki oddech z oczami skupionymi na moich butach.

- Robi się ciemno. Nie powinniśmy wracać? - mignąłem, przygryzając dolną wargę. Miałem nadzieję, że wyjdę jakoś z tej sytuacji. Ale nie mam tyle szczęścia.

Zayn uśmiechnął i potrząsnął głową, chcąc, bym odpowiedział na jego pytanie. Westchnąłem i skrzyżowałem nogi.

- Piszę wszystko w tym dzienniku. Wszystko co mnie interesuje i wszystko co chcę zapamiętać. I właśnie pisałem o falach. - cóż, technicznie to nie było kłamstwo.

Zayn przeczytał moje miganie i zacisnął usta pod wrażeniem. - To fajne. Więc jest on dla ciebie czymś bardzo osobistym, huh? Tak jak mój szkicownik jest dla mnie? - zapytał, a ja skinąłem głową z uśmiechem.

- Więc kochasz pisać?

Skinąłem szybko i podniosłem ręce, by mignąć. - Tak, pisanie to jedyny sposób w jaki mogę wyrazić siebie odkąd nie mogę mówić. To jak mój głos. I kocham jak słowa opisują każdą emocję i sytuację tak idealnie. - uniósł brew.

- Widzisz? Tak jak powiedziałem, jesteś niesamowity. I całkiem fascynujący. Nigdy, nawet przez sekundę nie myśl, że nie jesteś wystarczający, Niall. - mignął i zablokował wzrok z moim, jego orzechowe tęczówki błyszczały emocjami, tak bardzo, że musiałem mrugnąć. Potem skinąłem potulnie, moje serce biło szalenie szybko.

- Twoja kolej. - mignąłem i powróciłem do zmysłów. Nie pozwolę mu ominąć odpowiedzi tak łatwo.

Zayn uśmiechnął się, gdy potrząsnął głową przez moje głupie pytanie. Mam nadzieję, że to przez głupie pytanie.

- Harry to mój znajomy z dzieciństwa. Nie mój najlepszy przyjaciel, ale jest świetnym gościem. - mignął. Niejasna odpowiedź. Czekałem aż powie mi więcej, ale nie zrobił tego.

Było już prawie kompletnie ciemno, więc bez słowa rzuciliśmy sobie spojrzenie i wstaliśmy przygotowując się na wspinanie i wrócenie do budynków internatu. Zayn pomógł mi wstać, ale nie byłem na to zły.

Mój umysł wciąż szybko pracował, powtarzając odpowiedź o Loczku, ale rozkazałem sobie, by nie dręczyć się tym.

●●●

Zayn trącił mnie lekko, więc spojrzałem na niego wytrząsając swoje myśli.

Wskazał na drzwi jako pytanie, czy to tam mam iść, a ja skinąłem i zaprzestałem chód. Ten internat był całkiem duży i dystans między moją ławką, pokojem a klasami stanowił mniej więcej pięć minut.

Pomachałem mu na pożegnanie i odwróciłem w swoją stronę, ale Zayn złapał mój łokieć.

- Kochasz pisać, huh? - mignął podekscytowany.

Uniosłem brew i skinąłem, uwielbiam jego uśmiech.

- Może zaczniemy pisać do siebie listy? Tylko głupie, małe rzeczy. To będzie zabawne! - mignął, przysięgam Bogu przypominał małe, podekscytowane dziecko, a ja prawie zachichotałem. Nigdy nie zachowywał się tak, jak wskazywał jego wiek. I kochałem to w nim.

Moje oczy rozszerzyły się na jego sugestię. - To świetny pomysł. Napiszę ci list jako pierwszy. -zaoferowałem.

Jakbym nie pisał o nim wcześniej. Hah.

- Świetnie! - mignął, potem podał mi swoją rękę, którą potrząsnąłem, jeszcze raz podziwiając jak delikatna, ale wciąż męska była jego dłoń. Taka komfortowa.

Podanie ręki zakończyło się o wiele za szybko i pomachałem Zaynowi na pożegnanie jeszcze raz, prawie przewracając się na schodach, gdy wracałem do pokoju. Tak szybko jak wróciłem, chciałem zacząć pisanie listu.

---------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now