08

1.3K 137 25
                                    


Byłem w swoim pokoju i odrabiałem pracę domową.

Poprawka, próbowałem. Mój umysł wciąż ciężko pracował obracając się wokół wydarzeń, które miały miejsce kilka godzin temu. Ale starałem się o tym nie myśleć i skoncentrować.

Było właśnie późne popołudnie i nasze lekcje się skończyły. Louis i ja siedzieliśmy w naszym pokoju starając się odrobić pracę domową.

Cóż, przynajmniej ja podejmowałem ten wysiłek, kiedy Louis zwyczajnie grał w Angry Birds na swoim telefonie z językiem wywalonym na wierzch przez skupienie.

Przewróciłem oczami i wróciłem do czytania podręcznika, gdy Louis zawiwatował po przejściu etapu.

Po paru minutach poddałem się z irytacją i położyłem głowę na książce.

Nie mogę przestać myśleć o Zaynie.

To nie tak, że mogłem przestać myśleć o nim chociaż na sekundę odkąd zobaczyłem go po raz pierwszy - wow, to zabrzmiało jak Szekspir, ugh - ale dzisiejsze zdarzenia powtarzały się w mojej głowie znowu i znowu.

Już myślałem, że Zayn nie może być jeszcze bardziej idealny, ale on wyprowadził mnie z błędu.

Po prostu rozpoznał mnie, kiedy wpadliśmy na siebie. Potraktował mnie jak normalnego człowieka, wszystkich tutaj tak traktuje.

Ale najbardziej z tego wszystkiego, w mojej głowie był on dający mi dwa jabłka, zamiast po prostu jednego. Zdecydowałem, by nie rozpatrywać tego zbytnio, ale tak trochę wciąż to robiłem.

Zayn po prostu był miły, to jest właśnie to kim jest. Pomocna, troskliwa duszyczka.

Nie dał mi dodatkowego jabłka, bo mnie lubi, on po prostu chciał przeprosić za wpadnięcie na mnie.

Nie jestem nikim specjalnym dla niego. Jestem tylko pacjentem tutaj i - cholera, za daleko zachodzę z moimi myślami!

Odszedłem od mojego biurka i skierowałem się do swojego łóżka, spadając na nie twarzą najpierw.

Kilka sekund później, Louis zaczepił mnie z jego własnego łóżka, które znajduje się przy moim i spojrzałem na niego.

Przewrócił oczami. - Dalej. Mów, co tak chodzi ci po głowie? - mignął, a potem parsknął przez jego złe wyrażenie.

Przewróciłem oczami, zmieniając pozycję na siedzącą.

- Przestań zadręczać się myślami o Zaynie. On ciebie chce. Zaufaj mi, Irlandczyku. - dodał bezczelnie, opierając brodę na knykciach.

Ponownie zadrwiłem z niego, ciągnąc za rękawy mojej bluzy.

- Zadręczam się tym, Louis. On po prostu zaoferował mi to jabłko, bo jest miły. - przebiegłem palcami przez włosy. - Ale za dużo o tym myślę. Jest dorosły, jest nauczycielem tutaj, a ja jestem tylko głupim dzieciakiem zakochanym w nim i Boże, dlaczego on musi być taki idealny! - schowałem twarz w dłoniach.

Louis był cicho przez parę sekund, a potem poklepał moje ramię, sprawiając, że spojrzałem na niego.

- To w sumie prawda. Jest serio starszy od ciebie wow, przepraszam, nie pomagam. - Louis głupkowato opuścił ręce, pocierając je o siebie.

- Ale! - podskoczył. - Po prostu przestań o tym myśleć. Może on ciebie lubi, ty słodziaku. Jeśli nie, spraw by cię polubił. Proste. - skrzyżował swoje ramiona z triumfalnym uśmiechem.

Może Louis miał rację. Ale pierwszą rzeczą, którą muszę zrobić jest; przestać zadręczać się tym. Muszę po prostu spróbować być przyjacielem dla Zayna i zobaczyć co po tym się stanie.

Incydent z jabłkami był startem, prawda?

- Dzięki Lou. - mignąłem, przysuwając się i ściskając mojego najlepszego przyjaciela w mocnym uścisku, kiedy poklepał moją głowę delikatnie.

Wiedziałem, że czuję coś do Zayna. Jego pozytywność, opiekuńcza aura podobała mi się tak samo jak podobała się każdemu, kto miał jakąkolwiek interakcję z nim, ale wiem, że dla mnie to było coś trochę innego.

Wiedziałem, że to nie było tylko małe zakochanie.

---------

hej kochani, proszę was wszystkich o skomentowanie tego rozdziału, napiszcie dosłownie cokolwiek, wszystko co uważacie o Smile :)

kocham was

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now