•9•

615 32 12
                                    

Kilka dni później, było wyjście do Hogsmeade, na które Melody właśnie skończyła się szykować. Część włosów spięła klamrą, a resztę zostawiła rozpuszone. Założyła ciemne jeansy, białą koszulę i czarny sweter. Ubrała oczywiście kurtkę, szal i rękawiczki, ze względu na porę roku. Gdy wyszła z pokoju wspólnego, czekali już na nią bliźniacy i Christine.

- To co, idziemy? - zapytała Ślizgonka

- Oczywiście. - powiedziała reszta. Grupa przyjaciół miała zamiar udać się do Miodowego Królestwa, Zonka i Pabu pod trzema miotłami...

- Podoba wam się ktoś? - zapytała z nikąd Melody, gdy siedzieli przy jednym ze stolików

- Tak - powiedzieli jednocześnie George i Christie, przez co oboje spłonęli rumieńcem

- Sama wiesz - wymruczał cicho Fred

- Wiem Freddie, wiem. - powiedziała, kładąc głowę na ramieniu chłopaka

- Niektórzy mogliby was uznać za parę - zaśmiał się George

- Okej... - powiedziała ślizgonka - W sumie, ciebie i Christine też można uznać za parę - wiedziała że trafiła w słaby punkt tej dwójki. Gryfoni spojrzeli po sobie, a blondynka zaśmiała się pod nosem

- Jak z dziećmi. - powiedziała cicho

- Wy w tym roku piszecie sumy, prawda? - zapytała gryfonka

- Tak, a co? - zapytał Fred

- Nie no, tak się pytam. Ja będę pisać za rok... - powiedziała

- Chyba nie zaczniesz nam teraz mówić że musisz się zacząć uczyć, bo jest mało czasu - powiedział George z lekkim uśmiechem

- Spokojnie, nie jestem Hermioną, lubię ją nawet, ale ja uczę się tylko żeby zdać - powiedziała

- Coś czuję że się polubimy - powiedział Fred - Co nie, Melody? - dodał patrząc na ślizgonkę, wpatrującą się się gorączkowo w jeden punkt - Ej, co jest?

- Blaise tu idzie. - wymruczała

- Co?! - zapytał szybko Fred i odwrócił się w stronę gdzie patrzyła dziewczyna. Ślizgon rzeczywiście szedł w ich stronę, ale nie był sam. Razem z nim szedł Malfoy.

- No proszę, proszę. Kto tu siedzi? Biedna Melody. Co, już pocieszyłaś się po naszym zerwaniu? - zapytał z pogardą - A może jeszcze lepiej? A ty, widziałeś już jej cudowne blizny?! Czy jeszcze ci ich nie pokazała? Zdrajco krwi. - dodał podnosząc głos, po czym odszedł wraz z Malfoy'em.

- Musimy porozmawiać. - powiedział poważnie Fred, zwracając się do ślizgonki

- A-ale Fred... - zaczęła, jednak nie dane było jej skończyć

- Wracamy do zamku i koniec. - syknął - Wy możecie jeszcze zostać - powiedział zwracając się do George'a i Christine, po czym wstał i pociągnął za sobą Melody.

Po około dwudziestu minutach dotarli do zamku, gdzie poszli do dormitorium bliźniaków. Nikogo w nim na szczęście nie było, a nawet gdyby był, Fred pewnie by tą osobę wygonił. Gdy weszli do środka, gryfon zakluczył drzwi, aby nikt nie wszedł do środka.

- O co mu chodziło z tymi bliznami? - zapytał wprost

- O nic.. - powiedziała cicho dziewczyna

- Melody, ja nic ci nie zrobię... Możesz mi zaufać. - powiedział podchodząc do niej, jednak dziewczyna się cofnęła - Melody?

- Zostaw mnie.. - powiedziała

- Melody to ja. Fred. Możesz mi zaufać, ja nic ci nie zrobię. - ku jego zdziwieniu dziewczyna opadła na podłogę, rozpłakując się. Chłopak uklęknął obok niej i niepewnie złapał ją za rękę.

- O-on mówił dokładnie to samo, zanim m-mnie gwałcił - powiedziała

- Co?! - krzyknął Fred

- Tylko że jego słowa były kłamstwem. Zawsze mi coś zrobił, a potem ja zawsze robiłam coś sobie. O to chodziło z tą blizną. Kiedyś, po tym jak mnie.., wiesz o co chodzi, poszłam do łazienki i pociełam się na udzie. - powiedziała starając się odsłonić ranę co nie za bardzo jej wyszło. W końcu zdecydowała się wstać i zdjąć spodnie, po czym stanęła bokiem do Freda, tym samym pokazując mu bliznę.

- On mówił te sama słowa co ja, chwilę przed tym jak cię skrzywdził, a ty mi to mówisz dopiero teraz? - zapytał prowadząc dziewczynę w stronę łóżka, aby ta usiadła.

- Przepraszam.. ja na prawdę... - zaczeła.

- Dziewczyno, on ci zepsuł psychikę... - przerwał jej i objął ramieniem

- Ja wiem. - powiedziała, a kolejne łzy zaczęły spływać jej po policzkach

- Ej spokojnie. - powiedział, a dziewczyna niespodziewanie go przytuliła. Chłopak oddał uścisk, nadal zaskoczony tą reakcją.

- Dziękuję - powiedziała

- Za co?

- Że zawsze ze mną jesteś. - odpowiedziała z uśmiechem

- Musisz powiedzieć o tym Lupinowi - powiedział

- Co? Nie, nie, nie...

- Melody, to jest twój ojciec chrzestny, musisz mu powiedzieć. Jakby nie patrzeć, jest po części twoim opiekunem. - powiedział

- Dobrze, powiem. Ale nie teraz... - powiedziała

- Mam nadzieję. A teraz zróbmy coś wesołego, żebyś zapomniała o tej sytuacji z tamtego związku. - powiedział

- Fred, to nie była jednorazowa sytuacja. - powiedziała cicho, wstając i ubierając spodnie

- Co?

- On to robił wiele razy.. W sumie nawet chwilę przed tym jak z nim zerwałam, zaprosił mnie do swojego dormitorium, żeby niby porozmawiać czy coś. - wytłumaczyła

- I ty mi mówisz to dopiero teraz?! - zapytał

- Nie chciałam cię martwić - odpowiedziała, czując jak oddech jej przyspiesza

- Przecież byś mnie nie zmartwiła. - powiedział - On nie był ciebie wart, zrozum to.

- Rozumiem. - powiedziała

- Ja nigdy cię nie okłamie. Wiem że on nie był z tobą szczery. Dobrze wiesz, że nie byłaś z nim szczęśliwa, więc proszę przyznaj to w końcu.

- Fred... - powiedziała czując łzy w oczach - Chyba mam atak.

- Merlinie, mogłaś powiedzieć od razu. - powiedział i do niej podszedł - Oddychaj

- Nie mogę! - krzyknęła

- Melody bo mi zemdlejesz - powiedział łapiąc ją za ramiona. Dziewczyna nic nie odpowiedziała, bo przed oczami pojawiały jej się mroczki. Po chwili mimo oporu, zemdlała.

- Melody!

------------------------------------------------

Jak wam minął tydzień? / Mi tak średnio

Do następnego, bay ❤️

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now