•20•

411 18 22
                                    

Melody spędzała coraz więcej czasu z Kate, przez co niestety zaniedbywała Freda. On to oczywiście zauważył, jednak na początku się tym nie przejmował. Wiedział, że Melody od dawna nie miała prawdziwej przyjaciółki. Nie dawno jednak zaczęło mu to przeszkadzać, zaczął czuć że dziewczyna przestała spędzać z nim czas. W końcu postanowił z nią porozmawiać.

- Kochasz mnie jeszcze w ogóle? - zapytał się dziewczynie

- Oczywiście że tak. Co to w ogóle za pytanie.. Skąd taka myśl że mogłabym cię nie kochać? - Zapytała zdziwiona

- Nigdy mi tego wprost nie powiedziałaś.

- Fred, słowa to nie jest jedyna droga aby to okazywać. Czyny też są ważne. - odpowiedziała spokojnie

- Jakie kurwa czyny?! - Melody wzdrygnęła się na nagły wybuch chłopaka. - Od dobrego miesiąca się nie spotykamy, nie rozmawiamy ze sobą poza mówieniem "Hej" co jakiś czas! Gdzie tu kurwa masz czyny?!

- Fred...

- Cieszę się, że kuźwa znalazłaś sobie przyjaciółkę ale w tym momencie zaniedbujesz nasz związek! - emocje targały gryfonem, a ten się nie opanował i uderzył dziewczynę w lewy policzek.

Po chwili, gdy już zrozumiał co zrobił, w jego oczach pojawiły się łzy.

- Melody ja nie chciałem, na prawdę. Przep... - nie dokończył, gdyż dziewczyna mu przerwała.

- W dupę se wsadź te przeprosiny. - powiedziała i odeszła.

Po chwili obok niego pojawił się George. Zastał chłopaka siedzącego na ławce z rękami w dłoniach i nie wiedział co się stało.

- Fred, co jest? - zapytał

- Uderzyłem ją.. - wymamrotał przed dłonie starszy bliźniak

- Możesz powtórzyć?

- Uderzyłem ją do cholery! - powiedział spoglądając na swojego bliźniaka

- Noo stary.. Nawaliłeś. - powiedział klepiąc go pocieszająco po plecach

- No co ty kuźwa nie powiesz? Idę jej szukać.

- Jasne, idź.

Melody w tym momencie była już daleko od bliźniaków. Chciała jak najszybciej zapomnieć o tym co się przed chwilą wydarzyło jednak nie mogła. Zanim się zorientowała była już w najbliższej łazience, a jedno z luster było przez nią zbite. Po chwili poczuła ból w prawej dłoni, a gdy tam spojrzała zobaczyła kilka cienkich stróżek krwi. Nie za bardzo wiedząc co robi, wzięła większy kawałek szkła do ręki..

Po kilku minutach na jej nadgarstkach były widoczne zakrwione kreski. Dziewczyna upadła na podłogę i całkiem się rozpłakała. Łzy leciały jej z oczu, a oddech z każdą sekundą przyspieszał. Po chwili poczuła że nie może już go złapać.. zaczęła się przeklinać w myślach, nie było przy niej nikogo kto mógłby ją uspokoić.

Gdy czuła, że była już na skraju omdlenia, ktoś wbiegł do łazienki. Przez chwilę myślała że to Kate, ale gdy słyszała głos tej osoby, ta myśl uciekła w niepamięć.

- Melody! - krzyknął Fred, gdy dziewczyna upadła, jednak chłopak zdążył ją złapać. - Melody, patrz na mnie! Nie zamykaj oczu. Proszę.. Patrz na mnie. Wszytko jest w porządku, oddychaj. Przepraszam, na prawdę przepraszam. Proszę oddychaj.

Melody z czasem czuła, że jej oddech wraca do normy, jednak nadal była trochę słaba. Fred nie odwracał wzroku od jej twarzy, za co była mu wdzięczna, bo jak narazie nie zobaczył cięć na jej nadgarstkach..

- Fred.. - widziała w oczach chłopaka łzy, które po części spływały już po jego policzkach

- Jestem już, jestem. Przepraszam cię bardzo.. nie wiem co we mnie wstąpiło.. Na prawdę nie wiem dlaczego to zrobiłem. Nie panowałem nad sobą i... - nie dokończył, gdyż spojrzał na ręce dziewczyny

- Co to jest? - zapytał się jej

- Nic - odpowiedziała szybko i schowała ręce za plecy

- Pokaż. Mi. Swoje. Nadgarstki. - powiedział stanowczo, a ślizgonka niechętnie podała mu dłonie. Gdy chłopak to zobaczył jego oczu automatycznie się rozszerzyły - Melody nie mów, że się pociełaś przeze mnie. Skarbie?

- Fred, kurwa poczułam się jakbym rozmawiała z Blaise'm, co ja kurwa miałam zrobić?

- Przepraszam cię z całego serca, na prawdę. Jestem najgorszym chłopakiem jakiego mogłabyś mieć. Dlaczego ty jeszcze ze mną jesteś?

- Bo cię kocham rudzielcu. - powiedziała, a Fred spojrzał na nią zszokowany

- Powiedziałaś to.

- Co?

- Że mnie kochasz.. - uśmiechnął się szeroko

- Oj Fred..

- Ja ciebie też - odpowiedział i delikatnie pocałował dziewczynę - A teraz idziemy po bandaże do pani Pomfrey, bo trzeba coś z tym zrobić.

- Jasne.

-----------------*_*

Taki szybko rozdział ( pisany od kilku tygodni)

11 godzin do egzaminu słuchajcie.

Jeśli są tu jacyś ósmoklasiści to życzę powodzenia.

Bayy 👋😊

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz