•11•

574 29 9
                                    

Obudziła się z głośnym krzykiem i od razu zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu, jednak jej wzrok pozostał na Fredzie, który siedział obok łóżka.

- G-gdzie ja jestem? - zapytała czując łzy w oczach. Na myśl przyszedł jej sen, a to co w nim widziała było wręcz straszne

- W skrzydle szpitalnym. - odpowiedział gryfon

- Co się stało? - dopytała

- Miałaś atak, nie mogłaś złapać powietrza i zemdlałaś - zaczął chłopak - Na pewno wszystko w porządku?

- Zawsze będzie się pytał? Na prawdę nic mi nie jest, spokojnie. - powiedziała lekko się śmiejąc

- No dobrze, ale jak się obudziłaś to krzyczałaś. Coś ci się śniło? - zapytał, a z ust dziewczyny wydobyło się tylko ciche mruknięcię - Ej co jest?

- No.. Śniło mi się że jest wojna i... i ty umarłeś... - powiedziała dziewczyna odwracając wzrok od chłopaka

- Oj, spójrz na mnie. - odpowiedział, a Melody odwróciła się. Chłopak niespodziewanie ją przytulił. - Wszystko jest w porządku. Jestem tu i nigdzie się nie wybieram.

- Dziękuję..

- Już któryś raz to robisz. - zaśmiał się lekko

- Kiedy będę mogła wyjść? - zapytała dziewczyna, widząc że pani Pomfrey do nich podchodzi

- Za chwile. Powiedz mi tylko, czujesz się słabo? Jeśli tak to będę musiała podać ci eliksir wzmacniający - zapytała kobieta

- Nie, wszystko jest dobrze. - odpowiedział z uśmiechem ślizgonka

- Dobrze. W takim razie możecie iść. - powiedziała

- Dziękuję i do widzenia - dodała Melody wstając i odchodząc w stronę drzwi

- No to co? Co chcesz robić? Ale za dużego wyboru nie mamy, bo już osiemnasta. - powiedział

- A od kiedy ty przestrzegasz przepisów szkolnych, co? - powiedziała lekko się śmiejąc

- Chodziło mi o to że za godzinę kolacja, czubku. - powiedział pstrykając jej w czoło

- W sumie to zjadłabym coś. Chodźmy do kuchni - powiedziała, a chłopak kiwnął głową

Po krótkim spacerze przez korytarze Hogwartu, dotarli do kuchni, gdzie o dziwo nie byli sami. Zastali tam George'a i Christine, całujących się. Fred po chwili odchrząknął, tym samym zdradzając ich obecność. Para momentalnie odwróciła się w ich stronę, a na ich twarzach pojawiły się rumieńce.

- Chcecie nam coś powiedzieć? - zapytał lekko rozbawiony Fred, spoglądając na nich podejrzliwie, mimo że sytuacja była jednoznaczna.

George zaśmiał się poddenerwowany i spojrzał na Christine, dziewczyna jednak sama nie wiedziała co powiedzieć.

- No tak.. Christie to moja dziewczyna... Od kilku tygodni. - powiedział

- Jestem twoim bratem, ty masz dziewczynę od kilku tygodni i mi nie powiedziałeś?! Wypraszam sobie! - krzyknął Fred udając obrażonego

- Dlaczego nam nie powiedzieliście? Ktoś jeszcze wie? - dopytała Melody przeskakując wzrokiem to na George'a, to na Christine 

- Nikt więcej nie wie. Nie powiedzieliśmy wam, bo myśleliśmy że źle to przyjmiecie.. No dobra, ja tak myślałam. - odpowiedziała młodsza dziewczyna wpatrując się w ślizgonke

- Dziewczyno, gdy tylko mi powiedziałaś że George ci się podoba, wiedziałam że muszę was spiknąć - odparła lekko poddenerwowana dziewczyna

- Serio? No to patrz! Już nie musisz - odpowiedziała ze śmiechem

- Tak..fajnie. - zaczęła patrząc na nich podejrzliwym wzrokiem - A co wy tu tak właściwie mieliście zamiar robić? Bo z tego co widziałam jeść raczej nie. Jeśli to co myślę, to kuchnia nie jest odpowiednim miejscem... Chwila gdzie są skrzaty? - zapytała zdezorientowana

- Mają.. przerwę. - powiedział dosyć nie pewnie George, przeskakując wzrokiem z Melody na Freda i z powrotem.

- Myślisz że w to uwierzę? Gdzie one są? - zapytała jeszcze raz ślizgonka

- Oj no.. W pokoju wspólnym Gryffindoru. - powiedział szybko George

- Jakim cudem one tam się znalazły?! Przecież one nie za bardzo wychodzą z kuchni, to jakim cudem są aż w pokoju Gryffindoru?! - krzyknęła zdenerwowana Melody, cały czas patrząc na George'a - Zgredek! - dodała, a po chwili przed nią pojawił się skrzat

- Tak? - powiedział swoim cichym głosem

- Możesz przyprowadzić tutaj wszystkie skrzaty które są w pokoju wspólnym Gryffindoru? Proszę. - powiedziała patrząc na stworzenie

- Tak jest, panienko Black. - powiedział po czym się teleportował. Po chwili w kuchni były już wszystkie skrzaty, łącznie ze Zgredkiem.

- Dziękuję, możesz iść - odpowiedziała, a ten zniknął

- Mogę wiedzieć jakim cudem Zgredek się ciebie słucha? - zapytał George

- Jakoś tak... Nie ważne. Przyszłam tu po jedzenie więc teraz mogę je dostać. Poproszę kanapkę z pomidorem.. i tabliczkę czekolady. - zwróciła się do jednego ze skrzatów a ten kiwnął głową. Po chwili dostała to o co prosiła i razem z Fredem wróciła do pokoju wspólnego Slytherin'u. Przed wejściem spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła

- No, ja już będę szła - powiedziała

- Ja też, muszę znaleźć George'a. Dobranoc - odpowiedział i przytulił dziewczynę

- Dobranoc.

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz