Dzisiejsze lekcje poszły świetnie.
Miałem właśnie iść do kafeterii, by spotkać się z Louisem i Liamem, bo była przerwa na lunch.
I oczywiście, by zobaczyć Zayna.
Nie widziałem go dzisiaj przez okno i to mnie trochę zmartwiło, ponieważ to była jego rutyna. Zawsze siedział tam o dziewiątej rano.
Obudził się wcześniej? A może jeszcze spał?
I dlaczego myślę o tym tak dużo?
Wyszedłem z klasy do geografii, próbując włożyć mój podręcznik do plecaka, ale nie mieścił się. Jęknąłem, poświęcając plecakowi całą swoją uwagę i wciąż szedłem.
I oczywiście boleśnie skolidowałem z kimś kto nie patrzył gdzie idzie, trochę odbiliśmy się od siebie.
Gniewnie spojrzałem znad kaptura, a moje oczy rozszerzyły się ze zdziwieniem. To po prostu musiał być on, eh?
- Przepraszam! Wszystko w porządku? - Zayn powiedział powoli i przytrzymał mnie łapiąc za ramię, a ja przytaknąłem roztrzęsiony, czytając z jego ust, wciąż mrugając w szoku przez naszą bliskość.
Zayn uśmiechnął się do mnie ciepło zanim kucnął, by podnieść jego zeszyt do szkicowania. Szybko pomogłem, oddając mu kartki.
Zayn wziął je z kolejnym delikatnym uśmiechem, który sprawił, że miałem motylki w brzuchu. - Ahh, to ty jesteś tym chłopakiem, który ma zawsze jabłko na lunch! - strzelił palcami , a ja rozdziawiłem się trochę. Rozpoznał mnie. - Dziękuję...
- Niall - mignąłem, zamykając usta.
- Całkiem fajne imię - Zayn mignął w odpowiedzi z uśmiechem, segregator włożył sobie pod ramię. Zarumieniłem się, wzruszając ramionami i jednocześnie starałem się ukryć uśmiech.
Oczy Zayna się rozszerzyły i pochylił się, więc jego twarz została wyrównana do mojej. Drgnąłem we wstrząsie.
Zayn wycofał się z łagodnym śmiechem.
- Przepraszam za to. Ale myślę, że nigdy nie widziałem jak się uśmiechasz. Powinineś robić to częściej.
Opuściłem ręce, ale potem znów je podniosłem i mignąłem roztrzepanie w odpowiedzi. - Dziękuję.
Zayn odwrócił się w stronę kafeterii i mignął do mnie. - Nie dziękuj. Teraz idź zjeść lunch. Dzisiaj masz więcej niż tylko jabłko.
I nie miałem żadnego wyboru, tylko dostosować się.
Gdy obserwowałem Zayna w drodze do kafeterii, rzucił mi sporadyczny uśmiech i czułem się głupio przez szok i szczęście.
Co do cholery właśnie się stało?
-------
pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)
YOU ARE READING
Smile [Ziall] - tłumaczenie
FanfictionOn to prawdopodobnie wie, ale marzę bym mógł mu to powiedzieć. Powiedzieć mu, jak szczęśliwym mnie czyni, tylko małym uśmiechem. W którym nieśmiały, zamknięty w sobie, niemy chłopak mieszkający w chłopięcym internacie zakochuje się w zapierającym de...