•46•

134 6 4
                                    

 Przygotowania do sylwestra trwały od rana. Każdy dom miał własną imprezę, prawie wszyscy uczniowie byli zabiegani. Przygotowania trwały praktycznie do wieczora. O ósmej wieczorem na korytarzach nie można było zauważyć prawie żadnego ucznia. Większość osób była już w pokojach wspólnych.

Melody jednak biegała po każdym korytarzu, gdyż szukała swojej przyjaciółki Kate. Nie mogła jej znaleźć, a obiecała jej, że zabierze ją na imprezę do pokoju wspólnego gryffindoru. Po następnych minutach poszukiwań, ślizgonka zrezygnowała i wróciła do swojego dormitorium. Zdziwiła się, gdy zastała tam Kate. Dziewczyna nie była jednak sama. Obok niej siedziała osoba, którą Melody kojarzyła jednie z widzenia. Przedstawicielka domu borsuka, była szatynką i miała zielone oczy. 

- Wszędzie cię szukałam. Kiedy tu przyszłaś? - zapytała ślizgonka, patrząc na Kate z wyczekiwaniem odpowiedzi. 

- Przed chwilą. Potrzebujesz czegoś? - odpowiedziała jej dziewczyna

Melody przerzuciła swój wzrok na puchonke. Nie znała jej imienia, widziała ją jedynie kilka razy na korytarzu.

- Jestem Melody. Chyba jeszcze się nie poznaliśmy. - powiedziała wyciągając dłoń w stronę puchonki

- Juliette. Miło mi cię poznać. Kate dużo o tobie opowiadała. - odpowiedziała dziewczyna

- Mam nadzieję że same dobre rzeczy. - zaczęła z uśmiechem - Chciałam cię zapytać czy przychodzisz na imprezę do pokoju wspólnego gryffindoru, ale w sumie to czemu byście nie przyszły razem? - Melody zwróciła się do Kate. Ślizgonka spojrzała na dziewczynę, a ta tylko kiwnęła głową na zgodę.

- Jasne. Czemu nie.

- Więc.. Jesteście razem? - zapytała ślizgonka

- Nie oficjalnie, tak się wyrażę. Szczerze, wiesz tylko ty i przyjaciółka Juliette. Poza tym nikt. - odpowiedziała Kate

- Jasne. Więc nie mówić nikomu co was łączy?

- Byłybyśmy wdzięczne.

Impreza wszystkim mijała niesamowicie. Każdy świetnie się bawił, mimo iż na kilka dni mieli wrócić do nauki. Melody większość czasu spędziła z Fredem, jednak co jakiś czas sprawdzała co u Kate i Juliette. W nowy rok wkroczyli z uśmiechami na twarzy, ślizgonka jednak miała dziwne przeczucie że coś niedługo się stanie. Nie mogła jednak przewidzieć co, więc jedyne co jej pozostawało to odrzucenie na bok złych myśli i zajęcie się tymi dobrymi.

Trzy dni później wrócili na nauki. Zawodnicy turnieju trójmagicznego, pomimo tego że zostały im prawie dwa miesiące do kolejnego zadania, zawzięcie próbowali odkryć zagadkę złotego jaja. Melody natomiast odrabiała prace, które nauczyciele już zdążyli im zadać.

- Długo jeszcze będzie to robić? - zapytał Fred, znudzony siedzeniem w bibliotece.

- Nie musisz ze mną tutaj siedzieć cały czas, jeśli cię to nudzi. Możesz iść robić żarty na ludziach razem z George'em. - odpowiedziała mu ślizgonka

- George ma randkę z Christie. Odkąd się zeszli, poświęca jej każdą swoją wolną minutę.. czyli każdą minutę. - zaczął, opierając głowę o swoją rękę. - Mam wrażenie, że on nie widzi nikogo poza nią, nawet mnie. Mnie. Jak on mógł zapomnieć o mnie? Jestem jego bliźniakiem. 

- Porozmawiaj z nim o tym.. Powiedz, że czujesz się odrzucony. Na pewno to zrozumie, w końcu jest twoim bratem. Zawsze nim będzie.

- Myślisz że to pomoże? - zapytał chłopak

- Jestem tego pewna. - odpowiedziała, po czym złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. - A teraz co powiesz na spacer?

- Bardzo chętnie.

•••••••

Przepraszam, że rozdział krótki, jednak kompletnie nie miałam na niego pomysłu, a chciałam coś wstawić.

Mimo to mam nadzieję że się spodobał. Możecie zostawić gwiazdkę i komentarz, motywuje mnie to do pisania ❤️

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt