•30•

288 22 3
                                    

Melody podeszła do Remusa, który już od jakiegoś czasu wpatrywał się w dziewczynę rozmawiającą z bliźniakami. Obok niego stał czarny pies.

- Część łapa. - powiedziała, gładząc psa po głowie.

- Łapa? Skąd wiesz? - zapytał Remus

- Co dokładnie? To że to wy jesteśmy sławnymi Huncwotami? Czy to że tata, James i ten zdradziecki szczur są animagami? - dopytała patrząc na swojego ojca chrzestnego

- Oba? - odpowiedział niepewny

- Po części sam mi powiedziałeś. Opowiadałeś ostatnio że podczas pełni skrzywdziłeś tatę. A to wręcz oczywiste, że nie byli tam w postaci ludzkiej, bo wątpię czy wtedy by z nich coś zostało. Więc znaleźli sposób, aby być z tobą w tym czasie i jednocześnie nie ucierpieć. - wytłumaczyła

- Dobrze. Wracajmy. - odpowiedział, po czym wszyscy teleportowali się na Grimmauld Place.

Gdy weszli do domu, Syriusz wrócił do swojej ludzkiej formy. Gdy to zrobił przytulił Melody.

- To co? Zjemy coś? - zapytał brązowowłosy

- Jasne. - odpowiedziała. Remus był już w tym czasie w kuchni i zaczął przygotowywać jedzenie.

- Lubicie spaghetti? - zapytał, wyciągając z szafki garnek. Ślizgonka, wraz z jej tatą odpowiedzieli twierdząco. - To dobrze, bo na nic innego nie mamy składników.

Po niecałej godzinie trójka osób zaczęła spokojnie jeść. Po chwili obok Syriusza pojawił się skrzat. Melody nie mało się go wystraszyła, gdyż było to dość niespodziewane.

- Czy potrzebuje panicz coś jeszcze? - zapytał jakby nigdy nic

- Stworek! Nie widzisz, że mamy nowego domownika? Wystraszyłeś ją - odpowiedział Syriusz

- Stworek nie chciał. Dzień dobry panienko Melody. - odezwał się w stronę dziewczyny

- Cześć. - odpowiedziała niepewnie

- Nie Stworku, nic nie potrzebuje. Możesz już iść.. - odpowiedział Black na wcześniejsze pytanie skrzata, a ten się teleporował.

- Wszystko w porządku? - zapytał Syriusz patrząc na swoją córkę

- Tak. Jest dobrze.. - odpowiedziała

- Na pewno? - upewnił się

- Martwię się o Freda.. - wyznała szczerze

- Dlaczego? Coś mu się stało? - zapytał Remus, biorąc makaron do ust.

- Odkąd można powiedzieć że byłam w dwu tygodniowej śpiączkę, przestał jeść. - odpowiedziała

- Jak to przestał jeść? - zapytał Syriusz

- No tak to. Nie je.. Przez ostatni tydzień szkoły musiałam go pilnować, aby zjadł choćby kanapkę na śniadanie... - wytłumaczyła - Mam nadzieje że George sobie z nim radzi.. - powiedziała bardziej do siebie, niż do nich

- Niedługo do nich pojedziesz to się dowiesz. A jeśli nie chcesz czekać, to leć napisać list.. - odpowiedział Syriusz, posyłając jej lekki uśmiech. Dziewczyna szybko odeszła od stołu i pobiegła na górę.

Syriusz i Remus zostali sami. Przez chwili wpatrywali się w siebie bez słowa, aż w końcu Lupin się odezwał.

- Myślisz, że powinniśmy jej powiedzieć? - zapytał

- Poczekajmy jeszcze trochę. Za dużo u niej się teraz dzieje.. - odpowiedział mu

Dwa tygodnie później Melody była już u Weasley'ów. Bardzo się z tego powodu cieszyła, jednak gdzieś po głowie krążyła jej myśl, że Fred nadal może się głodzić.

Gdy zapukała do drzwi, otworzyła je Molly Weasley.

- Dzień dobry pani. - odezwała się ślizgonka

- Mów mi Molly, kochaniutka.. Wchodź, zapraszam. - powiedziała, po czym wskazała w stronę niewielkiego salonu, do którego Melody weszła.

Po chwili po schodach zbiegli bliźniacy, mało co się na nich nie wywalając.

- Melody! - krzyknęli jednocześnie, po czym przytulili ślizgonke. Gdy George się od niej odsunął, Fred czule ją pocałował.

Po chwili pojawiła się młodsza od nich dziewczynka.

- To jest Ginny. - powiedział Fred, wskazując na rudowłosą, która stanęła za nim. - Jest trochę nieśmiała.- dodał

- Cześć. Jestem Melody. - powiedziała ślizgonka, machając lekko do dziewczynki

- Będziesz zajmować pokój Charliego. On jest w Rumunii. - powiedział George

- Jasne. - odpowiedział Melody.

Niedługo potem, wszyscy zasiedli do kolacji. Melody siedziała pomiędzy Fredem, a George'em. Po zjedzonej kolacji, dziewczyna zaproponowała że pomoże w sprzątaniu.

Gdy zanosiła kolejny talerz do kuchni, ten wypadł jej z rąk i roztrzaskał się na podłodze. Dziewczynie zaczęły trząść się ręce.

- Prze..przepraszam. Ostatnio jestem jakaś rozdrażniona. - zaczęła się tłumaczyć

- Nic się nie stało. Zaraz to się posprząta. - odpowiedziała jej Molly

Fred podszedł do blondynki, po czym zaprowadził ją do pokoju.

- Melody co jest? - zapytał, mimo że wiedział co się dzieje

- Mam atak. - odpowiedziała, zaczynając chodzić w te i z powrotem

- Hej, spokojnie. To tylko talerz. Nic się nie stało. - zaczął ją uspokajać, gładząc ją po dłoni

- J..ja nie wiem czemu tak reaguje.. K..kiedyś jak kłóciłam się z Blaisem, o..on rzucił czymś i to się rozbiło. Byłam wtedy wystrzaszona, a..ale myślałam że mi przeszło.

- Spokojnie.. Jesteś bezpieczna. - odpowiedział, po czym ją przytulił, a dziewczyna zaczęła wsłuchiwać się w bicie jego serca, dzięki czemu się uspokoiła.

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now