16

1K 113 6
                                    

Wziąłem głęboki oddech i zmusiłem się, by iść.

Szedłem drogą, która prowadzi do małego miejsca, które znajduje się na klifie i jest otoczone kamieniami, czyli tam gdzie jest moja ławka.

Łatwo poślizgnąłem się i zszedłem z kamieni, ta ścieżka była dla mnie bardzo znajoma, ale zdenerwowanie sprawiało, że potykałem się w niektórych miejscach.

Kiedy podszedłem do ławki, Zayn już tam siedział, był zgarbiony i miał łokcie ułożone na kolanach, obracając jabłko w dłoni, spoglądał na morze.

Nie miał dzisiaj okularów i wyglądał absolutnie niesamowicie w granatowych jeansach i bordowej bluzie z kapturem, podciągnął rekawy, pokazując całą kolekcję jego tatuaży.

Zayn podniósł głowę, gdy usłyszał, że idę i uśmiechnął się z ulgą. Potem rzucił mi jabłko, a ja zmagałem się, by je złapać.

- Jabłko dla Jabłkowego Chłopaka. - Zayn mignął, poruszając brwiami, a ja zaśmiałem się niechcący, siadając obok niego i kładąc plecak przy piętach.

Spojrzałem nad czerwone jabłko w moich rękach i spotkałem się z karmelowymi oczami Zayna, który przyglądał mi się z małym uśmiechem. Zauważyłem, że siedzimy znacznie bliżej niż ostatnio, ale nie odsunąłem się i Zayn też nie wyglądał jakby chciał to zrobić.

Uniosłem brew jako pytanie, wgryzając się w jabłko.

- Masz piękny śmiech. - wyglądał jakby naprawdę miał to na myśli. Nieśmiało skinąłem w podziękowaniu.

- Zrozumiałeś moją notatkę?

Skinąłem znowu, rumieniec pojawił się na moich policzkach.

- Więc dlaczego czułem się jakbyś mnie unikał? - mignął, odwracając się do mnie, gdy przygryzłem dolną wargę, myśląc.

- Nie unikałem. Byłem trochę chory, więc zostałem w pokoju. - skłamałem. Nie mogę zapytać o cokolwiek związanego z Loczkiem. Nie, Niall. Nie rób tego! Ten czas jest tylko dla ciebie i Zayna.

- Oh, rozumiem. Czujesz się teraz dobrze? - zapytał i wyglądał jakby chciał znać moją odpowiedź.

Skinąłem z delikatnym uśmiechem, a Zayn to odwzajemnił.

Kilka minut minęło. Siedzieliśmy w komfortowej ciszy i czułem się hiper-świadomy jego gorącego ciała obok mnie, chciałem dotknąć go w jakichś sposobach. Cholera, szalone nastoletnie hormony.

Odrzuciłem swoje myśli i zacząłem zastanawiać się, dlaczego chciał się ze mną spotkać. Był aż tak ciekawy dlaczego nie pokazywałem się w kafeterii?

- Jesteś tutaj, by podziwiać mnie, czy ludzi jak ja? - dokuczyłem, zaskakując siebie.

Zachichotał. - Można tak powiedzieć.

- Więc co? To miejsce jest pełne ludzi jak ja. Czy podziwiasz ich wszystkich tak samo? - mignąłem, uśmiechając się bezczelnie.

Zayn zmrużył oczy, gdy potargał swoje włosy ręką, która do tej pory leżała na oparciu ławki. Wyglądał ślicznie.

Potem podniósł rękę, by mignąć.

- Nie. Pozwalam tylko tym, którzy mnie inspirują wiedzieć o tym, że ich podziwiam. - uśmiechnął się, a ja zarumieniłem wściekle, spoglądając w dół na moje dłonie. Serce biło mi jak w furii i wyobrażałem sobie, że Zayn musi to słyszeć.

Dotknął mojego policzka bardzo delikatnie, a ja spojrzałem na niego w szoku, mój policzek stał się jeszcze bardziej czerwony i poczułem mrowienie, tam gdzie znajdywały się jego palce.

- Nie przeszkadzam ci tutaj?

Potrząsnąłem głową nieprzytomnie.

Czułem coś dokładnie przeciwnego, drogi Zaynie.

Zaśmiał się ponownie, spoglądając na swoje buty. - Świetnie, świetnie. - myślę, że powiedział, uśmiechając się do siebie.

- Kocham być tutaj, podziwiając fale z tobą. - mignął, spoglądając na nie, wciąż uśmiechając się, a ja próbowałem uspokoić bicie mojego serca i ogarnąć swoje piski.

Cholera, to istna walka z samym sobą, gdy Zayn siedzi parę centymetrów dalej od ciebie.

Czułem pokusę, by zapytać go kim był ten Loczek, ale oparłem się temu. To nie mój problem.

Byłem tylko Jabłkowym Chłopakiem i radośnie wezmę to.

Radośnie wezmę też Zayna mówiącego mi, że go inspiruję, że mnie podziwia i to, że lubi siedzieć tu ze mną.

-----------

Pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now