06

1.2K 145 12
                                    

Dzisiejsze lekcje poszły świetnie.

Miałem właśnie iść do kafeterii, by spotkać się z Louisem i Liamem, bo była przerwa na lunch.

I oczywiście, by zobaczyć Zayna.

Nie widziałem go dzisiaj przez okno i to mnie trochę zmartwiło, ponieważ to była jego rutyna. Zawsze siedział tam o dziewiątej rano.

Obudził się wcześniej? A może jeszcze spał?

I dlaczego myślę o tym tak dużo?

Wyszedłem z klasy do geografii, próbując włożyć mój podręcznik do plecaka, ale nie mieścił się. Jęknąłem, poświęcając plecakowi całą swoją uwagę i wciąż szedłem.

I oczywiście boleśnie skolidowałem z kimś kto nie patrzył gdzie idzie, trochę odbiliśmy się od siebie.

Gniewnie spojrzałem znad kaptura, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwieniem. To po prostu musiał być on, eh?

- Przepraszam! Wszystko w porządku? - Zayn powiedział powoli i przytrzymał mnie łapiąc za ramię, a ja przytaknąłem roztrzęsiony, czytając z jego ust, wciąż mrugając w szoku przez naszą bliskość.

Zayn uśmiechnął się do mnie ciepło zanim kucnął, by podnieść jego zeszyt do szkicowania. Szybko pomogłem, oddając mu kartki.

Zayn wziął je z kolejnym delikatnym uśmiechem, który sprawił, że miałem motylki w brzuchu. - Ahh, to ty jesteś tym chłopakiem, który ma zawsze jabłko na lunch! - strzelił palcami , a ja rozdziawiłem się trochę. Rozpoznał mnie. - Dziękuję...

- Niall - mignąłem, zamykając usta.

- Całkiem fajne imię - Zayn mignął w odpowiedzi z uśmiechem, segregator włożył sobie pod ramię. Zarumieniłem się, wzruszając ramionami i jednocześnie starałem się ukryć uśmiech.

Oczy Zayna się rozszerzyły i pochylił się, więc jego twarz została wyrównana do mojej. Drgnąłem we wstrząsie.

Zayn wycofał się z łagodnym śmiechem.

- Przepraszam za to. Ale myślę, że nigdy nie widziałem jak się uśmiechasz. Powinineś robić to częściej.

Opuściłem ręce, ale potem znów je podniosłem i mignąłem roztrzepanie w odpowiedzi. - Dziękuję.

Zayn odwrócił się w stronę kafeterii i mignął do mnie. - Nie dziękuj. Teraz idź zjeść lunch. Dzisiaj masz więcej niż tylko jabłko.

I nie miałem żadnego wyboru, tylko dostosować się.

Gdy obserwowałem Zayna w drodze do kafeterii, rzucił mi sporadyczny uśmiech i czułem się głupio przez szok i szczęście.

Co do cholery właśnie się stało?

-------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now