•51•

93 8 6
                                    

— Co zrobił?! Żartujesz sobie?

— Nie. Nie zrobił eliksiru, a wraca w sobotę. — odpowiedziała ślizgonka

— A ty nie możesz zrobić tego eliksiru? — zapytał Syriusz, z nadzieją w głosie

— Nie mogę. Jest zbyt trudny. Na prawdę, gdybym potrafiła, to bym zrobiła. Będziemy musieli sobie poradzić bez eliksiru. — Syriuszowi na samą myśl o tym zrzedła mina. Gdy wrócił myślami do czasów gdy Remus w swojej wilczej postaci wymykał się spod kontroli.. na prawdę nie chciał o tym myśleć.

— Jesteś pewna że nie możesz go zrobić? — zapytał drżącym głosem mężczyzna. Mimo iż znał odpowiedzieć, chciał się upewnić, że dziewczyna na pewno nie potrafi go zrobić. 

— Tato, ten eliksir jest na prawdę skaplikowany. Jedyny składnik jaki znam to tojak, którego nawet nie mamy. Nikt nas nie uczył jak go zrobić.

— W Hogwarcie was teraz nie uczą nic przydatnego. — dopowiedział ze skwaszoną miną, jednocześnie opadając na krzesło. Melody usiadła obok niego i kontynuowała rozmowę.

— To akurat jest racja.. No przynajmniej na ten moment. Profesor Moody nas prawie niczego nie uczy, ciągle tylko narzeka na ministerstwo i gada coś o zaklęciach niewybaczalnych. Remus był najlepszym nauczycielem i nikt nie powie inaczej. — odpowiedziała dziewczyna opierając głowę na ręce. Nawet nie zauważyła kiedy zamknęła oczy i zaczęła usypiać. Zasnęła by, gdyby nie Syriusz.

— Idź się już położyć. Jesteś zmęczona. —  odezwał się czarnowłosy. Dziewczyna w odpowiedzi pokiwała głową i ruszyła w stronę swojego pokoju. Gdy przebrała się w piżamy i umyła zęby, od razu padła na łóżko. Chwilę później zasnęła.

Obudziło ją światło słoneczne, które wpadało do pokoju przez niezasłonięte okno. Poranna rutyna oraz ubranie się, nie zajęły dziewczynie zbyt wiele czasu. Gdy zeszła na dół, w jadalni zastała Syriusza i Remusa, jedzących śniadanie.

— Smacznego. — powiedziała siadając obok nich i sięgając po kanapkę.

— Dzięki — odpowiedział jej tylko Syriusz. Remus jedynie niezrozumiale mruknął coś pod nosem.

— Dlaczego Remus nie jest w łóżku? — Melody zapytała się swojego ojca

— Powinien być. Chciałem mu zanieść śniadanie do łóżka, ale uparł się, że zejdzie na dół, bo ja nie będę mu nosił jedzenia na drugie piętro, tylko dlatego, że on czuje się fatalnie przez pełnię.

— Czyli typowy Remus. — podsumowała krótko ślizgonka, a mężczyzna zaśmiał się pod nosem — Dzisiaj jeszcze z wami zostanę. Myślę, że jutro wrócę do Hogwartu.

— Dobrze.

*

Wieczór nastał niesamowicie szybko. Jako iż Remus spędzał pełnie w pobliskim lesie, całą trójka właśnie się do niego wybierała.

— Melody, nadal sądzę, że to nie jest dobry pomysł żebyś z nami szła. Może ci się coś stać. — odezwał się Syriusz

— Daj spokój tato, będzie dobrze. Nic mi się nie stanie.

— Przypominam, że nie będę siebie dzisiaj kontrolował, więc nie wiem czy to abyś została jest dobrym pomysłem.

— Daj spokój, wszystko będzie... — przerwała, gdy zobaczyła rudego kota siedzącego pod drzewem. — Co tu robi kot?

— Melody, nie zajmuj się teraz takimi rzeczami, musimy jeszcze kawałek iść. — powiedział Syriusz, dalej idąc w głąb lasu

— Ale on chyba coś sobie zrobił z łapą. Wezmę go do domu i zobaczę co mu jest. Wy idźcie dalej. Zobaczymy się rano. — odpowiedziała dziewczyna, podchodząc do zwierzaka i biorąc go na ręce. — Jesteś dziwnie spokojny jak na potencjalnie dzikiego kota.

Gdy weszła do domu, zwierzę od ranu zeskoczyło z jej rąk.

— Chyba jednak nic ci nie jest, skoro tak skaczesz. — odezwała się Melody — Nic się nie stanie, jak zostaniesz tu na kilka dni. Jesteś zbyt słodki żeby cię wygonić. Chociaż przypominasz mi trochę kota Hermiony. Ale co by kot Hermiony robił tutaj.

Dziewczyna ponownie wzięła kota na ręce i udała się z nim do swojego pokoju. Zostawiła zwierzę na łóżku, a sama udała się do łazienki, gdzie przebrała się w piżamy. Gdy wróciła do pokoju, kot o dziwo spał. Melody uśmiechnęła się na ten widok, po czym sama położyła się do łóżka i zasnęła.

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now