•25•

335 19 17
                                    

Gdy tam dotarła, po krótkiej kłótni z Grubą Damą, wprowała do pokoju bliźniaków i Lee. Gdy trzasnęła drzwiami wszyscy się obudzili.

- O! Nie śpicie. Świetnie. - powiedziała i usiadła na łóżku obok Freda.

- Co się stało? - zapytał starszy bliźniak zaspanym głosem

- Adalia się stała. - powiedziała zdenerwowana

- Co znowu? - zapytał George

- Czepiała się że przyszłam do dormitorium. Jakby było tylko i wyłącznie jej! - krzyknęła ślizgonka

- Możesz się tak nie drżeć? Niektórzy jeszcze chcą pospać. - odezwał się Lee

- Sorki. Wracając. Przecież to jest również moje dormitorium, mam prawo w nim przebywać. - powiedziała

- Słońce, ona jest po prostu inna. Nie zwracaj na nią uwagi.. - zaczął Fred, siadając obok niej - A co robiła w tym czasie Kate?

- Czytała książkę.. Nie odezwała się ani słowem. - odpowiedziała patrząc na rudowłosego

- No chyba lepiej żeby nic nie mówiła, niż żeby była po stronie Adalii. - odezwał się George, po czym, tak jak Lee, położył się na łóżku i w mgnieniu oka zasnął.

- Szczerze to już nie wiem..

- Zmieniając temat.. Byłaś wczoraj u profesora Lupina. Dlaczego? - zapytał Fred

- Byliśmy... Odwiedzić mojego tatę.. - powiedziała ślizgonka zniżając głos

- I co? Jak było? - zapytał

- Nawet... Miło. Porozmawialiśmy trochę, zjedliśmy kolację. Powiedziałam tacie o tych wszystkich wydarzeniach.. wiesz jakich. Potem miałam atak...

- Kto ci pomógł? - zapytał lekko zmartwiony, jednocześnie jej przerywając

- Tata.

- Muszę mu za to podziękować.

- To chyba on powinien podziękować tobie. Opiekujesz się mną od praktycznie trzech lat.. - powiedziała po czym delikatnie pocałowała gryfona

°°°°

Walentynki przyszły w mgnieniu oka. Każda para od rana spędzała ten dzień razem, a single.. trudno było stwierdzić, bo rzadko kto ich widział. Pewnie zaszyli się w swoich dormitoriach spędzając ten dzień samotnie.

Fred i Melody spędzali ten dzień tak jak zaplanował gryfon. Siedzieli na pikniku, jednak nie na łące, a w pokoju życzeń, ponieważ pogoda dała się we znaki. Od rana deszcz nie przestawał padać.

- Myślałem że będzie lepsza pogoda. - odezwał się Fred, leżąc na kocu

- Nie marudź. Jest świetnie. Wystarczy że ty tu jesteś. - odpowiedziała, biorąc do ust następną truskawkę.

- Miło mi to słyszeć. - powiedział, lekko się uśmiechając. Lekko się podniósł i pocałował dziewczynę - Tak zmieniając trochę temat, co byś chciała na urodziny?

- Nic wielkiego, jeśli naprawdę chcesz wiedzieć. Nie potrzebuję niewiadomo czego. - odpowiedziała, po czym wzięła do ręki szklankę z sokiem pomarańczowym

- Ciekawe co robi George.. - powiedział Fred

- Żal mi go trochę, nadal też zastanawia mnie dlaczego on i Christine zerwali. Dobrze się dogadywali. A jak się zapytałam jej co się stało że nie są już razem to krzyknęła że gdybym z nią częściej rozmawiała to bym wiedziała. Nie rozumiem... Przecież rozmawiałam z nią.. dość często.

- Napewno?

- Nie... No ale nie powinna tak na mnie naskakiwać.

- Wiesz.. Myślę że powinnaś z nią porozmawiać. Na spokojnie. I nie wyskakuj od razu z powodem zerwania z George'em.

- Może i masz rację.. Gdybym wcześniej nie zapytała o związek z nim, nie byłoby tej całej awantury. Dzięki.. - odpowiedziała po czym cmoknęła Freda w usta. Ten jednak przyciągnął ją z powrotem do siebie i zamknął w spokojnym, długim pocałunku. Po chwili dziewczyna poczuła jak jej bluzka znajduje się coraz wyżej.

- Fred nie tutaj.. - odezwała się pomiędzy pocałunkami

- Właśnie że tutaj, są walentynki. Proszę.

- No dobrze.. Trzeba się zabezpieczyć. - odpowiedziała i ponownie wpiła się w jego usta

- A kogo to obchodzi - powiedział chłopak przerywając pocałunek

Kilka minut później bluzka Melody znalazła swoje miejsce obok koca, na którym siedzieli. Fred złapał dziewczynę i obrócił ją tak, że to on teraz był na górze. Chłopak zawisł nad dziewczyną i spojrzał w jej oczy, po czym znów ją pocałował.

Fred sprawnym ruchem ręki zdjął spodnie dziewczyny, a ta spłonęła rumieńcem. Mimo że byli razem i już to robili, dziewczyna nadal wstydziła się swojego ciała. Szczególnie tej jednej blizny.

Po chwili i chłopak nie miał na sobie spodni. Dziewczyna sama odpięła sobie stanik i rzuciła go w pobliże innych ubrań. Fred przyjrzał jej się uważnie i pocałował. Zaczął schodzić pocałunkami na jej szyję i dekolt, gdzie nie gdzie zostawiając mokre ślady.

- Fred... - wymruczała dziewczyna, jednak wzrok miała cały czas skierowany na sufit

Chłopak zaczął ssać jej piersi, jedną ręką podpierając się obok jej głowy, a drugą sunąć z góry na dół po wewnętrznej stronie jej uda. W końcu oderwał się od niej i włożył palec pod krawędz jej majtek. Powoli zsunął je z dziewczyny i odrzucił na bok. Zaczął jeździć dłonią po jej kobiecości, aż w końcu włożył w nią jeden palec i zaczął krążyć kółka na łechtaczce. Melody jęknęła z przyjemności. Gdy skończył, zdjął bokserki i powoli zaczął wchodzić w dziewczynę. Po kilkunastu minutach prawie całkiem wyszedł, jednak po chwili wszedł w nią z dużo większą siłą. Gdy Fred zaczął poruszać biodrami, ona wydała z siebie jęk. Kilkadziesiąt minut później dziewczyna poczuła jak zalewa ją fala ciepła, a chłopak powoli z niej wychodzi i całuje ją w czoło.

- I jak? - zapytał kładąc się obok niej i głęboko dysząc

- Cudownie jak zwykle. - odpowiedziała równie zdyszana dziewczyna, po czym wtuliła się w chłopaka i po chwili zasnęła.

°°°°

Nareszcie! Napisałam rozdział (trochę dłuższy niż zwykle)

Mam nadzieję że jest fajny.

Pozdrawiam moich stałych czytających (o ile jest ich więcej niż dwóch, ale nawet tych dwóch pozdrawiam)

ascarletspider  wróć do pisania. Hah

Do następnego, bay 👋

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now