•13•

501 27 17
                                    

Następnego dnia, o szesnastej Melody zaczęła szykować się na spotkanie z puchonem. Założyła czarną sukienkę, a włosy spięła w kucyka. Poczytała jeszcze chwilę książkę, po czym udała się w miejsce spotkania. Na miejscu czekał już na nią Cedric.

W tym czasie w jednym z dormitoriów Gryffindoru, Fred razem z George'm obmyślali plan przerwania "randki" Cedrica i Melody. Można to ująć słowem "obmyślali" jednak to głównie Fred mówił, twierdząc że ma już cały plan wymyślony.

- Dobra, czyli jeszcze raz. - zaczął George, który po pięciu razach tłumaczenia planu przez Freda, nadal nie wierzył w swojego brata - Oni będę stali tu - wskazał miejsce obok pokoju życzeń na mapie Huncwotów - A ty jak gdyby nigdy nic "przypadkiem" będziesz się przechadzał obok nich.

- Dokładnie. - odpowiedział starszy bliźniak, a młodszy spojrzał na niego z niedowierzaniem

- Wiesz że to nie wypali? - powiedział że znudzeniem George

- Weź w końcu we mnie uwierz. Wyjdzie, wszytko pójdzie jak z płatka. - powiedział dumny z siebie Fred

- Jesteś tego pewny? - zapytał Lee, który cały czas przysłuchiwał się ich rozmowie

- Lee, mój drogi przyjacielu. Nie wierzysz w moje umiejętności? Zawiodłem się na tobie - zaśmiał się Fred, wycierając niewidzialną łzę - Dobra, koniec śmiechów. Oni już się spotkali! Idę. - powiedział i wybiegł z dormitorium. Na miejscu stanął za rogiem tak, aby tamta dwójka go nie zauważyła. Po kilku minutach "podsłuchiwania" usłyszał za sobą sobą kobiecy głos.

- Co ty tu robisz? - zapytała Angelina

- Nic. Przepraszam ale aktualnie nie za bardzo mogę rozmawiać. Spotkamy się w pokoju wspólnym. - powiedział, aby spławić dziewczynę, jednak ona nie dawała za wygraną.

W tym czasie Melody powoli zaczęła sobie uświadamiać, że to spotkanie nie było dobrym pomysłem. Cedric zaczął się do niej dość niebezpiecznie zbliżać, a w pobliżu nie było nikogo, ze względu na godzinę.

- Nie opieraj się.. To ci nic nie da. - powiedział chłopak, po czym zassał skórę dziewczyny na obojczyku. Po chwili zaczął powoli wsuwać rękę pod jej sukienkę. Chłopak usłyszał kroki, więc szybko wepchnął przestraszoną Melody do jakiejś starej klasy i zamknął za sobą drzwi. Pech chciał że Ślizgonka nie miała przy sobie różdżki. Zaczęła się cofać, gdy puchon coraz bardziej się do niej zbliżał, aż w końcu natrafiła na ścianę. Chłopak uśmiechnął się zwycięsko, ręką znalazł zapięcie od jej sukienki, a dziewczyna czuła w łzy w oczach powali zaczynają spływać po jej policzkach.

Sukienka dziewczyny po chwili wylądowała na podłodze. Cedric zaczął ją obmacywać, jedną ręką trzymając nadgarstki, aby ta nie uciekła.

- Możesz się tak nie szarpać. - syknął patrząc na jej twarz. Dziewczyna miała mocno zaciśnięte powieki, przez co oczy zaczynały już ją boleć, a jej twarz była odwrócona w bok. Po chwili złapał ją za przed ramiona i wręcz rzucił na podłogę. Zaczął rozpinać pasek od spodni.

Chwilę później poczuła go w sobie. To było okropne. Czuła się jakby znowu była z Blaise'm, a on robił dokładnie to co wcześniej. To bolało i to cholernie. Zły spływały się po policzkach.

- Proszę cię... Przestań.. To boli. - mówiła, jednak to jeszcze bardziej podniecało chłopaka..

W tym czasie Angelina dalej zagadywała Freda, który już zdenerwowany do granic możliwości, odpowiadał jej jedynie jakimiś mruknięciami.

- Słuchasz mnie w ogóle? - zapytała dziewczyna

- Nie za bardzo. - powiedział zgodnie z prawdą, aby pozbyć się Angeliny. Ta w końcu odpuściła i odeszła w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru. Fred spojrzał w miejsce spotkania Cedrica i Melody, jednak jedyne co zobaczył to chłopaka wychodzącego z jakiegoś pomieszczenia. Puchon rozejrzał się w dwie strony, aby upewnić się że nikt go nie widzi, po czym odszedł w kierunku przeciwnym do Freda.

Gryfon od razu domyślił się że coś jest nie tak. Podbiegł do drzwi, po czym lekko je uchylił, a to co tam zobaczył wprowadziło go w nie mały szok.. Melody siedziała pod ścianą, w samej bieliźnie, a jej sukienka była kilka metrów dalej.

- Cedric, proszę zostaw mnie... - powiedziała gdy usłyszała skrzypienie od drzwi

- To nie Cedric.. Tylko ja. - powiedział Fred, powoli podchodząc do dziewczyny.

Ta podniosła głowę i spojrzała na chłopaka, a on dostrzegł jej czerwone od płaczu oczy. Od razu uklęknął obok dziewczyny i ją przytulił, a ona wtuliła się w niego. Chłopak mógł przysiąść że dziewczyna się trzęsie, więc zdjął swoją bluzę i okrył nią swoją przyjaciółkę.

- Co on ci zrobił? - zapytał patrząc w oczy dziewczyny. Po jej policzkach znowu zaczęły spływać łzy - Melody, jeśli nie powiesz mi co się stało, nie będę mógł ci pomóc..

- Zgwałcił mnie - powiedziała po dłuższej chwili ciszy

- Co zrobił?! Jak ja go znajdę. Nogi mu z dupy powyrywam. - powiedział i chciał wstać, jednak Melody go zatrzymała

- Zostań. - powiedziała cicho i znowu zadrżała

- Możemy pójdziemy do mnie do dormitorium? Będzie cieplej. - zaproponował, po czym podszedł po sukienkę dziewczyny - No już rączki do góry, zakładamy sukienkę.

Dziewczyna się lekko zaśmiała, ale podniosła ręce do góry. Chłopak założył jej sukienkę, po czym zapiął jej zamek. Melody musiała to przyznać, uwielbiała go.

- Dziękuję. - powiedziała

- Wiesz, że będziemy musieli zgłosić to Dumbledore'owi? - powiedział, a dziewczyna poczuła że w jej oczach znowu pojawiają się łzy.. - Oj przepraszam. Już nie będę o tym wspominać. - dodał i przytulił ślizgonke. On oczywiście o tym nie wiedział ale dziewczyna czuła się bezpiecznie w jego ramionach.

-----------------

Hej.

Mam pytanie.
Czy po skończeniu tej książki chcielibyście książkę o historii rodziców Melody?

Wyznajecie opinie w komentarzu. Mam nadzieję że rozdział się podoba

Bay 😘❤️

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz