•59•

85 7 4
                                    

W rozdziale występuje scena zbliżenia seksualnego. Nie czytaj jej, jeśli nie chcesz.

°°°°

Impreza rozkręciła się dość szybko. Wszyscy których Melody znała, podchodzili do niej i składali życzenia urodzinowe. Dziewczyna przyjmowała je z uśmiechem i dziękowała. Zdarzyło się nawet, że osoby których dziewczyna nie znała, również składały jej życzenia.

Po kilku godzinach, większość osób była już choćby lekko pod wpływem alkoholu. Melody nadal nie wiedziała jak bliźniakom udało się przemycić kremowe piwo, a co dopiero ognistą whisky. Ślizgonka jednak tym razem odmówiła alkoholu, wiedząc, że Fred nie wyjdzie z tego trzeźwo. Mimo to, dziewczyna bawiła się świetnie. Tańczyła z wieloma osobami, gryfonami, krukonami, puchonami, z tego co kojarzyła, zdarzyło się nawet kilka osób ze Slytherinu.

Oczywiście na imprezie pojawiła się Kate wraz z Juliette. Obie złożyły Melody życzenia, po czym zniknęły w tłumie. Dziewczyna w końcu znalazła okazję, aby zatańczyć z Fredem, a ten po tańcu zaproponował pójście do jego dormitorium, co dla ślizgonki oznaczało tylko jedno.

Gdy tylko przekroczyli próg pomieszczenia, chłopak przygwoździł ją do ściany i pocałował, przez co blondynce od razu zrobiło się goręcej. Gryfon zamknął drzwi i przekręcił klucz w zamku, a potem wrócił do całowania jej.

— Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.. — wyszeptał do jej ucha, a następnie złożył delikatne pocałunki na jej szyi. Dziewczyna westchnęła na ten czyn. Nie pamiętała kiedy ostatni raz czuła taką bliskość z jego strony.

Chłopak składał coraz bardziej pewne pocałunki na jej szyi i obojczykach, co jakiś czas wracając do ust. Niedługo później dziewczyna poczuła jak zamek od jej sukienki zjeżdża coraz niżej, a sama sukienka robi się delikatnie luźniejsza. Fred jednak nie zamierza czekać i ściąga ją z dziewczyny. Następny pocałunek był o wiele bardziej pasjonujący. Dziewczyna czuła ręce chłopaka spoczywające na jej biodrach, gdy ona sama nadal stała pod ścianą. Jednak nie na długo, ponieważ gryfon, nie przerywając pocałunku, podniósł ją i przeniósł na jego łóżko.

Jego ubrania również znalazły się na podłodze, a on został w samej bieliźnie, tak samo jak Melody. Chłopak zaczął składać ponowne pocałunki na szyi dziewczyny, tym razem przenosząc je również na brzuch. Blondynka co jakiś czas wzdychała przez delikatny dotyk jego ust. Chciała prosić go o więcej jednak jej mogła wydobyć z siebie nic więcej niż westchnienia.

Fred jednak wydawał się być tej samej myśli co ona, ponieważ odpiął jej stanik i zaczął krążyć dłońmi wokół piersi dziewczyny. Niedługo później przyssał się do jednej z nich, a drugą zaczął ugniatać. Melody nie mogła powstrzymać się od pojękiwania. Była tak zatracona w rozkoszy, że nawet nie zauważyła kiedy chłopak zdjął jej majtki. Spojrzał jej prosto w oczy, a ona uśmiechnęła się jedynie.

Poczuła jego usta na swoich, gdy jego ręka zaczęła delikatnie pieścić jej okolice intymne. Wydawała z siebie niewielkie jęki, jednak gryfon uciszał ją przez pocałunki. Wkrótce poczuła jak najpierw jeden, a później dwa jego palce zanurzają się w niej. W tamtym momencie chłopak przeniósł się z pocałunkami na jej szyję, a ona mogła wydawać z siebie tyle dźwięków ile tylko zapragnęła.

Jej oczy były zamknięte, jednak ona wiedziała doskonale co się działo. Rudowłosy ściągnął bokserki, założył prezerwatywe, a następnie delikatnie w nią wszedł. Ślizgonka na ten czyn wydała z siebie głośniejszy od wszystkich poprzednich jęk. Chłopak zaczął się powoli poruszać, z czasem przyspieszając tempa.

Dla Melody był to jeden z najlepszych prezentów urodzinowych, jaki kiedykolwiek dostała. Nie odchodziło ją, że za drzwiami dormitorium działa się na pewno świetna impreza. Najważniejsze było to co działo się między nimi dwojga.

Gorące uczucie wypełniło ciało dziewczyny gdy to doszła z krzykiem. Opadła na łóżko, oddychając ciężko, a po chwili Fred położył się centralnie obok niej. Spojrzał na blondynkę i delikatnie ją pocałował.

— Kocham kiedy krzyczysz moje imię.. — powiedział szeptem, wciąż starając się złapać oddech. Zielonooka uśmiechnęła się i ponownie go pocałowała.

— Myślę, że nikt się nie obrazi jeśli nie wrócimy już na imprezę. — odezwała się, gdy przerwali pocałunek.

Melody postanowiła, że weźmie prysznic, więc Fred czekał na łóżku, aż ona wyjdzie z łazienki. Zdążył się w tym czasie ubrać w piżamy, oraz posprzątać ich ciuchy z podłogi. Akurat gdy odkładał ostatnią rzecz do szafki, do dormitorium zapukał George.

— Wszystko tam w porządku? — usłyszał głos swojego bliźniaka zza drzwi. Zanim odpowiedział, podszedł do nich, po czym je otworzył.

— Tak, wszystko w porządku George. Potrzebujesz czegoś? — zapytał starszy bliźniak, opierając się o framugę drzwi.

— Wszyscy zaczęli się rozchodzić do sowich dormitoriów, Christie też już poszła więc postanowiłem, że przyjdę.

Fred skinął głową i wpuścił swojego brata do pomieszczenia. Chwilę później z łazienki wyszła Melody. Nie zauważając zbytnio obecności George'a w dormitorium, od razu rzuciła się na łóżko. George spojrzał się na nią ze zmarszczonymi brwiami.

— Czego ona taka wykończona? — zapytał, patrząc na Freda, a ten odwrócił się w jego stronę, ręce miał założone na piersi. — Dobra nie! Nie odpowiadaj! Nie chcę wiedzieć!

Chwilę później cała trójka już spała. Lee wrócił do dormitorium o wiele później niż George, więc starał się nie obudzić całej trójki. Jedyne co zrobił to przebrał się w piżamy i położył na łóżku. Niedługo później również spał.

°°°°

Wiem wiem, rozdział był prawie miesiąc temu, ale na moją obronę, uczenie się łacińskich nazw roślin i masakrycznie ilości innych przedmiotów zajmuje więcej czasu niż myślałam.

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

Szczęśliwego nowego roku wszystkim!

~Amelia.


27.12.23 r.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 27, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now