Rozdział 18

1.1K 62 2
                                    

Leżałam w moim namiocie. Przewracałam się z boku na bok. Najgorsze było to, że naprawdę byłam zmęczona, ale i tak nie mogłam zasnąć. Myśl o tym, że na Arce właśnie może ginąć masa niewinnych osób  nie pozwalała mi spokojnie spać.

- Victoria śpisz? – Usłyszałam obok namiotu głos Bellamy'ego.

- Nie. – Odpowiedziałam jednocześnie siadając na moim prowizorycznym łóżku.

Już po chwili chłopak wszedł do środka. Szybko omiótł wzrokiem cały namiot, po czym zatrzymał wzrok na mnie. Nic nie mówiłam tylko czekałam na to, co on ma do powiedzenia, bo zakładam, że coś ma skoro przyszedł tu zakłócać mój spokój.

- Widziałaś gdzieś O? – Zapytał.

- A widzisz żeby tu była? – Prychnęłam pod nosem.

Okej może nie powinnam być dla niego taka niemiła. W końcu teraz nic takiego nie zrobił, ale po prostu nie mogłam się powstrzymać.

- Proszę cię poważnie. Nie mogę jej znaleźć. Nigdzie jej nie ma.

Faktycznie długo jej nie ma, a przecież już dawno powinna tu być. Wcześniej zastanawiałam się, dlaczego tak długo nie ma jej w naszym namiocie, ale stwierdziłam, że może jeszcze gdzieś chodzi po okolicy albo z kimś siedzi. Później już o tym kompletnie zapomniałam. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że od tej pory minęło dużo czasu. Jakby się nad tym bardziej zastanowić to nie widziałam jej chyba przez cały dzisiejszy dzień.

- Nie widziałam jej od rana. – Powiedziałam po chwili.

- Cholera... – Mruknął pod nosem i już miał wyjść, kiedy szybko zerwałam się na równe nogi łapiąc go za ramię.

- Czekaj. Pomogę ci jej poszukać. – Wyjaśniłam od razu widząc jego wzrok.

- Dzięki. – Przytaknął lekko głową.

Nic więcej nie powiedzieliśmy tylko wyszliśmy z mojego namiotu. 

Chodziliśmy razem po obozie pytając wszystkich czy widzieli, gdzieś Octavię, jednak niestety nie znaleźliśmy nikogo kto by ją widział

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chodziliśmy razem po obozie pytając wszystkich czy widzieli, gdzieś Octavię, jednak niestety nie znaleźliśmy nikogo kto by ją widział. Nikt nie widział jej przez cały dzień. Nie było jej nigdzie w obozie. Dosłownie zapadła się pod ziemię. To naprawdę nie wygląda dobrze. Z każdą kolejną minutą zaczynałam się coraz bardziej o nią martwić, ale nie chciałam mówić tego na głos widząc, że Bellamy jest w o wiele gorszym stanie niż ja. On naprawdę był załamany.

Dość szybko została zorganizowana grupa, która miała iść szukać dziewczyny w tym oczywiście Bellamy, Jasper, Finn i ja. Poza naszą czwórką zgodziło się pójść jeszcze parę osób. Reszta miała za zadanie pilnować obozu podczas naszej nieobecności.

- Znajdziemy ją. – Posłałam Bellamy'emu blady uśmiech, który ten nieudolnie spróbował odwzajemnić.

Mieliśmy już ruszać, gdy zatrzymał nas głos jakiejś dziewczyny.

Broken Souls // Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz