•24•

326 20 0
                                    

- Ostatnim razem jak tak mówiłeś, to coś ci się stało. - Odpowiedział Lupin

- Jakim ostatnim razem? - zapytała Melody patrząc to na Syriusza, to na swojego chrzestnego

- Byliśmy wtedy jeszcze w szkole. Był to dzień przed pełnią. Ja oczywiście upierałem żeby oni ze mną nie szli, bo to niebezpieczne. Jednak Syriusz był na tyle uparty że w końcu postawił na swoim. O Jamesie i Peterze nawet nie wspominam. Jak co pełnię, poszliśmy do wrzeszczącej chaty. Z tego co potem opowiadali mi chłopacy, próbowałem uciec. Syriusz usiłował mnie zatrzymać, jednak mu się to nie udało, a zamiast tego ja go zraniłem. Miał trzy średnio głębokie rany. Leżał w skrzydle szpitalnym dobry tydzień. - opowiedział Remus. Melody przysłuchiwała się temu ze zdziwieniem

- Nie wiem co powiedzieć.. On nie chciał cię zostawić w tej sytuacji. Nie obwiniaj się za to. Nie jesteś wtedy sobą. Wiedział na co się pisze. Prawda? - zapytała patrząc na Syriusza

- Najszczersza. Nigdy nie zostawił bym cię w tej sytuacji. - odpowiedział mężczyzna

- Dziękuję. - odpowiedział Remus

Melody przypomniało się, że ma coś dość ważnego do powiedzenia swojemu tacie.

- Słuchaj, niezbyt pamiętam mamę, mógłbyś mi o niej opowiedzieć? - zaczęła patrząc na Syriusza

- Myślę, że to jest historia na inną okazję.. I inne okoliczności. - odpowiedział jej

- Na pewno? Nie możesz chociaż powiedzieć jak się poznaliście? Ja nic o was nie wiem. Mama zmarła jak byłam mała, potem ty trafiłeś do Azkabanu, ja trafiłam do sierocińca, a o Remusie nawet nie miałam pojęcia... - dziewczyna poczuła jak oddech jej przyśpiesza

- Co jest? - zapytał Remus

- Ma atak. - odpowiedział Syriusz, po czym odstawił szklankę z sokiem i kucnął przed ślizgonką. - Patrz na mnie i rób to co mówię.

Melody spojrzała na mężczyznę i czekała aż ten się odezwie.

- Wdech.. i wydech - zaczął ją uspokajać - Wszystko jest w porządku. Nie ma się czym stresować.

Po kilku minutach, dziewczyna poczuła jak jej oddech wraca do normy.

- Dziękuję. - odezwała się

- Nie masz za co.. - odpowiedział - Właściwie to nie zapytałem, w jakim jesteś domu w Hogwarcie?

- W... Slytherinie. - odpowiedziała, nie wiedząc jak zareaguje

- To świetnie! Wdałaś się w mamę. - opowiedział z szerokim uśmiechem

- Opowiesz mi o niej? - zapytała ponownie z nadzieją w głosie

- Wiesz Melody, na prawdę myślę że to już innym razem. Powinniśmy wracać. - odezwał się Remus. Mimo że sam nie chciał zbytnio iść, miał rację. Była już godzina dwudziesta druga, czyli cisza nocna, a ich nie było w zamku. - Jak ktoś się skapnie że nas nie ma, będziemy mieli kłopoty i to spore.

- No dobrze... - odpowiedziała i spojrzała na Syriusza. Podeszła do niego, po czym go przytuliła - Do zobaczenia...tato. - dodała, a mężczyzna się uśmiechnął

- Do zobaczenia skarbie.

Melody wraz z Remusem wyszli z budynku, po czym się teleportowali. Mężczyzna udał się w swoją stronę, a dziewczyna ruszyła prosto do dormitoriów slytherinu. Na jej szczęście, wszystkie jej współlokatorki spały. Wzięła swoje piżamy i udała się do łazienki. Gdy po pół godzinie z niej wyszła, położyła się na łóżku, jednak nie mogła zasnąć. Cały czas dręczyło ją to, że jej ojciec nie chciał jej nic powiedzieć o mamie. W końcu jednak udało jej się odrzucić niepotrzebne myśli i zasnąć.

Gdy rano się obudziła, czuła na sobie nie jeden wzrok. Usiadła na łóżku i zdała sobie sprawę, że wszystkie trzy dziewczyny w którymi dzieliła pokój się na nią wpatrywały. Tylko jedna osoba siedziała, czytając książkę. Kate.

- Coś się stało? Patrzycie się na mnie jak na ducha. - odezwała się po dłuższej chwili ciszy

- No wiesz, to ty wczoraj wróciłaś do dormitorium po dwudziestej drugiej.. - zaczęła Adalia, dawna przyjaciółka Melody - W ogóle co ty tu robisz?! Przez kilka tygodniu cię tu nie ma, bo śpisz z tym swoim Weasley'em, a nagle przychodzisz  i co?! Oczekujesz że cię przyjmiemy z szeroko otwartymi ramionami?!

- Jakbyś nie zauważyła, to również moje dormitorium i mam takie samo prawo tu przebywać jak i ty! - krzyknęła dziewczyna, po czym wzięła swoje ciuchy i zamknęła się w łazience. Po szybkim ogarnięciu i ubraniu się, wyszła z pomieszczenia, wzięła różdżkę i udała się do dormitoriów Gryffindoru.

Ślizgońska Dusza • Fred Weasley [WOLNO PISANE]Where stories live. Discover now