23

895 110 26
                                    

Pisałem właśnie w moim dzienniku.

Właściwie to jestem tu, bo miałem spotkać się z Zaynem. Przyszedłem tu od razu po lekcjach, tak jak prosił.

Nie zorientowałem się nawet jak długo tu siedzę, myśląc i pisząc o nim, dopóki słońce już prawie zachodziło.

I nie było żadnego śladu jego obecności.

Mój żołądek obrócił się, a w myślach zaczęły tworzyć się najgorsze scenariusze.

Pewnie wreszcie zrozumiał jak żałosne jest zadawanie się z głuchym dzieckiem i pewnie spotkał się z Loczkiem.

Potrząsnąłem głową, gdy chciałem zamknąć dziennik, bo poczułem pokusę, by zapisać te głupie myśli. Ale coś w mojej głowie mówiło mi, że może to być prawda.

Ale tak jak powiedziałem wcześniej, ufałem Zaynowi i wiedziałem, że jest za miły, by zrobić coś takiego. Uspokoiłem się.

Nie. On musi być zajęty. Jest człowiekiem. Jest zajętym facetem. Nie jestem jego chłopakiem albo priorytetem.

Uderzenie na moim ramieniu wytrąciło mnie z mojej skoncentrowanej pozy. Pochopnie zamknąłem dziennik, gdy Zayn usiadł obok mnie.

Podciągnął rękawy jego fioletowego swetra, gdy uśmiechnął się do mnie, a ja zatonąłem przez jego niesamowicie cudowny wygląd z kilkudniowym zarostem i przez jego twarz, która była oświetlana promieniami słońca.

Podniósł brew, gdy spotkał moje oczy i potem spojrzał się w dziennik leżący na moich kolanach. Przełknąłem ślinę.

Zastanawiam się, czy coś przeczytał.

Zayn złapał moją rękę, a ja znieruchomiałem. Zapomniałem jak nabiera się powietrza do płuc. Jego ciepłe palce otworzyły moją dłoń i położył na niej kilka cukierków.

Puścił ją trochę za szybko, ale wciąż pamiętałem jak delikatne i komfortowe było to uczucie, gdy trzymał moją rękę w jego.

Mrugnąłem, skupiając się na tym co znajdowało się na dłoni. To były jabłkowe cukierki. Moje serce przyspieszyło, gdy przypomniałem sobie jak wczoraj zapewniał, że przyniesie mi je i zrobił to.

Tłumiłem w sobie uśmiech, ale skinąłem głową w ramach podziękowania. Zayn uśmiechnął się delikatnie i wzruszył ramionami. - Nic wielkiego.

Odpakowałem cukierki i spojrzałem na Zayna, który patrzył w górę na ciemniejące niebo.

- Musimy stąd niedługo iść. - mignął. - Przepraszam, spóźniłem się. Miałem trochę pracy z Harrym.

Skrzywiłem się i oczywiście bez myślenia mignąłem - Kim jest dla ciebie Harry?

Brew Zayna uniosła się w rozbawieniu, a ja potrząsnąłem głową i podniosłem ręce by mignąć, ale on po raz kolejny złapał mnie za nadgarstki, sprawiając, że moje oczy rozszerzyły się w szoku.

Puścił je z uśmiechem, a potem mignął. - Może zagramy w 20 pytań?

Mrugnąłem, wzruszając ramionami. Uh, okej?

- Ja pierwszy. Odpowiem ci na pytanie, ale najpierw ty odpowiedz na moje. - uśmiechnął się, kładąc stopy na ławkę i odwrócił się do mnie w pełni.

- Co pisałeś właśnie w twoim dzienniku?

Oh, pieprzyć mnie!

-------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now