21

989 106 10
                                    

Wstałem z oczami skupionymi na dwóch chłopakach, między którymi dystans stanowił stół pełen jedzenia.

Louis złapał moją rękę i spojrzał na mnie pytająco, odpowiedziałem wskazując brodą na miejsce, gdzie był Zayn.

Podążył za moim spojrzeniem, a potem uśmiechnął się szeroko dając mi zachęcające skinięcie głową i odepchnął lekko, jako znak, że pozwala mi iść.

Skinąłem głową do Lottie, informując, że wrócę, a ona obróciła się, by zobaczyć gdzie się wybierałem.

Omijałem stoliki i przepychałem ludzi na głównej części trawnika, by dostać się do Zayna.

To on zauważył mnie jako pierwszy, bo Loczek był odwrócony plecami w moją stronę. Pomachał do mnie entuzjastycznie.

Uśmiechnąłem się w odpowiedzi i podszedłem do nich, przerywając rozmowę. Przemieściłem swój wzrok na wysokiego i przystojnego Loczka, który rzucił mi olśniewający uśmiech i kurwa, myślę, że moja pewność siebie spadła do poziomu moich stóp.

- Hej Niall! Cieszysz się Dniem Rodziny? - Zayn mignął, pytając miło, ale poczułem jak przewraca mi się w żołądku, kiedy spojrzałem na moje zdarte buty i wzruszyłem ramionami.

- Jest okej. Nie bardzo rodzinnie dla mnie. - odpowiedziałem, nie chcąc rozmawiać dłużej z ingerencją Loczka, który nie wyglądał jakby rozumiał język migowy.

Jego uśmiech zamienił się w grymas i zrozumiałem, że wgapiam się w niego. Oops.

Zayn szybko zaprzestał niezręcznej chwili, wskazując na Loczka. - To mój dobry przyjaciel, Harry. Syn najlepszego przyjaciela mojego taty. Jego rodzina ma ten internat, więc czasem pomaga wolontariuszom, na przykład dzisiaj.

Oh, okej. Harry uśmiechnął się słodko do Zayna i powiedział coś, a potem obrócił do mnie.

- Harry mówi, że miło mu cię wreszcie poznać. Opowiadałem mu o tobie. I nie zna języka migowego, więc.

Hah! Poczułem jakieś zadowolenie z siebie na wieść, że Loczek nie wie o czym rozmawiamy. Potem spotkałem oczy Harry'ego oferując mu sztuczny uśmiech, gdy on uśmiechnął się w odpowiedzi, równie fałszywie, jakby robił to do małego dziecka, nad którym się lituje. Nie lubię tego głupiego, starszego faceta.

Nie mam pojęcia czy powinienem być bardzo szczęśliwy, że Zayn uważa mnie za na tyle interesującego aby rozmawiać o mnie z jego przyjacielem, czy zazdrosny, bo mówi temu wysokiemu chłopakowi wszystko.

Kogo obchodzi, że jest przyszłym właścicielem tego internatu? Kogo obchodzi, że jest dobrym przyjacielem Zayna? Kogo obchodzi, że Zayn czuje się bardzo komfortowo obok niego? Na pewno nie mnie.

- Hej, wszystko w porządku? - Zayn mignął do mnie, a ja skinąłem. Ale nie, nie było w porządku. Wciąż nie czułem się dobrze po dzisiejszych wydarzeniach. I czułem nienawiść do tego Loczka.

Ta, nie. Nie będę nazywał go Harry. To imię dodaje mu więcej uprzejmości.

Harry uśmiechnął się na moją odpowiedź i powiedział coś do Zayna, pochylając się trochę za blisko do niego i zaśmiał się potrząsając głową. Odwrócił się i odszedł.

Zanim zdążyłem zapytać go czy Loczek jest jego chłopakiem, Zayn dał mi skupione spojrzenie i zapytał. - Teraz poważnie. Co jest? Znam ten niepewny wygląd. Jesteśmy przyjaciółmi, możesz mi zaufać.

Ufam ci Zayn. To mnie przeraża jak bardzo ci ufam.

Skinąłem powoli, uśmiechając się do niego, a on odwzajemnił gest, podnosząc brew, gdy czekał na moją odpowiedź.

- Powiem ci jutro, jeśli będziesz chciał wiedzieć. To sprawi, że poczuję się lepiej. - mignąłem szczerze.

Wzruszył ramionami. - Cóż, w takim razie ustalone. Lepiej, żebyś przyszedł jutro na ławkę, może przyniosę ci trochę jabłkowych cukierków.

Z ostatnim uśmiechem, ruszyłem w swoją stronę, kiedy on podnosił pustą tacę i zniknął w środku za drzwiami, by donieść jedzenie, a mój umysł wciąż szalał z myślą jak bardzo szczęśliwym Zayn Malik może mnie uczynić, jedynie słowami.

-------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz