Rozdział 26

974 58 0
                                    

Tak jak obiecaliśmy Clarke przez cały czas byliśmy tuż za nimi. Oczywiście pamiętaliśmy, że musimy być w bezpiecznej odległości. Nie mogliśmy być zauważeni zarówno przez Ziemian, jak i przez Finna. Poza mną i Bellamy'm byli z nami też Jasper i Raven. Nie do końca rozumiałam, po co dziewczyna tu z nami przyszła, ale skoro chciała się dołować tym, że Finn powiedział o swoim planie Clarke, a nie jej to proszę bardzo. Z resztą, kim ja jestem, by jej tego zabraniać.

Skupiłam całą moją uwagę na scenie rozgrywającej się tuż przede mną. Ich spotkanie miało odbyć się na moście. Było to idealne miejsce, bo dzięki temu nasza czwórka mogła ukryć się w lesie i w razie, czego zacząć strzelać do Ziemian, by uratować przyjaciół, jednak  w głębi serca liczyłam, że do tego nie dojdzie. Na prawdę mam nadzieje, że jakoś się dogadają i raz na zawsze to wszystko zakończą.

Poza Clarke i Finnem na moście znajdowała się Octavia, co widocznie nie umknęło też uwadze Bellamy'ego. Chłopak wydawał się naprawdę zirytowany widząc tam swoją siostrę. Jednak czarę goryczy przelało to, co nastąpił już chwilę później.

Z drugiej strony lasu na most wybiegła kolejna postać. Tym razem był to jeden Ziemianin na dodatek ten, którego wszyscy mieliśmy okazję już poznać. Octavia podbiegła do niego wpadając prosto w jego ramiona. Następne, co mieliśmy okazję zobaczyć to jak ta dwójka się całują. Mimowolnie na moich ustach pojawił się szeroki uśmiech, czego nie można było powiedzieć o Bellamy'm.

- Już wiemy, przez kogo Finn umówił spotkanie. – Rzuciła ze śmiechem Raven.

Dopiero jej komentarz przywrócił mnie do rzeczywistości. Szczęściem przyjaciółki będę się cieszyć później. Teraz mamy ważniejsze rzeczy na głowie, a wygląda na to, że nie tylko ja chwilowo o tym zapomniałam.

Szybko podeszłam do Bellamy'ego, który już wymierzył bronią do Lincolna.

- Wyluzuj. – Mruknęłam kierując jego broń w stronę ziemi.

Dopiero na ten gest chłopak oderwał wściekły wzrok od pary i przeniósł go na mnie. Obawiam się, że za chwile i mi się oberwie, choć ja nie mam nic z tym wspólnego.

- Wielkie mi halo. Ma chłopaka. – Prychnęłam pod nosem. – Nie jest już małym dzieckiem. Przywyknij.

- Jeśli chciała mieć chłopaka nie musiał być to od razu nasz wróg. – Warknął wciąż poirytowany.

- Mam przypomnieć jak skończył Atom, gdy ją pocałował? – Uniosłam jedną brew do góry.

- To, co innego. – Rzucił odwracając wzrok.

Bardzo starałam się, by go teraz nie wyśmiać. Prawda jest taka, że mogłabym się z nim teraz zacząć kłócić na ten temat tylko pytanie, jaki by to miało sens? Musimy pozostać czujni. Nie możemy się niczym rozpraszać. Ja nie mogę się zbyt ekscytować tym, że moja najlepsza przyjaciółka ma chłopaka i jest szczęśliwa, a on nie może się wściekać dokładnie z tego samego powodu.

- Ogarnij się i skup. – Powiedziałam stanowczo. – Przypominam, że jesteśmy tu, by chronić przyjaciół, a nie wypowiadać im wojnę tylko, dlatego że twoja siostra ma chłopaka. Jasne? – Chłopak w końcu niechętnie, ale przytaknął głową. 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Broken Souls // Bellamy BlakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz