Rozdział 12

1.1K 64 3
                                    

Wyjątkowo dziś rozdział też w poniedziałek. Powiedzmy, że to taki przedświąteczny prezent. Mam nadzieje, że ten rozdział się wam spodoba🥰 🥰 🥰

Zaspana otworzyłam oczy. Szybko zorientowałam się, że leżałam z głową opartą o nagą klatę piersiową Finna. Westchnęłam cicho orientując się, że chłopak też już nie spał. To utrudniło mi wiele rzeczy, choćby to by pomyśleć o tym, co się między nami wczoraj wydarzyło. Nie miałam, kiedy o tym pomyśleć. Wczoraj wszystko działo się pod wpływem chwili. Nie było to przemyślane, więc teraz trudno powiedzieć jak powinniśmy się zachowywać.

Podniosłam głowę, po czym położyłam ją na poduszce. Brunet położył swoją dłoń na mój policzek przyglądając mi się uważnie.

- Hej. – Mruknął z lekkim uśmiechem.

- Hej. – Odpowiedziałam cicho.

Patrząc tak na niego chciałam tu zostać już na zawsze. Wszystko było po prostu idealnie, a przynajmniej kiedyś bym tak pomyślała. To kiedyś było moje największe marzenie. Spędzić całe życie z miłością mojego życia. Gdy zakochałam się nim, myślałam, że nic nie będzie w stanie nas rozdzielić. To było przecież niemożliwe. Myślałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Mieliśmy być bratnimi duszami. Wiedziałam, że jest to osoba, z którą chce spędzić całe moje życie. Mieliśmy razem zamieszkać. Założyć rodzinę. Miało być idealnie.

Jednak życie to nie bajka. Nie wszystko, co sobie zaplanujemy w przeszłości naprawdę się wydarzy. Czasami jedno zdarzenie sprawi, że w końcu przejrzymy na oczy i ta jedna sytuacja wywróci całe nasze życie do góry nogami.

On był moją pierwszą miłością, a ja byłam jego. Jednak ja nigdy nie miałam być jego ostatnią miłością. Zbyt dużo się wydarzyło. Zmieniłam się. Widocznie nigdy nie byliśmy sobie pisani i najwyższa pora się z tym pogodzić.

Wczoraj nie przemyślałam tego zbyt dobrze. Wszystko działo się tak szybko. Gdy mnie pocałował, przestałam logicznie myśleć. Liczyło się tylko to, że on jest tu ze mną. Czułam się jak jeszcze 2 lata temu, gdy byliśmy razem. Jednak to nie będzie trwać wiecznie.

- Chyba powinniśmy wracać do obozu. – Powiedziałam zanim ten zdążył się odezwać.

- Pewnie masz rację, ale wolałbym tu zostać. – Westchnął chowając twarz w poduszkę.

Wykorzystałam tą okazję by wstać i szybko się ubrać. Może chłopak widział mnie już nagą i to niejednokrotnie, ale dziś wolałam już tego uniknąć. Czułam się już wystarczająco niezręcznie. W końcu Finn też podniósł się z łóżka. Ja w tym czasie odwróciłam się do niego plecami, na co ten tylko parsknął śmiechem.

- Finn... – Odezwałam się, gdy chłopak miał już wychodzić na górę. Brunet w milczeniu odwrócił się w moją stronę. – Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co ci wczoraj powiedziałam.

- Co? – Spojrzał na mnie zdezorientowany. – Tori, ale przecież....

- Proszę Finn. – Przerwałam mu z desperacją w głosie. – Nie możesz.

- Nie rozumiem cię.

- Nie masz tego rozumieć tylko nikomu nie mówić. Nikt nie może znać prawdy o tym, co stało się z moim ojcem. – Chłopak niechętnie, ale w końcu przytaknął głową.

 – Chłopak niechętnie, ale w końcu przytaknął głową

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Broken Souls // Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz