37

950 110 7
                                    

Następnego dnia, gdy lekcje dobiegły końca, wszyscy siedzieliśmy na internatowym podwórku, zaraz obok wielkiej fontanny, która była na samym środku.

Tak, ten instytut był cholernie drogi. Zastanawiałem się, jak dużo matka i ojczym musieli płacić każdego roku, przez to, że nie chcieli mnie już widzieć.

Powoli wytrząsnąłem się ze smutnych myśli. Myślenie o mojej mamie zawsze sprawiało, że się denerwowałem, choć zwykle powinno być odwrotnie. Cóż, nie u mnie.

Nie pisałem wtedy (to co czytasz teraz napisałem później, duh), bo chłopacy byli strasznie głośni i mogliby przeczytać wszystko znad mojego ramienia, jeśli nie zdążyłbym zamknąć dziennika.

Wszyscy siedzieliśmy w zbytnio niekształtnym kole, na trawie, przy tej super fontannie, a popołudniowe słońce pieściło nasze plecy.

Liam siedział obok mnie, Ashton po drugiej stronie; Louis miał głowę na kolanach swojego chłopaka, w chwili gdy Ashton miał wojnę na spojrzenia z jego blondwłosym kolegą z pokoju, Luke'iem, który się trochę zawiesił. To było trochę niewygodne i niepokojące, ale dla Ashtona to było w porządku.

Znów było zimno, cholernie zimno. I fakt, że instytut znajdował się zaraz przy morzu wcale nie ułatwiał nam sprawy. Więc oczywiście, wszyscy byliśmy zamaraźnięci.

Liam i Louis byli w ich własnej bańce, a Luke i Ashton mieli swoją własną rozmowę. Kilka razy chciałem się dołączyć, ale zdecydowałem, że nie.

Ze wzruszeniem ramion, wyciągnąłem dziennik z plecaka, otwierając na niezapisanej stronie. Patrzyłem na nią kilka sekund.

Nie mogłem teraz pisać. Zwykle czuję się komfortowo, gdy piszę, jak jestem sam.

Z ciężkim westchnieniem, skrzyżowałem ramiona na klatce piersiowej. Bezczynnie rozglądałem się wokół podwórka, które wypełnione było wolontariuszami, nauczycielami i uczniami/pacjentami, którymi byliśmy my.

Potem, po przeciwnej stronie podwórka, kilka uczniów z najstarszej klasy wyszło ze środka i usiedli na trawie przy internacie. Mieli szkicowniki w dłoniach. Zayn był za nimi, tłumacząc za pomocą języka migowego, co mają narysować, w chwili gdy ja nie mogłem oderwać od niego wzroku.

Obserwowałem każdy jego ruch, moje serce biło znacznie szybciej, a oddech zwolnił. Cholera, naprawdę reaguję na niego źle.

Ale to nie moja wina! Zayn wyglądał cholernie idealnie w czarnym. Poważnie, tak pięknie.

Zanim ktokolwiek mnie zauważył, patrzącego na Zayna jak idiota, oderwałem wzrok. Ashton uśmiechał się do niego.

Potem spojrzał na mnie, gdy poczuł na sobie mój wzrok. Pokazał mi swój uśmiech z dołeczkami.

- Jak tam lekcja plastyki? - mignąłem do niego, a on wzruszył ramionami z półuśmiechem.

- Fajnie. Mam na myśli, musiałem malować, ale bez znaczenia co zrobiłem, Pan Malik zawsze znajdował jakiś błąd, a przecież zawsze chwali swoich nowych uczniów. - mignął, a potem wydął wargi, opuszczając ręce, gdy odwzajemnił spojrzenie Zayna, który właśnie siedział z uczniami.

Cóż, to do niego zupełnie niepodobne, pomyślałem i spojrzałem na Zayna ponownie. Miał zawiniętą rękę na ramieniu jednego z chłopaków i kucnął obok niego, pomagając mu ze szkicem.

Czy wciąż był zazdrosny o Ashtona? Prawie się z tego zaśmiałem. Nie powinien być! Ashton jest za bardzo kochany, by być dla niego... zagrożeniem?

Ale Zayn traktował go jakby nim faktycznie był, co było błędem. Widzę, jaki smutek to sprawia temu małemu chłopakowi. Zanotowałem sobie mentalne przypomnienie, by porozmawiać o tym później z Zaynem.

Nawet jeśli to sprawiało, że czułem się szczęśliwy, bo on był zazdrosny. O mnie.

Potem przypomniałem sobie list, który dla niego napisałem i zdecydowałem, by dać mu go teraz. Tak, teraz.

Wiem, że to był głupi pomysł, ale chciałem to zrobić.

Uszczypnąłem nos Louisa, który miał zamknięte oczy i mruczał, gdy Liam delikatnie przeczesywał palcami jego włosy. Jego niebieskie oczy błysnęły przerażeniem, gdy usiadł, sprawiając, że się zaśmiałem.

Wskazałem na miejsce, gdzie był Zayn oczami, a Louis spojrzał tam i uśmiechnął się do mnie, a potem do Liama. Już powiedziałem im o tym liście, który miałem zamiar mu dać i w niesamowitym skrócie o liście od Zayna. Bo jeśli powiesz coś Louisowi, to jest też tak, jakbyś powiedział o tym Liamowi.

Ale Louis wiedział jakby wszystko. Nie było sensu, bym coś przed nim krył. Ten drań przeczytał ten list nawet jeśli dobrze go ukryłem, a potem całego mnie obcałował i przytulał, a potem zabrał do kafeterii, gdzie świętowaliśmy to pizzą.

Louis to głośny idiota, tak, ale nie mógłbym być większym szczęściarzem, że go mam.

- Idę pogadać z Panem Malikiem. Jest taka sprawa z Muzeum Sztuki i chciałem go o to podpytać. - mignąłem do Ashtona, który zapytał mnie dokąd idę.

Kiwając głową do chłopaków, wstałem i nerwowo zmniejszyłem dystans między mną, a Zaynem, mimo, że on nie widział z tamtego kąta.

Stuknąłem go w ramię, a on wstał. Uśmiechnąłem się do niego delikatnie, a on odwzajemnił mój gest, sprawiając, że rytm serca mi przyspieszył. Modliłem się, by nie było to aż tak głośne i aby Zayn tego nie słyszał.

Wyciągnąłem do niego dłoń, by się z nim przywitać, a on zmarszczył brwi na sekundę, zanim ujął ją w swoją i delikatnie nią potrząsnął. Potem wyciągnąłem list i podałem mu go, ignorując motylki w brzuchu. Odsunąłem się, kiedy go wziął.

Unosząc brew, Zayn zacisnął usta, jakby był pod wrażeniem i uśmiechnąłem się do niego delikatnie, gdy schował list do kieszeni kurtki.

- Miłego dnia, Panie Malik. - mignąłem, rzucając mu dokuczliwy uśmiech i odwróciłem się, by odejść. Ale on lekko złapał mój kaptur, zmuszając mnie do zatrzymania się.

Moje oczy roszerzyły się, gdy nasze spojrzenia się spotkały. Uniósł rękę do mojej twarzy, a mój oddech się zatrzymał. Ale on po prostu strzepał coś z mojego ramienia i pokazał mi ten swój uśmiech z językiem za zębami.

- Robak - mignął bezczelnie.

Oh, więc teraz on mi dokucza? Dwie osoby mogą grać w tą grę.

Skinąłem w podziękowaniu i spojrzałem niżej, na jego różowe usta, a potem z powrotem na jego oczy parę razy, sprawiając, że Zayn patrzył na mnie z wiedzącym uśmiechem.

Przygryzając dolną wargę, by ukryć uśmiech, odwróciłem się i wróciłem do przyjaciół.

Czy ja, Niall Horan, właśnie flirtowałem? I udało mi się? Wow.

------------

jejku, tak długo nic nie przetłumaczyłam, że aż mi głupio. przepraszam, postaram się nadrobić

Smile [Ziall] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz