•37•

216 17 10
                                    

Nadszedł czas pierwszego zadania. Wszyscy zaczęli powoli zbierać się na trybunach. Melody postanowiła, że pójdzie jeszcze do Harry'ego, jak się chwilę później okazało, Hermiona również.

- Tylko mi tam nie zgiń. - odezwała się Melody, kładąc rękę na ramieniu chłopaka

- Spróbuję. - odpowiedział jej młody gryfon

- Żadne spróbuję. Jak zginiesz, to tata mnie zabije, także pilnuj się tam. - dodała

- Melody ma rację, musisz przeżyć. Może to nie być łatwe, ale wierzę w ciebie.. - odezwała się Hermiona, po czym przytuliła Pottera

Nagle zobaczyli błysk lampy od aparatu. Rita Skeeter postanowiła zrobić im zdjęcie.

- Młody Potter oraz panna Granger. Perfekcyjnie. - powiedziała z lekkim śmiechem

- Co sobie pani wyobraża?! Tu wolno przebywać tylko uczestnikom turnieju oraz im bliskim. - odezwał się znikąd Cedric. Harry i Hermiona nie wyglądali na zadowolonych, co zauważyła Melody.

- Przysięgam, że jak to zdjęcie wyląduje w jakiejkolwiek gazecie, to będę miała powód, żeby trafić do Azkabanu. - powiedziała całkiem poważnie ślizgonka

- Jesteś taka sama jak ojciec. - odpowiedziała zgryźliwie reporterka

- Czyżby? Pod jakim względem?

- Mściwi, wredni, nie macie uczuć. Oboje powinniście siedzieć w Azkabanie.. Mam wymieniać dalej? - zaśmiała się kobieta

- Mściwa to ja dopiero będę ty wredna suko! - krzyknęła blondynka i już miała rzucić się na Skeeter gdy zatrzymał ją Harry.

- Dosyć już przemocy, słownej i fizycznej. - powiedział do niej

- No przecież nic by jej się nie stało! Miała by co najwyżej coś złamanego.. przecież nie zrzucę jej z klifu. - dodała Melody

Reporterka już zdążyła się w tym czasie ulotnić. Ślizgonka wróciła na trybuny, gdzie usiadła obok Freda.

- Co tak długo? - zapytał, patrząc na dziewczynę

- Gdyby nie Harry to Prorok musiałby szukać nowej redaktorki. - odpowiedziała i skrzyżowała ręce na piersi

- Co takiego powiedziała, że miałaś ochotę ją zabić? - zapytał tym razem George

- Powiedziała, że ja i tata jesteśmy mściwi, wredni, nie mamy uczuć i że powinniśmy razem siedzieć w Azkabanie. - podniosła głos przez co kilka osób się na nią spojrzało.

- No dobra, zasłużyła sobie.

- Dziękuję za poparcie. - odpowiedziała

- Jak się czuje Harry? - zapytała Christine,  która przed chwilą się do nich przysiadła.

- Nie jest źle.. jak na to że zaraz będzie musiał zmierzyć się z krwiożerczym smokiem. - zaczęła, spoglądając na dziewczynę - Mam nadzieję że pamięta zaklęcie. - dodała już ciszej, wracając wzrokiem na "arenę"

Niedługo potem pojawił się na niej pierwszy uczestnik turnieju. Następnie drugi i trzeci, aż przyszła pora na Pottera. Wszystko szło zgodnie z planem, do momentu aż smok wyrwał się z łańcucha i poleciał za Harrym, któremu udało się wezwać wcześniej miotłę.

Przez jakiś czas nikt nie widział ani zwierzęcia, ani młodego Pottera. W końcu Melody dostrzegła gryfona lecącego w stronę złotego jaja. Wokół było słychać krzyki triumfu gdy je złapał.

Wszyscy przenieśli się do pokoju wspólnego gryfonów, aby świętować zwycięstwo.

- Otwórz je Harry! Dalej! - krzyczeli bliźniacy, aby ten otworzył zdobycz. Gdy chłopak je otworzył, wydobył się z niego przeraźliwy krzyk. - Zamknij!

- To brzmiało okropnie.

- Będzie brzmieć okropnie dopóki nie włoży tego jaja do wody. To syreni śpiew, ale nie mówmy mu narazie o tym, niech sam pomyśli. - odezwała się osoba za Melody.

Dziewczyna odwróciła się w tamtą stronę i zobaczyła mniej więcej jej wzrostu brunetkę z niebieskimi oczami.

- Skąd to wiesz? - zapytała blondynka

- Kiedyś ci wytłumaczę, ale jeszcze nie teraz. - odpowiedziała - Cassidy jestem, Cassidy Robinson, tak poza tym.

- Melody. Melody Black. - przedstawiła się ślizgonka

- Słyszałam o tobie.

- A kto nie słyszał... - wymruczała zielonooka, jedna dziewczyna ją usłyszała

- Nie zrozum mnie źle, nie słyszałam o tobie w tym złym świetle, jako córka rzekomego mordercy. Raczej jako zabawka dziewczyna, robiąca masę kawałów razem z bliźniakami Weasley. - wytłumaczyła brunetka

- Miło mi słyszeć, że ktoś nadal postrzega mnie w starym świetle. - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem

- Nie ma za co. Chcesz może się spotkać? Poznać się lepiej? - zapytała krukonka

- Jasne, bardzo chętnie. - zgodziła się Melody, kątem oka nadal pilnując aby bliźniacy nie wykombinowali czegoś głupiego

- No to świetnie. Jeszcze się odezwę to ustalimy dzień i godzinę. Teraz przepraszam bardzo, muszę znaleźć przyjaciół. - dodała i odeszła

- Rozumiem. Do zobaczenia, w takim razie. - dodała ślizgonka jednak nie usłyszała już odpowiedzi. Podszedł do niej za to Fred.

- Mogę prosić piękną panią do tańca? - zapytał, wyciągając rękę w geście prośby

- Oczywiście. - powiedziała i dała się zaciągnąć rudowłosemu na środek pokoju

- Kto to był? Ta dziewczyna z którą rozmawiałaś?

- Szczerze sama nie wiem. Dopiero co ją poznałam, wiem że nazywa się Cassidy Robinson. I tyle. - odpowiedziała

- A o czym rozmawialiście?

- Mówiła coś o tym złotym jaju. Najwyraźniej się na tym zna. Jestem ciekawa jakie będzie drugie zadanie, jak już mówimy o turnieju.

- Ja też.. Ale koniec myślenia, więcej tańczenia. - powiedział i obrócił dziewczynę kilka razy, po czym przyciągnął do siebie i pocałował.

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•

Chcę poinformować, że usunęłam z tej książki wątek z "darem" który miała Melody. Nie podobał mi się on w ogóle, został on zastąpiony głównie krzykami na temat tego że Melody jest córką Blacka, więc nie trzeba się wracać i doczytywać.

Mam nadzieję że wam to nie przeszkadza.

Dziękuję osobą które nadal tu są, mimo że rzadko wstawiam rozdziały. Wasze gwiazdki i komentarze to mega motywacja. ❤️

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz