34

895 119 17
                                    

Łapiąc mnie za rękę, Zayn zaprowadził mnie na tyły sali.

Włożyłem do kieszeni list, który mi dał i już nie mogłem się doczekać aby go przeczytać. Ale moje myśli były skupione na Zaynie Maliku, który był dosłownie kilka centymetrów dalej ode mnie, jego dłoń właśnie znajdowała się na moim policzku.

Przebiegł palcami przez moje włosy, gdy ja całkowicie oddałem się jego dotykowi. Chwilę później zabrał swoje ręce.

- Napisałem wszystko w liście. Ale - przeczesał włosy palcami, nasze spojrzenia były zablokowane - Niall, nie wiem co się dzieje. Ty. Ty jesteś wszystkim o czym myślę i wiem, że nie jest to dobre, ale nie potrafię tego zmienić. - mignął, sprawiając, że mój oddech ugrzązł w gardle.

Wiem, że nie żartował. O Boże, Zayn naprawdę to mignął.

Z dużym wysiłkiem, zmusłem się aby mu odpowiedzieć. - Również zawsze o tobie myślę. I to czasem jest za dobre, by kiedykolwiek się miało wydarzyć. Ale wciąż chętnie o tobie myślę. - uśmiechnąłem się.

- To prawda, Niall. Jesteś najbardziej niesamowitym chłopakiem tutaj. Czuję się dumny, gdy sprawiam, że się uśmiechasz, gdy sprawiam, że jesteś szczęśliwy. - mignął, jego oczy nie opuszczały moich. Przygryzł dolną wargę. - Wiem, że to trochę głupie z mojej strony, ale nienawidzę, gdy ktoś inny to robi, zamiast mnie. - wzruszył ramionami.

Wciąż nie mogłem oddychać jak wcześniej, gdy oparłem się o biurko Zayna. O cholera. Więc on tak bardzo kocha sprawiać, że się uśmiecham jak ja kocham jego perfekcyjny uśmiech?

I wciąż się w nim zakochuję. Bardzo. Zakochuję się w tym idealnym chłopaku, który jest dla mnie o wiele za dobry, ale w jakiś sposób sprawia, że jestem najbardziej szczęśliwym człowiekiem na ziemi.

Tak. Teraz nie miałem wątpliwości. Zakochuję się w Zaynie Maliku. Kochanym, seksownym, zazdrosnym Zaynie Maliku.

O Boże. To we mnie uderzyło, gdy mignął. Był zazdrosny o Ashtona? Ale dlaczego nigdy nie był o Louisa?

- Więc byłeś zazdrosny? I dlatego byłeś wredny dla Ashtona? Jest słodki. - mignąłem, a potem się uśmiechnąłem.

Oczy Zayna błysnęły jakąś emocją, gdy złapał moje nadgarstki i przyciągnął mnie bliżej niego, sprawiając, że serce niemal zrobiło mi dziurę w klatce piersiowej w szoku i... podnieceniu.

Oparł czoło o moje i zamarzłem, moje ręce mocno trzymały jego koszulkę. Byłem za bardzo przerażony, by chociaż oddychać, bałem się, że ten moment się skończy.

Odsuwając się trochę, zablokował swoje kawowe oczy z moimi, gładząc mój policzek jedną dłonią, a ja znów zatopiłem się w jego dotyku.

O kurwa. To się dzieje. To się właśnie dzieje. Zaraz mnie pocałuje.

Prawda? Czy daję sobie za dużo nadziei?

O Boże. Proszę pocałuj mnie. Pocałuj mnie Zayn. Pocałuj mnie--

Zayn powoli pieścił moją dolną wargę kciukiem, sprawiając, że zaczęła mrowić. Cały czas utrzymywał nasz kontakt wzrokowy. Atmosfera w tym pokoju zaczęła mnie dusić... w ten dobry sposób.

Westchnął, a jego gorący oddech delikatnie musnął moje usta, gdy powoli pochylił się i złożył niewinny pocałunek w kąciku moich ust, a ja zasmuciłem się lekko. Tak blisko, tak cholernie blisko.

Ale Zayn potem odsunął się, wciąż wpatrzony w moje oczy. Uniósł ręce i powoli mignął. - Tak. Byłem zazdrosny przez tego dzieciaka. Nigdy nie byłem o nikogo zazdrosny, dopiero wczoraj. Jesteś mój.

Prawie się tam przewróciłem. Nigdy nie pomyślałbym, że Zayn był zazdrosny i przysięgam Bogu, to mnie podniecało.

Skinąłem głową. - Jestem twój. - mignąłem potulnie, przytulając się do niego. Czułem bicie jego serca przy moim, gdy objął mnie ramionami ciasno i pocałował za uchem, sprawiając, że wzdrygnąłem się z przyjemności, święty Boże.

Tak, Zayn. Jestem cały twój. Cały twój.

Ale proszę, niech to nie będzie za dobre, by było prawdą. Proszę, nie pozwól temu być snem. Bo jak cholera czuję się, jakby to było snem.

---------

pamiętajcie o gwiazdce i komentarzu jeśli spodobał wam się rozdział :)

Smile [Ziall] - tłumaczenieWhere stories live. Discover now