•18•

446 21 20
                                    

Dzisiaj święta. Melody nie dawno udało się kupić idealne prezenty dla bliźniaków. Wiedziała, że wiążą swoją przyszłość z dowcipami oraz różnymi produktami do dowcipów. Pamiętała, jak opowiadali jej kiedyś, że w przyszłości chcą założyć swój własny sklep. Nie sprzeciwiała się temu. To było ich marzenie, nie będzie go im niszczyć, chociaż oni i tak by jej się nie posłuchali. Relacja Freda i Melody od pewnego pamiętnego dnia, bardzo się wzmocniła.

- Proszę was. Czy możecie chociaż jeden dzień w roku nie robić nikomu kawałów. - powiedziała ślizgonka, gdy zauważyła że bliźniacy mają zamiar zrobić kolejny dowcip.

- Ale przecież to tylko jeden mały żart. Ślizgoni, poza tobą oczywiście, skończą z zielonymi włosami. Z resztą większość wyjechała na święta, ofiar będzie nie wiele. - dodał George, robiąc cudzysłów na słowie "ofiar". Melody spojrzała wymownie na Freda. Po chwili ciszy chłopak się odezwał

- No dobra, odpuścimy sobie. - powiedział chłopak, a dziewczyna uśmiechnęła się zwycięsko

- Fred, ona źle na ciebie działa. - odezwał się George

- Wcale nie, tylko... Trochę oduczyła mnie robić kawałów.. O boże kobieto, ty źle na mnie działasz - spojrzał poważnie na dziewczynę, a ona się zaśmiała

- Jutro robimy ten kawał i nie ma nie. - dodał stanowczo, na co Melody przewróciła oczami

- Dobra, ruszcie te swoje cztery litery. Niedługo kolacja. - powiedziała w między czasie wstając. Razem z bliźniakami wyszła z dormitorium. Po drodze do wielkiej sali minęli tylko kilka osób, ze względu na to że większość wyjechała na świata do domu.

Po kolacji wigilijnej wrócili do dormitorium. Melody miała trochę ubrań w dormitorium bliźniaków, więc nie musiała co jakiś czas chodzić i brać ubrania ze swojego dormitorium. W sumie, jeśli być szczerym to większość jej rzeczy była u nich. Pozostałe rzeczy, a było ich niewiele, sprawiały tylko pozory, że dziewczyna codziennie wieczorem tam wraca. Jej współlokatorki oczywiście wiedziały że Melody za często nie wraca do dormitorium. Ślizgonka wzięła piżamy i udała się do łazienki.

- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Widzimy się jutro. - powiedziała gdy wyszła, po czym dała Fredowi szybkiego buziaka w policzek i położyła się do łóżka. Nie wiedziała kiedy zasnęła.

Rano obudziła się w ramionach Freda. Gdy wygramoliła się z jego objęcia, zobaczyła stertę prezentów obok jego łóżka. Była ciekawa czy są tu też prezenty dla niej, czy jednak będzie musiała iść po nie do dormitorium Slytherinu. Zaczęła przeglądać pakunki, aż w końcu natrafiła na swoje nazwisko napisane na małej karteczce przyczepionej do prezentu. Zanim jednak otworzyła prezent, zaczęła budzić Freda.

- Fred wstawaj. Prezenty. - powiedziała szturchając chłopaka

- Co? Już już... Która godzina? - zapytał zaspanym głosem

- Jakoś około jedenastej. Są prezenty, patrz. - powiedziała z uśmiechem. Chłopak usiadł obok niej i spojrzał na podłogę. Uśmiechnął się szeroko gdy zobaczył stertę prezentów zaadresowaną no nich.

Wziął do ręki pierwszy z brzegu. Rozerwał papier i zobaczył pudełko do którego była przyczepiona mała kartka.

Mam nadzieję, że
Się przyda.

Kocham cię.
Melody <3

Przeczytał i uśmiechnął się jeszcze szerzej. Otwórz pudełko, w którym było pełno produktów do robienia magicznych słodyczy lub innych przedmiotów jego wymysłu.

- Oczywiście że się przyda. Skarbie, to jest cudowne. Dziękuję - powiedział i dał jej szybkiego buziaka w policzek.

- Cieszę się że ci się podoba. Myślałam nad tym strasznie długo. George dostał to samo. - odpowiedziała

- Musiałaś sporo na to wydać.

- Nie przejmuj się tym. - powiedziała biorąc do ręki pakunek zaadresowany do niej. - Hmm. To od twojej mamy, do mnie.

- O, no tak. Pisałem jej trochę o tobie. - powiedział i zaśmiał się nerwowo.

- Mam nadzieję że same dobre rzeczy.

- Nic innego nie dało się napisać, jesteś ideałem. - odpowiedział

- Dziękuję, ale nie jestem. - powiedziała i zaczęła otwierać prezent od Molly. Był do niego przyczepiony list.

Mam nadzieję, że prezent
Ci się spodoba.
Nie jest to nic szczególnego,
Jednak myślę że przypadnie ci
Do gustu. Fred dużo mi
O tobie opowiadał, wydajesz
Się być bardzo sympatyczna.
Jeśli chcesz, możesz przyjechać do
Nas na wakacje.
Do zobaczenia kochanieńka.

Molly.

Melody spojrzała na zawartość prezentu, a tam zobaczyła zielono-szary sweter. Na środku była literka M.

- A no tak. Pewnie gdy tylko usłyszała że jesteśmy razem wzięła się za robienie tobie swetra. Szyję je każdemu, kto jest w naszej rodzinie.

- Ale ja nie jestem w waszej rodzinie.

- Jesteśmy razem już ponad miesiąc, według niej, jesteś. - zaśmiał się Fred. Kolejny prezent który wzięła był właśnie od niego. Szybko rozdarła papier i i otworzyła małe pudełko.

W środku znajdował się wisiorek z serduszkiem, na środku którego był napis M+F.

- Nie byłem pewny czy ci się spodoba.. Wiem, że to nie jest nic wielkiego, a w porównaniu do prezentu od ciebie to nic, ale..

- Jest piękny - przerwała mu - Pomożesz? - zapytała i odwróciła się tyłem do chłopaka, aby ten mógł zapiąć łańcuszek. - Dziękuję.

Melody wzięła do ręki kolejny pakunek. Spojrzała na list przyczepiony do prezentu a to co przeczytała wprawiło ją w nie mały szok.

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now